Stefan Żółkiewski

Urodzony 9 XII 1911 w Warszawie. Studia na UW (1929–1934). Podczas okupacji uczestnik tajnego nauczania. Profesor UW (1950–1968), doktorat na UWr (1951). Współzałożyciel i pierwszy dyrektor (1948–1953) IBL PAN, po 1968 profesor tamże.

Krytyk, teoretyk i historyk literatury, publicysta; w latach powojennych rzecznik marksistowskiej przebudowy humanistyki; później zajmował się problematyką integracji nauk humanistycznych; jeden z pierwszych popularyzatorów antropologii kulturowej.
Członek PAN (1952), sekretarz Wydziału Nauk Społecznych PAN (1951–1953 i 1960–1968), sekretarz naukowy PAN (1953–1954).
Członek PPR (1942), poseł do KRN (1944) i Sejmu (1945–1956, 1961–1969), członek KC PZPR (1948–1968), kierownik Wydziału Kultury i Nauki KC PZPR (1955–1956), minister szkolnictwa wyższego (1956–1959).
Redaktor „Kuźnicy” (1945–1948), „Polityki” (1957–1958), „Nowej Kultury (1958–1961), „Kultury i Społeczeństwa” (1960–1968).
Zmarł 4 I 1991 w Warszawie.

Stare i nowe literaturoznawstwo. Szkice krytyczno-naukowe, Wrocław 1950; Perspektywy literatury XX wieku, Warszawa 1960; Zagadnienie stylu, Warszawa 1965; Kultura. Socjologia. Semiotyka literacka. Studia, Warszawa 1979; Wiedza o kulturze literackiej. Główne pojęcia, Warszawa 1980; Cetno i licho. Szkice 1938–1980, Warszawa 1983.

H. Markiewicz, Stefan Żółkiewski, „Nauka Polska” 1991, nr 4, s. 197–203.

HENRYK MARKIEWICZ

STEFAN ŻÓŁKIEWSKI*

1911–1991

 

Stefan Żółkiewski urodził się 9 grudnia 1911 roku w Warszawie. Tu studiował polonistykę (1929–1934), a następnie pracował jako nauczyciel gimnazjalny. W latach uniwersyteckich przez pewien czas był członkiem Legionu Młodych, ale rychło jego poglądy przesunęły się wyraźnie w stronę radykalnej lewicy. Nie krył się z nimi, tak że np. Stefan Kisielewski zapamiętał go z tego czasu jako „zdeklarowanego komunistę”1, do żadnej jednak organizacji politycznej nie należał. Działał – wraz z Franciszkiem Siedleckim, Dawidem Hopensztandem, Kazimierzem Budzykiem i Ludwikiem Frydem – w Kole Polonistów UW i przez kilka lat był jego wiceprezesem naukowym. Już wówczas wyróżniał się swą wybitną indywidualnością – i już wtedy nazywano go nie tylko ze względu na nazwisko „Hetmanem”; Jan Kott w Przyczynku do biografii wymienia go jako jedną z największych fascynacji intelektualnych swej młodości2.

Debiutował jako publicysta artykułem Na terenie nieprzyjaciela w „Państwie Pracy”3, występując tu przeciw nadużyciu i spłyceniu idei narodowej przez prawicowe stronnictwa polityczne. Pasjonowały go jednak od wczesnych lat przede wszystkim problemy teoretyczne i metodologiczne nauki o literaturze i całej humanistyki. Zajmował się nimi intensywnie także po ukończeniu studiów. Z tych lat pochodzą jego artykuły: Charakter orzeczeń metodologicznych w naukach humanistycznych4, O podstawy metodologii badań literackich5, Powrót do Itaki6. Neopozytywistyczna orientacja filozoficzna autora, poprzez postulaty precyzji i sprawdzalności twierdzeń humanistyki, prowadziła go tu do tezy, że literaturoznawstwo winno stać się integralną częścią lingwistyki, a w szczególności wykorzystać system pojęć wypracowany na terenie tzw. wówczas „praskiej szkoły fonologicznej” – czyli czechosłowackiego strukturalizmu.

Równocześnie żywo interesowały Żółkiewskiego zagadnienia dydaktyki. Pedagogiem był już wtedy zamiłowanym i utalentowanym. Po latach wspominał Bohdan Czeszko: „Nikt z nauczycieli nie chodził tak umazany przez nas jak on, nikomu równie intensywnie nie naprzykrzaliśmy się i zapewne nikt z nich nie był tak mile witany na progu klasy jak on. Wymagał wiele, dopominał się o rozległą lekturę ponadprogramową i prowadzenie dzienniczków czytelniczych. Wieczorami prowadził konsultacyjne pogawędki pod stuk pingpongowych piłek w świetlicy”7.

