Wojciech Świętosławski

Urodzony 21 VI 1881 w Kiryjówce (ob. Ukraina). Studia w Kijowskim Instytucie Politechnicznym (1899–1906), asystent tamże (1908). Dalsze studia na Uniwersytecie Moskiewskim (1911–1918), veniam legendi (1912). Doktorat na Uniwersytecie Kijowskim (1918). Profesor PW (1919), dziekan Wydziału Chemii (1919–1920, 1924–1925), rektor (1928–1929). W czasie II wojny światowej w USA. Kierownik Katedry Chemii Fizycznej UW (1947–1960). Organizator i pierwszy dyrektor Instytutu Chemii Fizycznej PAN (1955).

Fizykochemik, twórca polskiej szkoły fizykochemicznej; konstruktor pierwszego mikrokalorymetru adiabatycznego (z Alicją Dorabialską) i ebuliometru.
Minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego (1935–1939).
Członek m.in. PAU (1923), TNW (1922), Akademii Nauk Technicznych (1923), PAN (1952). Współzałożyciel i prezes (1925) Polskiego Towarzystwa Chemicznego. Wiceprezes Międzynarodowej Unii Chemii Czystej i Stosowanej (1928–1932 i 1934–1940).
Zmarł 29 IV 1968 w Warszawie.

Chemia fizyczna t. I-IV, Warszawa 1923–1931; Ebuliometria, Warszawa 1935; Fizykochemia węgli kamiennych i procesu koksowania, Warszawa 1953; Fizykochemia smoły węglowej, Warszawa 1956; Azeotropia i poliazeotropia, Warszawa 1957.

S. Zamecki, Wkład Wojciecha Świętosławskiego (1881–1968) do chemii fizycznej, Warszawa 1981.

JÓZEF HURWIC

WOJCIECH ŚWIĘTOSŁAWSKI*

1881–1968

 

Był moim profesorem chemii fizycznej na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej. Chemia fizyczna należała do kilku najbardziej interesujących mnie przedmiotów nauczanych na moich studiach. Przyczyniły się do tego znakomite wykłady prof. Świętosławskiego. Podkreślał przy odpowiednich okazjach wkład polskich badaczy, nie pomijając osiągnięć swoich współpracowników. Cieszył się sławą wielkiego uczonego. Był chyba najwybitniejszym polskim fizykochemikiem. Stykałem się z nim często również poza wykładami. Uczestniczył w komisji egzaminacyjnej, która przyznała mi stopień inżyniera chemika, uznany po wojnie za stopień magistra nauk technicznych. Profesor Świętosławski był też koreferentem mojej pracy doktorskiej.

Alojzy Wojciech Świętosławski urodził się 21 czerwca 1881 roku w majątku rodzinnym Kiryjówka na Wołyniu jako syn Wacława i Anieli z Rogozińskich. Używał tylko drugiego imienia. Zauważmy przy okazji, że wielu polskich uczonych działających w Polsce w okresie międzywojennym pochodziło z Ukrainy.

Wojciech Świętosławski we wczesnym dzieciństwie ciężko chorował. Młodość jego przypadała na okres wielkich trudności finansowych, jakie przeżywało gospodarstwo rodziców. Majątek wydzierżawiono, a ojciec przyjął pracę administratora folwarków różnych większych posiadaczy ziemskich.

W 1899 roku Wojciech Świętosławski ukończył gimnazjum klasyczne i wstąpił na Wydział Chemiczny założonego w poprzednim roku Kijowskiego Instytutu Politechnicznego (politechniki). Ćwiczenia odrabiał sumiennie i do egzaminów przygotowywał się starannie, ale – jak pisał w autobiografii – „duszy nie wkładał w tę pracę”, wciągnięty w działalność społeczno-polityczną. Należał do Korporacji Studentów Polaków o tendencjach wolnościowych i socjalistycznych. Brał udział w drukowaniu i kolportażu nielegalnej „bibuły”. Wiele czytał z zakresu ekonomii, socjologii, psychologii i filozofii. Nie był natomiast – jak pisze w jednym z listów – „pożeraczem” literatury pięknej. Już wtedy nie miał na to czasu. Wchodził w owym czasie w skład grupy studenckiej, która mieszkała w Kijowie w tzw. „Dmitrówce” przy ul. Dmitrowskiej. Młodzież ta nie tylko wiele pracowała i zajmowała się działalnością konspiracyjną, w której dużo ryzykowała, lecz także pędziła beztroskie życie właściwe młodzieńczemu wiekowi. Chodziła na długie spacery, wycieczki, uczęszczała na koncerty i przedstawienia teatralne i organizowała wesołe zabawy. Zachowała się z tych czasów fotografia Świętosławskiego przebranego za dziewczynę.

Na studiach jedynym przedmiotem, który przypadł Świętosławskiemu do gustu, była chemia fizyczna, zwłaszcza po wysłuchaniu wstępu do termodynamiki. Za obiekt swych dociekań termodynamicznych przyjął chemię organiczną. By ją dobrze poznać, wybrał jako specjalność chemię barwników, gdyż przedmiot ten wykładał najlepszy na wydziale technolog, prof. Władimir Szaposznikow1. Pod jego kierunkiem Świętosławski wykonał i napisał z tego zakresu pracę dyplomową. W 1906 roku uzyskał dyplom inżyniera technologa chemika.

W 1907 roku odbywał służbę wojskową w kijowskim pułku piechoty. Ponieważ mieszkał poza koszarami, mógł się poświęcić współredagowaniu radykalnego tygodnika „Świt” i pisaniu dla niego artykułów. Pismo zwalczało obskurantyzm, nacjonalizm i klerykalizm oraz z sympatią odnosiło się do ruchów rewolucyjnych. Świętosławski w swych artykułach m.in. zarzucał wsteczność społecznej doktrynie Kościoła i opowiadał się za wprowadzeniem ślubów cywilnych.

Po zwolnieniu z wojska, w 1907 roku wyjechał do Warszawy z zamiarem podjęcia tam studiów filozoficznych i poświęcenia się pracy nauczycielskiej w szkolnictwie średnim. Wtedy to, raczej przypadkowo, zaczął układać oryginalne równania algebraiczne, które miałyby doprowadzić do poznania energii, jaka wydziela się podczas powstawania wiązania między poszczególnymi atomami w cząsteczce. Zagadnienie tak go zainteresowało, że cały swój zapał i dociekliwość przeniósł z humanistyki na chemię fizyczną, której pozostał odtąd wierny do końca życia. Jednak w tym czasie Świętosławski znał bardzo powierzchownie termochemię, która bada energię wiązań atomowych. Zwrócił się więc listownie do prof. Szaposznikowa z prośbą o wskazówki. Ten zamiast odpowiedzi na jego pytania zaproponował młodemu chemikowi prywatną asystenturę u siebie. Świętosławski przyjął propozycję. Wtedy też zaręczył się z dawną znajomą ze „Świtu”, Marią Olszewską, z którą ożenił się w 1909 roku, tworząc harmonijną parę małżeńską; w 1910 roku przyszła na świat ich córka Janina2, przyszły fizyk i profesor chemii analitycznej. Można tu dodać, że kilka lat wcześniej Świętosławski zakochany był, bez wzajemności, w romanistce Janinie Zabłockiej, siostrze przyjaciela Witolda. Ciężko przeżył ten dramat.

W 1908 roku Świętosławski rozpoczął intensywną pracę w Kijowie. Profesor Szaposznikow powierzył mu syntezę pewnych barwników, pozostawiając jednak swemu asystentowi całkowitą swobodę w jego pracy indywidualnej. Świętosławski, czerpiąc dane z literatury naukowej, kontynuował swoim sposobem badania związków organicznych.

Termochemia jest działem chemii fizycznej badającym efekty cieplne reakcji chemicznej. Świętosławski na podstawie ciepła spalania związków organicznych obliczał energię poszczególnych wiązań atomowych. Weźmy pod uwagę najprostszy typ związków organicznych, węglowodory, tj. – jak wskazuje nazwa – związki węgla z wodorem. W wyniku ich całkowitego spalenia powstaje ditlenek (dwutlenek) węgla i woda. Wyznaczone doświadczalnie ciepło spalania, które Świętosławski znajdował w literaturze, przedstawiał jako sumę (z uwzględnieniem znaku w zależności od tego, czy energia się wyzwala, czy jest pochłaniana) ciepła, potrzebnego na rozerwanie wiązań między atomami węgla i między atomami węgla i atomami wodoru, oraz ciepła wyzwalanego podczas powstawania ditlenku węgla i wody. Tego rodzaju analiza ciepła spalania kilku węglowodorów (tego samego typu) prowadzi do układu kilku niezależnych równań algebraicznych z pewną liczbą niewiadomych wyrażających energię wiązań. Liczba równań jest jednak mniejsza od liczby niewiadomych. Korzystając z pewnych danych dodatkowych, można taki układ rozwiązać i w ten sposób znaleźć energię poszczególnych wiązań. Świętosławski stał się termochemikiem, nie mając ani kompetentnego nauczyciela, ani zachęty, ani nawet zrozumienia otoczenia.