Z tych zainteresowań i zajęć dydaktycznych Żółkiewskiego wyrósł jego artykuł Pracownia polonistyczna w gimnazjum ogólnokształcącym, zamieszczony w opracowaniu zbiorowym Nauczanie pod kierunkiem. Pięć lat doświadczenia szkolnego (1939).

Nadeszła wojna. Od schyłku 1939 roku Żółkiewski bierze udział w działalności grupy konspiracyjnej złożonej ze współpracowników przedwojennego „Lewara”, potem należy do grona skupiającego się wokół Władysława Bieńkowskiego, które zaczęło wydawać powielane czasopismo „Literatura Walcząca”. Wiosną 1942 roku wstępuje do Polskiej Partii Robotniczej i jednocześnie składa przysięgę żołnierza Gwardii Ludowej. Z ramienia PPR prowadzi działalność oświatową i polityczną wśród inteligencji i młodzieży, redaguje pisma konspiracyjne „Przełom”, „Poradnik Oświatowy”, „Rada Narodowa”, uczestniczy w zespole redakcyjnym „Realizacyj”, opracowuje broszury szkoleniowe dla Związku Walki Młodych – o warszawskich czwartakach, o powstaniu kościuszkowskim, listopadowym i Wiośnie Ludów. Od stycznia 1944 roku jest posłem do Krajowej Rady Narodowej.

Nie porzuca jednak swych pasji naukowych; krystalizuje się wówczas jego idea zespolenia marksizmu ze strukturalizmem. Już w kwietniu 1941 roku pisał Siedlecki o Żółkiewskim w liście do przebywającego w Szwecji Romana Jakobsona: „Przyjaciel mój twierdzi, że prowadzi ona [droga do prawdy naukowej] nieuchronnie do takich dylematów (i rozstrzygnięć!), jak «Materializm i empiriokrytycyzm», co by według niego nie miało pociągnąć za sobą (mowa o nauce, a nie o polityce!) likwidacji wszystkich..., lecz – co jest jedynie ważne! – umocniłoby niewzruszonym fundamentem budowlę humanistyki strukturalnej”8.

W czasie powstania warszawskiego Żółkiewski, który znalazł się wtedy na Pradze, wydawał z grupą ZWM-owców dziennik „Głos Warszawy”. Aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie golędzinowskim, zbiegł stąd i dostał się przez linię frontu do Lublina9. Tu został kierownikiem Wydziału Organizacyjnego Biura Krajowej Rady Narodowej. Po przeniesieniu się rządu do Warszawy pracował w Ministerstwie Oświaty i w Zarządzie Głównym Związku Nauczycielstwa Polskiego; z tego okresu pochodzi jego broszura Rozważania nauczycielskie (1945).

W czerwcu 1945 roku założył pismo „Kuźnica”, wychodzące w Łodzi. Skoncentrował się teraz na działalności publicystycznej. W latach 1945–1948 ogłosił tu kilkanaście zasadniczych artykułów, wykładających program rozwoju kultury i nowe zadania literatury (dwa z nich to programowe referaty wygłoszone na zjazdach Związku Literatów Polskich w Łodzi w roku 1946 i we Wrocławiu w roku 1947). Postulował awans społeczny mas przez umożliwienie im aktywnego uczestnictwa w kulturze; planowe tworzenie instytucjonalnych ram tego uczestnictwa; przewartościowanie i nowy wybór tradycji narodowej; zainteresowanie teoretycznym dorobkiem marksizmu.

Tym rozważaniom ogólnym towarzyszyły apele o literaturę zaangażowaną po stronie sprawiedliwości społecznej przez „wielki realizm”, który „stawia problemy” i uczy myśleć – ukazuje skomplikowane zależności między losem jednostki a uwarunkowaniami historyczno-społecznymi. Miała to być literatura niekonformistyczna, wrażliwa moralnie, otwarta na propozycje technicznego nowatorstwa. „Troska o rzemiosło – to jednak troska o to, by być dobrym pisarzem. Pierwszy warunek wielkiej literatury. Pierwszy i podstawowy. Bez niego ani rusz” – podkreślał. „Nie można demagogicznie, rzekomo w imię użyteczności społecznej ograniczać wyboru środków wyrazu, ich układu, zabarwienia, tego wszystkiego, co w ramach jednego światopoglądu artystycznego stanowi o indywidualnych różnicach między pisarzami”10.