We wrześniu 1908 roku przeszedł na stanowisko etatowego asystenta przy Katedrze Chemii Nieorganicznej kierowanej przez prof. Lwa Pisarzewskiego3. W tym czasie rozpoczął własne badania doświadczalne z kalorymetrem i z tzw. bombą kalorymetryczną do wyznaczania ciepła spalania. Bombę wprowadził do termochemii chemik francuski Marcelin Berthelot4. Jest to szczelnie zamykany grubościenny cylinder stalowy wypełniony tlenem pod wysokim ciśnieniem. Bombę z badanym związkiem zanurza się w kalorymetrze otoczonym płaszczem izolacyjnym i za pomocą iskry elektrycznej inicjuje się spalanie związku w bombie. Sumaryczny efekt cieplny wyznacza się więc kalorymetrycznie. Poza pomiarami ciepła spalania w bombie Świętosławski mierzył również bezpośrednio w kalorymetrze, który nazywał „otwartym” w odróżnieniu od bomby będącej niejako kalorymetrem „zamkniętym”, ciepło różnych reakcji chemicznych.

W latach 1908–1910 ogłosił 10 oryginalnych publikacji. Jego prace termochemiczne stopniowo zdobyły uznanie w rosyjskim środowisku chemików. Rosyjskie Towarzystwo Fizykochemiczne przyznało mu nagrodę imienia Mendelejewa. W 1910 roku zaproponowano mu asystenturę w Pracowni Termicznej ufundowanej przez Władimira Ługinina na Uniwersytecie Moskiewskim. W styczniu 1911 roku Świętosławski objął nowe stanowisko, by pozostać tu prawie osiem lat.

Ługinin był bogatym arystokratą, który po wojnie krymskiej (między Rosją i Turcją w latach 1853–1856) poświęcił się pracy naukowej. Współpracował z wybitnymi termochemikami zagranicznymi. W założonej przez niego, dobrze wyposażonej pracowni moskiewskiej zajmowano się głównie wyznaczaniem ciepła spalania różnych związków organicznych. W 1911 roku Ługinin był już zniedołężniałym starcem i wkrótce zmarł. Świętosławski sprawował więc faktycznie kierownictwo pracowni.

Od początku swych prac kalorymetrycznych, jako sumienny badacz, zauważył, iż wyniki pomiarów obarczone są, poza błędami przypadkowymi, błędami metodycznymi wymagającymi wprowadzenia poprawek. Szczególną troską Świętosławskiego stała się precyzja pomiarów i była to odtąd myśl przewodnia większości jego dokonań.

W latach 1913–1914 wiele czasu i wysiłku poświęcił badaniom nad metodyką spalania substancji w bombie kalorymetrycznej. Doszedł do wniosku, że dokładne wyznaczenie ciepła spalania wymaga wprowadzenia aż około 20 poprawek. Kierując się troską o dokładność pomiaru, zajął się również ulepszaniem kalorymetrów. Zbudował m.in. tzw. kalorymetr adiabatyczny oryginalnej konstrukcji, który następnie ciągle doskonalił.

W 1912 roku po wygłoszeniu dwóch wykładów publicznych, w tym jednego pt. „Metoda bomby kalorymetrycznej”, w obecności członków Wydziału Fizyko-Matematycznego na Uniwersytecie Moskiewskim otrzymał venia legendi (prawo wykładania), tzn. został docentem, co w ówczesnej Rosji nie wymagało nie tylko doktoratu, ale nawet magisterium. Świętosławski przedstawił na Uniwersytecie Kijowskim rozprawę magisterską z zakresu termochemii związków dwuazotowych (pewne azotowe związki organiczne). Pracę tę uznano za wystarczającą podstawę do przyznania magistrantowi od razu stopnia doktora z pominięciem stopnia magistra, co było wydarzeniem zupełnie wyjątkowym. Notabene, Świętosławski z przyjemnością wspomina w autobiografii, że na obronie obecny był i brał udział w głosowaniu Czesław Białobrzeski5, który był wtedy profesorem Uniwersytetu Kijowskiego.

Tuż po otrzymaniu przez Świętosławskiego doktoratu proponowano mu objęcie katedry na Uniwersytecie Kijowskim, a także Moskiewskim. Był to już jednak rok 1918, kiedy Polska odzyskała niepodległość. Młody chemik uważał, iż tam jest jego miejsce. W czerwcu 1918 roku przyjechał do Warszawy na czele delegacji, która miała zorganizować repatriację. W tymże roku rozpoczął wykłady chemii fizycznej na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej, a w kwietniu następnego roku został profesorem zwyczajnym i objął kierownictwo Zakładu Chemii Fizycznej, którym kierował do wybuchu II wojny światowej. W latach 1919–1920 i 1924–1925 był na Politechnice dziekanem Wydziału Chemii, a w roku akademickim 1928–1929 rektorem uczelni. Już po II wojnie światowej, w 1961 roku, Politechnika Warszawska nadała mu doktorat honorowy. W latach 1919–1920 wykładał również na Uniwersytecie Warszawskim.

Wojciech Świętosławski przyjechał w 1918 roku z Moskwy do Warszawy jako znany termochemik, autor cenionych prac nad efektami cieplnymi reakcji związków organicznych, zwłaszcza azotowych, a przede wszystkim prac nad udoskonaleniem techniki pomiarowej i aparatury kalorymetrycznej. W Warszawie wrócił do zagadnienia poprawek, jakich wymagał dokładny pomiar ciepła spalania. Doszedł przy tym do wniosku, iż wyniki różnych badaczy, stosujących różną aparaturę i różną metodykę pomiaru, nie są porównywalne. Aby uprościć skomplikowaną praktykę pomiaru i osiągnąć porównywalność, Świętosławski wysunął myśl wprowadzenia pomiarów porównawczych z zastosowaniem wzorca. Jako wzorzec termochemiczny o znanym cieple spalania zaproponował kwas benzoesowy. Propozycję tę zaakceptowała w 1922 roku Międzynarodowa Unia Chemii Czystej i Stosowanej (IUPAC).

Dla wyznaczenia ciepła spalania wzorca dokonuje się pomiaru bezwzględnego. Wykonują go badacze o najwyższych kwalifikacjach w pracowni wyposażonej w najbardziej precyzyjne przyrządy, bardzo starannie skalibrowane, i uwzględniają wszystkie poprawki. Pomiar zaś porównawczy polega na tym, iż zwykli badacze, stosując zwykłe przyrządy, wyznaczają ciepło spalania wzorca i w sposób identyczny ciepło spalania badanego związku i przez porównanie otrzymują dokładną wartość poszukiwaną. Metoda ta pozwala zredukować liczbę poprawek, a niekiedy nawet całkowicie je wyeliminować i zmniejszyć błąd pomiaru, a przy tym posługiwać się prostą, a więc tańszą, aparaturą. Poza tym stają się porównywalne wyniki uzyskiwane przez wielu autorów stosujących różne metody i korzystających z różnych przyrządów.

Stosowanie zasady pomiarów porównawczych wykroczyło później poza termochemię i w ogóle chemię fizyczną. Świętosławskiego jako twórcę metody wybrano do władz IUPAC i przez dwie kadencje (1928–1932 i 1934–1940) piastował zaszczytne stanowisko wiceprezesa. Brał również udział w pracach Unii jako członek Komisji Wzorców i przewodniczący Komisji Danych Fizykochemicznych.

Z badaniami termochemicznymi Świętosławskiego wiąże się opracowana przez niego w latach międzywojennych mikrokalorymetryczna metoda mierzenia bardzo małych ilości ciepła, ale wydzielanych w ciągu długiego czasu, np. przez krzepnący cement lub preparaty promieniotwórcze. W 1927 roku Świętosławski wraz z Alicją Dorabialską6 zbudował pierwszy mikrokalorymetr adiabatyczny. Z przyrządem tym Dorabialska na zaproszenie Marii Skłodowskiej-Curie wyjechała do Instytutu Radowego w Paryżu, gdzie przeprowadziła pomiary efektów cieplnych promieniotwórczości. W latach 1930–1931 Świętosławski wraz z Dorabialską i innym współpracownikiem, Ignacym Złotowskim7, stale doskonalili mikrokalorymetr adiabatyczny oraz konstruowali inne mikrokalorymetry dające coraz dokładniejsze wyniki. Złotowski wykonał także różne pomiary dla Marii Curie.