Przy tych szerokich i światłych założeniach ogólnych Żółkiewski niekiedy z doktrynerskim uprzedzeniem traktował zjawiska literackie nie spełniające jego postulatów; pod jego piórem pojawiały się pochopne etykietki: „drobnomieszczańska trywializacja”, „epigoński ekspresjonizm”, „mroczny pseudokrytycyzm” czy „mały realizm”. Równie skrajne były jego niektóre opinie o pracach z dziedziny historii literatury, np. o książce Wacława Borowego O poezji polskiej XVIII wieku11. Pod naciskiem zaostrzającej się sytuacji politycznej usztywniał się także jego program pozytywny – pojawiły się postulaty ukazywania „centralnego problemu naszej epoki – walki wyzwoleńczej mas pracujących”, „przezwyciężenia fałszywego, rzekomego humanizmu”, „wyraźnego związania norm postępowania artystycznego i intelektualnego z normami działania politycznego postępowych ruchów mas pracujących”12.

Nie uchroniło to „Kuźnicy” w 1948 roku od krytyki na wrześniowym plenum Komitetu Centralnego PPR za „tolerowanie zamętu ideologicznego wśród inteligencji partyjnej” i „zaniedbywanie marksistowskiego oświetlenia zagadnień literatury, sztuki, nauki”. W listopadzie 1948 roku Żółkiewski został odwołany z zajmowanego przez krótki zresztą czas stanowiska kierownika Wydziału Kultury KC PPR, w grudniu przestał być redaktorem naczelnym „Kuźnicy”. „Moje odejście z «Kuźnicy» – wspominał po latach Żółkiewski – poprzedziła dzika awantura z Bermanem na temat moich błędów, ponieważ występowałem w obronie awangardy”13. Powierzono mu jeszcze jeden z referatów (Aktualne zagadnienia prozy polskiej) na zjeździe szczecińskim Związku Literatów Polskich w styczniu 1949 roku, proklamującym realizm socjalistyczny, ale w latach następnych został odsunięty i zapewne wolał się odsunąć od czynnego udziału w życiu literackim.

Głównym terenem jego działalności stał się teraz Instytut Badań Literackich (założony jeszcze w połowie 1948 roku), w którym był dyrektorem do 1953 roku, a następnie przewodniczącym Rady Naukowej. Równocześnie rozpoczął pracę dydaktyczną na Uniwersytecie Warszawskim (profesorem został mianowany w 1950 roku, doktoryzował się w 1951 roku w Uniwersytecie Wrocławskim u Tadeusza Mikulskiego). Odegrał również wybitną rolę w reorganizacji nauki polskiej jako członek Polskiej Akademii Nauk od chwili jej założenia, sekretarz Wydziału Nauk Społecznych (1951–1953) i sekretarz naukowy Akademii (1953–1954).

Zadaniem IBL było zbudowanie zbiorowym i planowym wysiłkiem marksistowskiej nauki o literaturze polskiej, ale marksizm ten rozumiany był przez Żółkiewskiego jako struktura otwarta, samouzupełniająca się niesprzecznymi z nią koncepcjami, otwarta wobec „możliwych do bardzo różnego użytkowania formalnych technik poznawczych oraz interpretacyjnych”14. Podkreślał, że „należy równouprawnić wszelką problematykę naukową: i filologiczną, i estetyczną, i biograficzną, i historyczną”15. Był w szczególności przekonany o fundamentalnym znaczeniu badań nad językiem, stylem, wersyfikacją, i powierzając je Marii Renacie Mayenowej i Kazimierzowi Budzykowi, stworzył dla nich od razu pomyślne warunki rozwoju.