Poza termochemią Świętosławski szczególnie interesował się równowagą fazową między cieczą i jej parą (nasyconą). Należało tu, jak w termochemii, dokładnie wyznaczać temperaturę, w tym przypadku temperaturę wrzenia, tj. temperaturę, w której para nasycona osiąga prężność równą ciśnieniu zewnętrznemu. Do wyznaczania tej temperatury używano prostego przyrządu zwanego ebulioskopem. Osiągnięcie przez ciecz temperatury wrzenia nie wystarcza jednak do wywołania wrzenia, tj. gwałtownego parowania w całej masie cieczy. Powstające bowiem pęcherzyki pary, by wydostać się z fazy ciekłej na zewnątrz, muszą pokonać nie tylko ciśnienie zewnętrzne, ale również ciśnienie hydrostatyczne znajdującej się nad pęcherzykiem warstwy cieczy oraz tzw. napięcie powierzchniowe cieczy, przeciwdziałające wytworzeniu się pęcherzyka pary, i wreszcie lepkość cieczy. W rezultacie mimo osiągnięcia temperatury wrzenia, wrzenie nie następuje. Zjawisko to nazywamy przegrzewaniem się cieczy. Powoduje ono, że wrzenie następuje w temperaturze nieco wyższej od temperatury wrzenia. Tę to temperaturę wskazuje termometr wstawiony do ebulioskopu.

W 1924 roku Świętosławski wraz ze swym współpracownikiem Witoldem Romerem8 (synem Eugeniusza9, znanego lwowskiego geografa i kartografa) wprowadził do ebulioskopu pewne modyfikacje, pozwalające usunąć trudności związane z przegrzewaniem się cieczy i wyznaczyć rzeczywistą temperaturę wrzenia. Notabene, Witold Romer został po wojnie profesorem fototechniki i wybitnym fotografikiem.

Zmodyfikowany ebulioskop nazywa się odtąd ebuliometrem, a często ebuliometrem Świętosławskiego. Uczony zaprojektował następnie różne odmiany ebuliometru: ebuliometr różnicowy, umożliwiający jednoczesny pomiar temperatury wrzenia i temperatury skroplenia, ebuliometr z kolumną rektyfikacyjną, różne ebuliometry wielodziałowe (z deflegmatorami) itd. Realizacja projektów Świętosławskiego była możliwa dzięki zatrudnionemu przez Zakład Chemii Fizycznej Politechniki znakomitemu szklarzowi S. Obojskiemu.

Wynalazek ebuliometru stworzył nowy dział chemii fizycznej – ebuliometrię. W 1960 roku Świętosławski zaproponował przyjęcie wody jako wzorca ebuliometrycznego.

Wymienię kilka z licznych zastosowań ebuliometru. Ponieważ temperatura wrzenia zależy od ciśnienia atmosferycznego, można je mierzyć na podstawie wskazań ebuliometru. Zmiana temperatury wrzenia o 0,001 kelwina (°C) odpowiada zmianie ciśnienia atmosferycznego o 0,4 paskala (0,003 mm Hg). Ebuliometr, zaopatrzony w precyzyjny termometr, może więc służyć jako bardzo czuły barometr.

Chemicy syntezują co roku wiele tysięcy nowych związków. Jedną z niezmiernie ważnych wielkości, charakteryzujących związek, jest jego masa cząsteczkowa. Można ją wyznaczyć ebuliometrycznie na podstawie podwyższenia temperatury wrzenia odpowiedniego rozpuszczalnika po rozpuszczeniu w nim określonej masy badanego związku.

Temperatura wrzenia czystej cieczy i temperatura skroplenia jej pary są jednakowe. Gdy jednak ciecz jest zanieczyszczona, temperatura skroplenia różni się od temperatury wrzenia. świętosławski zaproponował skalę czystości substancji na podstawie różnicy temperatur wrzenia i skroplenia (w znormalizowanych warunkach).

W pewnych przypadkach ebuliometryczna metoda określania czystości zawodzi. Istnieją mianowicie mieszaniny, zwane azeotropowymi, które wrą i skraplają się w tej samej temperaturze (wyższej od temperatury wrzenia każdego składnika bądź niższej od temperatur wrzenia każdego ze składników) jak substancja czysta. Ebuliometr pozwala jednak łatwo wykryć azeotropię i oznaczyć skład ilościowy mieszaniny. W ten sposób z ebuliometrii wyłoniła się po wojnie nauka o azeotropii (i poliazeotropii). Szczególnie wielkie dokonania miała w tej dziedzinie szkoła Świętosławskiego.

Przytoczone przykłady chyba dostatecznie ilustrują tezę, że troska o dokładność pomiaru była dla niego źródłem inicjatywy badawczej. Pomijam liczne inne osiągnięcia Świętosławskiego, w których troska o dokładność pomiaru również odgrywała doniosłą rolę.

W 1927 roku na propozycję prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego10, który był poza tym znakomitym technologiem, Świętosławski zorganizował Dział Węglowy w Chemicznym Instytucie Badawczym na Żoliborzu w Warszawie. Zapoczątkował tu badania stosowane nad fizykochemią węgla kamiennego i procesów koksowania.