Sam zajął się początkowo krytyką tradycyjnego literaturoznawstwa, głównie neoidealistycznego, i formułowaniem podstaw teoretycznych marksistowskiej nauki o literaturze (zbiór „szkiców krytycznonaukowych”: Stare i nowe literaturoznawstwo, 1950). Ukazywał więc zależność literatury od przemian historyczno-społecznych i jej społeczną aktywność, zróżnicowanie klasowe, ideologiczny ładunek – tezy potem tak natarczywie, w takim uproszczeniu i z taką jednostronnością powtarzane, że dziś wywołują niecierpliwość i odrzucenie tej miary słuszności, która się w nich mieści. Żółkiewski nie zapominał przy tym, że „sięgnąć do sedna dzieła literackiego, to znaczy zinterpretować najpełniej to wszystko, co mówi dzieło swoistymi artystycznymi środkami”16. Od refleksji teoretycznej przeszedł rychło do historii literatury: z przedmowy do NRD-owskiego, wyboru pism Mickiewicza wyrosła w ciągu kilku miesięcy duża książka Spór o Mickiewicza (1952). Zasługą Żółkiewskiego było przede wszystkim przezwyciężenie uprzedzeń wobec wielkiej literatury romantycznej, które istniały w środowisku marksistowskim, zainteresowanym dotąd bardziej oświeceniem i pozytywizmem. Żółkiewski tymczasem zdecydowanie wyeksponował romantyzm jako najważniejsze ogniwo tradycji narodowej. Z poszukiwania „socjologicznego ekwiwalentu” zjawisk literackich XIX wieku przesunął akcent na ich treści polityczne, wśród podstawowych mierników oceny umieszczał nie tylko stosunek do rewolucji antyfeudalnej, ale i do walki niepodległościowej. Rozpatrując te treści, nakreślił nową periodyzację ideologiczną romantyzmu polskiego – od rewolucjonizmu szlacheckiego do rewolucyjnego demokratyzmu.

Wraz z nastaniem „odwilży” Żółkiewski znów powraca do zagadnień aktualnych i działalności politycznej. W latach 1955–1956 był kierownikiem Wydziału Kultury KC PZPR, w latach 1956–1959 – ministrem szkolnictwa wyższego; na tym stanowisku przyczynił się znacznie do nadania demokratycznego kształtu nowej ustawie o szkołach wyższych z 1958 roku. W 1957 roku stanął na czele utworzonej wówczas „Polityki”, w latach 1958–1961 redagował „Nową Kulturę”.

W tym czasie znów intensywnie zajął się publicystyką kulturalną i naukową, zbieraną kolejno w tomy: Kultura i polityka (1958), Perspektywy literatury XX wieku (1960), Przepowiednie i wspomnienia (1963), O kulturze Polski Ludowej (1964), Zagadnienie stylu (1965). Cztery sprawy dominowały w tych pracach: program polityki kulturalnej państwa, problem kultury masowej, zagadnienie realizmu socjalistycznego, przebudowa nauki o literaturze. Żółkiewski próbował wypracować takie zasady, które pozwalałyby realizować planowo instytucjonalny rozwój kultury, a jednocześnie uniknąć biurokratycznego administrowania i dominacji aktualnych wymogów propagandowych. Nie ulegał straszakowi „kultury masowej”, argumentując, że jej typ techniczny „nie przesądza wyboru wartości społecznie konserwatywnych zamiast postępowych, estetycznie trywialnych zamiast wyrafinowanych, kulturalnie wulgarnych zamiast wysokich, demoralizujących zamiast wychowawczych17. Chciał pogodzić dążenie do „kultury jednolitej, naprawdę powszechnej” z respektowaniem twórczości ambitnej, awangardowej, eksperymentatorskiej. Głosił ostre ideologicznie zasady wyboru i oceny w krytyce i refleksji filozoficznej, a równocześnie zasady bardzo szerokie i liberalne, gdy chodzi o regulacje krążenia dóbr kulturalnych, umożliwiające „żywe kontakty z kulturą całego świata, ze wszystkimi jej nurtami ideowymi”.

W dziedzinie literatury pozostał w latach 60. coraz bardziej osamotnionym rzecznikiem realizmu socjalistycznego, ale nazwie tej nadawał nowe treści. Akcentował też mocno: „jeśli literatura ma być naprawdę realistyczna, musi mówić nowe prawdy o życiu, o jego aktualnych konfliktach. Do tego trzeba również odnowy środków wyrazu, swobody artystycznych poszukiwań, odrzucenia wreszcie błędnych, uproszczonych teorii estetycznych”. Nowe możliwości ekspresyjne realizmu miały według niego polegać „na ograniczeniu dominującej dotąd roli konwencji fabularnej, na intelektualizacji prozy, na wzbogaceniu środków analizy, na zacieraniu granicy między prozą beletrystyczną i eseistyczną, [...] na szerokim i urozmaiconym użytkowaniu paraboli”18.

W zakresie metodologii badań literackich jego ideą naczelną była ich integracja na fundamencie marksistowskiej teorii rozwoju społecznego z przerzuceniem mostów ku antropologii kulturowej i semiotyce. Z fascynacji pracami Jakobsona i Levi-Straussa powstają wówczas pierwsze zarysy koncepcji, rozwijanych przez Żółkiewskiego w następnym dziesięcioleciu.