Świętosławski poświęcił się bez reszty pracy naukowej – badawczej i dydaktycznej. Nie słyszałem, by będąc profesorem, pozwolił sobie kiedyś pójść do teatru czy na koncert. Traktował to jako czas zmarnowany. Był pod tym względem zupełnym przeciwieństwem innego wybitnego fizykochemika polskiego, Wiktora Kemuli11. Jedyny wyjątek oderwania się od bezpośredniej pracy naukowej stanowił udział Świętosławskiego w instytucjach administracyjnych, służących jednak rozwojowi nauki i przemysłu.

Po przewrocie majowym w 1926 roku zaczął się Świętosławski interesować polityką, nie wracając jednak do poglądów radykalnych z czasów młodości. Zbliżył się do Sanacji, jednak bez formalnej przynależności partyjnej. Nie zawahał się przy tym podpisać protestu przeciwko aresztowaniu i osadzeniu w twierdzy brzeskiej posłów opozycyjnych. Był przeciwnikiem tzw. reform jędrzejewiczowskich, tj. ustaw o szkolnictwie uchwalonych w latach 1932–1933 z inicjatywy Janusza Jędrzejewicza12, ówczesnego ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego, które m.in. ograniczały autonomię szkół wyższych.

5 grudnia 1935 roku na życzenie prezydenta Mościckiego objął stanowisko ministra tego resortu, sądząc, że uda mu się korzystnie zreformować szkolnictwo. Pewne zmiany organizacyjne istotnie wprowadził. Nawiasem mówiąc, będąc ministrem, nie przestał interesować się postępem prac badawczych w swoim zakładzie na Politechnice oraz w Chemicznym Instytucie Badawczym; odwiedzał te placówki, gdy tylko zajęcia ministerialne mu na to pozwalały.

Sytuację, jaka wtedy panowała w kraju, Świętosławski tak charakteryzował z perspektywy 1957 roku13: „Wpływ państw totalitarnych – Włoch i Niemiec – sprzyjał rozwojowi ultranacjonalizmu, przede wszystkim wśród młodzieży akademickiej. Ponieważ zaś ultranacjonalizm rdzennej ludności połączony jest zawsze z rozwijaniem nienawiści do obcych, w konsekwencji szerzyła się u nas niechęć do mniejszości narodowych, a przede wszystkim antysemityzm”.

W 1935 roku wywodzący się z Warszawy wybitny fizykochemik Kazimierz Fajans14, pozbawiony przez władze hitlerowskie ze względu na pochodzenie żydowskie katedry na uniwersytecie w Monachium, został zaproszony przez radę Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie na katedrę wakującą po śmierci prof. Stanisława Tołłoczki15. Gdy jednak Fajans spotkał się we Lwowie z nastrojami antysemickimi, zrezygnował ze starań o katedrę w tym mieście i przyjął propozycję objęcia profesury chemii ogólnej i fizycznej na amerykańskim uniwersytecie w Ann Arbor.

O tej decyzji zawiadomił natychmiast dziekana Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego we Lwowie i ministra Świętosławskiego. A oto odpowiedź ministra:

„Wielce Szanowny Panie Kolego!

List Pański i odpis pisma do Dziekanatu Wydziału Filozoficznego otrzymałem. Ze smutkiem muszę wyznać, że w chwili obecnej znalazł Pan najlepsze rozwiązanie, przyjmując powołanie do Stanów Zjednoczonych. Musiałbym się liczyć z wieloma trudnościami w związku z powołaniem Pana na katedrę. Niestety, wiele razy zmuszeni jesteśmy postępować niezgodnie z tym, co by dyktował interes nauki. Przeżywamy ciężkie przesilenie psychiczne i nastroje społeczeństwa zmieniają się z dnia na dzień raczej w kierunku nietolerancji narodowościowej.

Łączę wyrazy wysokiego poważania i życzenia owocnej pracy na nowym stanowisku”.

W latach 1935–1937 za zgodą Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wprowadzono na polskich wyższych uczelniach haniebnej pamięci tzw. getto ławkowe z oznaczeniem literą ,,L” indeksów studentów Żydów, wskazując im lewą stronę w audytorium, gdzie mają prawo siedzieć. Świętosławski nie miał dostatecznego posłuchu, by się temu przeciwstawić.