Żółkiewski chciał wierzyć, że popaździernikowe przemiany zmierzają, mimo wszystkich swych meandrów, ku demokratyzacji ustroju, a więc i warunków tworzenia kultury. W rzeczywistości jego przekonania i linia polityki partyjnej oddalały się od siebie coraz bardziej. Widomym tego przejawem było usunięcie go ze stanowiska redaktora „Nowej Kultury” w 1961 roku. W latach 1960–1968 był jeszcze sekretarzem Wydziału I Nauk Społecznych PAN i redaktorem „Kultury i Społeczeństwa”. Ale ze zdaniem jego coraz mniej się liczono, traktowano go coraz nieufniej, stawał się coraz bardziej niewygodny. Wydarzenia marcowe 1968 roku okazały się tu punktem zwrotnym. Żółkiewski był wówczas wśród sygnatariuszy protestu partyjnych profesorów UW przeciw napaści sił milicyjnych na studentów, przemawiał na ich wiecach, uczestniczył w strajku okupacyjnym na UW (21–23 III 1968 roku). Reakcja władz była natychmiastowa: został zwolniony ze stanowiska profesora UW i sekretarza Wydziału I. Na lipcowym plenum usunięto go z Komitetu Centralnego PZPR. Jego książka Semiotyka i kultura nie została dopuszczona do druku, podobnie jak księga jubileuszowa przygotowana wówczas przez jego przyjaciół i uczniów. By odseparować Żółkiewskiego od studentów, przeniesiono go na etat profesorski do IBL, gdzie pracował dotąd tylko honorowo.

Przeżywał to wszystko ciężko, nie tyle jako niepowodzenie osobiste, co jako symptom sytuacji ogólnej. Z biegiem lat coraz ostrzej widział procesy degeneracyjne realnego socjalizmu. Zdał sobie sprawę, że jego uprzednie oceny osiągnięć kulturalnych PRL były w dużej mierze tylko złudzeniem. Stracił nadzieję, by promotorem dojrzałej demokratycznej kultury mogła być partia.

Wydarzenia 1980 roku przyjął z uznaniem i akceptacją dla dokonujących się przemian. Widział w nich ogromną szansę rozwoju „kultury samorządnych wytwórców”, wolnej od „absurdalnej kontroli” jej treści. Otwarcie jednak głosił, że o treści te trzeba się spierać, że kulturze potrzebny jest nie tyko pluralizm, ale i wybór wartości19. Przemawiając 12 grudnia 1981 roku na Kongresie Kultury Polskiej, opowiadał się za „twórczością wyrastającą z protestu uczciwego sumienia, przywoływaną głosem śmiałej i otwartej myśli, zgłębiającej prawa materii i prawidłowości historii, wierną tradycjom walki o sprawiedliwość społeczną i wolność człowieka”20. Do działalności politycznej nie wrócił, ale śledził z uwagą i zaangażowaniem sprawy publiczne. W okresie stanu wojennego przeciwstawiał się biurokratycznej samowoli i dyskryminacjom politycznym w nauce. Podpisał też m.in. list protestacyjny członków Wydziału I i pracowników instytutów humanistycznych PAN w 1986 roku. Od 1968 roku Żółkiewski, odsunięty od innych pól działania, z niezwykłą energią i produktywnością skoncentrował się na pracy naukowej i teraz dopiero, w późnym stosunkowo wieku, osiągnął rezultaty największej wagi i trwałości. Zaprojektował i przykładem własnych badań uprawomocnił nową dziedzinę literaturoznawstwa – badania kultury literackiej. „Metodologicznym ich wyróżnikiem – pisał – jest nastawienie na wyjaśnianie procesu komunikacji literackiej w odróżnieniu od nastawienia na wyjaśnianie procesu twórczości dominującego w badaniach literackich [...]. Materiałem badawczym są konkretne relacje nadawania, kontrolowania społecznego, odczytywania komunikatów literackich, ich rzeczywistego funkcjonowania społecznego, łącznie z oddziaływaniem zwrotnym na nadawcę”21.