Wróćmy do jego wspomnień z 1957 roku: „Z perspektywy czasu moją decyzję przyjęcia na siebie obowiązków ministra oświaty, powziętą w okresie bardzo ciężkim, jedynie na życzenie prezydenta Mościckiego, uważam za wielki błąd polityczny. Byłem naiwny, gdy sądziłem, że można sprawować funkcję polityczną, nie mając zagwarantowanego poparcia jakiejś partii politycznej”.

Okres II wojny światowej spędził Świętosławski w Stanach Zjednoczonych, gdzie początkowo wykładał chemię fizyczną na Uniwersytecie w Pittsburgu i w State University of Iowa, a w latach 1941–1946 był starszym pracownikiem naukowym (senior fellow) i kierownikiem Działu Chemicznego w Instytucie Badań Przemysłowych Mellona w Pittsburgu. Rozwiązał tu kilka zagadnień technologicznych, głównie związanych z przerobem smoły węglowej, uzyskując osiem patentów. Pracował również w dziedzinie kriometrii, tj. działu chemii fizycznej zajmującego się pomiarami temperatury krzepnięcia substancji czystych i roztworów. Kierując się swą stałą troską o dokładność pomiaru, zbudował kilka kriometrów nowego typu i opracował nową technikę precyzyjnych pomiarów temperatury krzepnięcia.

Po wojnie Wojciech Świętosławski jako sanacyjny minister, mógł oczekiwać represji ze strony władz Polski Ludowej. Uważał jednak, jak w 1918 roku, że jego miejsce jest w Polsce, niezależnie od ustroju, jaki tam wprowadzono. Jesienią 1946 roku wrócił więc do Warszawy, przywożąc dla polskich placówek badawczych książki i przyrządy, nabyte (niektóre z demobilu sił alianckich) za część swoich oszczędności. Katedra Chemii Fizycznej na Politechnice była zajęta przez Witolda Tomassiego16, jednego z jego uczniów, toteż objął zaproponowaną mu Katedrę Chemii Fizycznej na Uniwersytecie Warszawskim. Wydział Chemiczny na Politechnice powołał ad personam Zakład Chemii Fizycznej Stosowanej, powierzając jego kierownictwo Świętosławskiemu. Ten jednak wkrótce zrezygnował z ofiarowanej mu funkcji. Od 1947 roku kierował Zakładem Fizykochemicznym w Instytucie Chemii Przemysłowej na Żoliborzu w Warszawie (rozbudowany przedwojenny Chemiczny Instytut Badawczy). Od 1955 roku Świętosławski był także pierwszym dyrektorem Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk, w którym do 1960 roku kierował Zakładem Fizykochemii Podstawowych Surowców Organicznych.

Po wojnie prace zespołów kierowanych przez Świętosławskiego – jak już wspomnieliśmy – dotyczyły, obok innych zagadnień, azeotropii i poliazeotropii. Wyniki tych badań szkoła Świętosławskiego zastosowała do opracowania metod rozdzielania i oczyszczania substancji, co znalazło doniosłe zastosowanie w wielkiej syntezie organicznej, która korzysta z surowców będących skomplikowanymi mieszaninami, jak smoła węglowa czy ropa naftowa. Udało się dzięki temu zwiększyć ilość wydzielanych ze smoły składników, które przerabia się na cenne barwniki, środki lecznicze, lakiery, masy plastyczne itp. Działalność Wojciecha Świętosławskiego charakteryzuje się, jak widać, łączeniem badań podstawowych – teoretycznych i doświadczalnych – z badaniami o bezpośredniej użyteczności przemysłowej.

Świętosławski ogłosił, sam lub ze współpracownikami, około 400 oryginalnych przyczynków naukowych. Ponadto, nie licząc podręczników akademickich, podsumował wyniki swych badań w kilku monografiach. Był członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, Akademii Nauk Technicznych, a po wojnie – Polskiej Akademii Nauk. Był też jednym z założycieli, prezesem i członkiem honorowym Polskiego Towarzystwa Chemicznego. Ponad dwudziestu jego wychowanków zostało profesorami. Za zasługi naukowe różne wyższe uczelnie polskie i zagraniczne nadały mu doktoraty honoris causa, liczne towarzystwa naukowe w kraju i za granicą – członkostwo honorowe. Miał różne wysokie odznaczenia.

Zmarł 29 kwietnia 1968 roku i został pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Jedną z ulic na warszawskim osiedlu Tarchomin, gdzie znajdują się zakłady farmaceutyczne „Polfa”, nazwano imieniem Wojciecha Świętosławskiego.

*Tekst opublikowany pierwotnie w: Uczeni też ludzie, Kraków 2006, s. 37–49.

1Władimir Gieorgijewicz Szaposznikow (1870–1953), rosyjski chemik technolog; prace w zakresie chemii barwników, farbiarstwa i technologii włókiennictwa; studia w Instytucie Technologicznym w Petersburgu; profesor Kijowskiego Instytutu Technologicznego.

2Janina Świętosławska-Żółkiewska (primo voto Ścisłowska) – (1910–2003), polski fizyk; wprowadzenie metod instrumentalnych do analizy chemicznej; studia na Uniwersytecie Warszawskim; profesor w Instytucie Chemii Przemysłowej w Warszawie.

3Lew Władimirowicz Pisarzewski (1874–1938), ukraiński fizyko-chemik, jeden z twórców chemii elektronowej, badania wpływu rozpuszczalnika na równowagę chemiczną; studia w Odessie; profesor Uniwersytetu w Dorpacie, Kijowskiego Instytutu Politechnicznego, Instytutu Górniczego i Uniwersytetu w Jekaterynoslawiu, założyciel i dyrektor Instytutu Chemii Fizycznej Ukraińskiej Akademii Nauk, członek Ukraińskiej Akademii Nauk.

4Marcelin Berthelot (1827–1907), francuski chemik, prace w zakresie termochemii, synteza benzenu, oznaczanie składu związków organicznych, badania materiałów wybuchowych; profesor Collège de France, członek Akademii Nauk w Paryżu.

5Por. esej w tomie Portrety Uczonych 1915–1945 [przyp. red.].

6Alicja Dorabialska (1897–1975), polski fizykochemik, prace z termochemii, mikrokalorymetrii, promieniotwórczości, chemiluminescencji; studia w Warszawie i Moskwie; staż w Instytucie Radowym w Paryżu, profesor Politechniki Lwowskiej i Łódzkiej, prezes Polskiego Towarzystwa Chemicznego.

7Ignacy Złotowski (1907–1966), polski chemik jądrowy, prace z zakresu polarografii, mikrokalorymetrii jądrowej, energetyki przemian jądrowych, efektów izotopowych w reakcjach chemicznych; studia w Warszawie; praca w Instytucie Radowym w Paryżu, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Warszawskiego.

8Witold Romer (1900–1976), polski fotochemik i fotografik, prace z ebuliometrii, sensytometrii, fizykochemii emulsji, badania struktury obrazu fotograficznego; studia na Uniwersytecie Lwowskim; praca: Politechnika Lwowska, Firma Kodak, Politechnika Wrocławska.

9Eugeniusz Romer (1871–1954), polski geograf, prace w dziedzinie kartografii, geomorfologii, glacjologii, klimatologii, geografii regionalnej; studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, w Niemczech i Austrii; profesor w Akademii Handlowej we Lwowie, na Uniwersytecie Jana Kazimierza, Uniwersytecie Jagiellońskim.

10Ignacy Mościcki (1867–1946), polski fizykochemik, badania w dziedzinach elektrochemii, technologii związków azotowych, technologii ropy naftowej, konstrukcji aparatury; studia na Politechnice w Rydze; praca na Uniwersytecie we Fryburgu, Politechnice Lwowskiej, Politechnice Warszawskiej, prezydent Rzeczpospolitej Polskiej.

11Por. esej w tym tomie [przyp. red.].

12Janusz Jędrzejewicz (1885–1951), polski pedagog i polityk, legionista, działacz BBWR, minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, premier.

13W. Świętosławski, Notatki, wspomnienia, komentarze, Warszawa 2000, s. 75.

14Kazimierz Fajans (1887–1975), niemiecko-amerykański fizykochemik pochodzenia polskiego, prace z radiochemii, badania promieniotwórczości, teorii wiązań chemicznych; studia w Lipsku, Heidelbergu, Manchesterze; praca na Uniwersytecie w Manchesterze, Politechnice w Karlsruhe, Uniwersytecie w Monachium, Uniwersytecie Stanu Michigan w Ann Arbor.

15Stanisław Tołłoczko (1868–1935), polski chemik, badania w dziedzinie kinetyki reakcji chemicznych, elektrochemii, fizykochemii stanów skupienia, analizy chemicznej; studia na Uniwersytecie Warszawskim, w Getyndze, na Uniwersytecie Jagiellońskim; praca na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie.

16Witold Tomassi (1912–1997), polski fizykochemik, prace w dziedzinie elektrochemii, badania elektrochemicznych własności rozdrobnionej fazy stałej; studia na Politechnice Warszawskiej, profesor Politechniki Warszawskiej.