W przeciwieństwie do tradycyjnej historii literatury badania te obejmują całą sferę funkcjonujących w danym czasie utworów – od bogatych artystycznie aż do brukowych i odpowiadające im, zróżnicowane role pisarskie, typy publiczności, instytucje, sytuacje komunikacyjne. Koncepcję tę – jak wspomniano – Żółkiewski znakomicie zrealizował w swym bogatym materiałowo dziele Kultura literacka 1918–1932 (1973). Analizował tu m.in. umasowienie, instytucjonalizację polityki i komunikacji literackiej, uzawodowienie pracy pisarza, społeczny zasięg czytelnictwa. Ustalił też typologię ówczesnych modeli funkcjonalnych literatury, sytuacji komunikacyjnych jej odbioru, obiegów społecznych, ról pisarskich i zachowań czytelniczych (w 1988 roku przygotował Żółkiewski dla Encyklopedii kultury polskiej obszerną, 170-stronicową rozprawę Kultura literacka na ziemiach polskich w XX w.).

Równocześnie dalej rozbudowywał teorię i metodologię badań nad kulturą literacką. Przedstawiał je w wielu rozprawach, zebranych w tomach Kultura. Socjologia. Semiotyka literacka (1979) i Teksty kultury (1988), a w ujęciu najbardziej zwartym i zarazem wszechstronnym – w książce Wiedza o kulturze literackiej (1980). Zaznaczając nadal swe związki z marksizmem jako teorią rozwoju społecznego i dług zaciągnięty wobec strukturalizmu, wiele nowych inspiracji zawdzięczał semiotyce radzieckiej (Jurij Łotman), a w latach ostatnich – przede wszystkim dziełom Michaiła Bachtina. Coraz więcej przy tym uwagi poświęcał ogólnej teorii kultury, postulując jej integrację na bazie semiotycznej. W ramach tej koncepcji tekst literacki analizować należy w trzech jego funkcjach – semiotycznej, jako realizację określonych systemów znakowych; rzeczowej, spełnianej przez wytwór materialny, będący nośnikiem tekstu; wreszcie społecznej, wynikłej z relacji obu funkcji poprzednio wymienionych. Nadawcą jest tu nie tylko pisarz, ale i sterujące nim instytucje programujące i kontrolujące. Odbiorca to nie przeżywająca indywidualnie osobowość, ale „kolektyw znakowy”, posługujący się swoistym kodem czy kodami recepcji.

Badania kultury literackiej są w koncepcji Żółkiewskiego nastawione na jej aspekty poznawalne intersubiektywnie, powtarzające się, systemowe. Przeciwstawiają się egocentryzmowi, indywidualistyczno-ekspresyjnemu pojmowaniu dzieła literackiego i hermeneutycznej jego interpretacji. „Granica naszej analizy tekstów kultury – pisał – przebiega po przeciwnej stronie perspektywy podmiotowej, interpretacji zdarzeniowej, sztuki rozumienia innego, hermeneutyki w sensie klasycznym, Diltheyowskim i nowym Gadamera – Ricoeura”. Szedł jeszcze dalej: twierdził, że „przyszłość humanistyki zdaje się zależeć od jej związków z naukami przyrodniczymi, z matematyką, cybernetyką, teorią informacji”. Ale dostrzegał, że „grozi to utratą wielu uroków klasycznej wiedzy o człowieku, sytuowanej w pobliżu sztuki, związanej ze światem wartości i kształtowaniem osobowości” – i swe ostatnie metodologiczne wyznanie wiary kończył dramatycznym pytaniem: „Jak zachować uroki przeszłości?”22.

Żółkiewski był nienasyconym pożeraczem książek i niestrudzonym, wciąż niespokojnym poszukiwaczem nowych pól, pojęć i technik badawczych. W jego przemianach były jednak zarazem motywy trwale obecne, konsekwentnie podtrzymywane: świadome ograniczenie się do danych intersubiektywnie sprawdzalnych, myślenie modelizujące i systemowe, poszukiwanie prawidłowości typologicznych i relacyjnych. To dążenie do naukowej precyzji łączyło się w jego osobowości naukowej z temperamentem publicystycznym, abstrakcyjność myślenia – z wyczuciem konkretów sytuacji historycznej, rygoryzm metodologiczny z syntetyzującą wizją. Pisał szybko i dużo (bibliografia jego prac z roku 1980 liczy blisko 700 pozycji), niekiedy się powtarzał. Wywody jego jednak nie zawsze były jasno sformułowane, a pojęcia i tezy konsekwentnie stosowane. Zawsze zanadto entuzjazmował się teoriami, które sam reprezentował, poglądy inne – bywało – traktował z jawną dezynwolturą, później – z tolerancją, niepozbawioną wszakże pewnego poczucia wyższości. To wszystko prawda – ileż jednak w jego pracach znaleźć można twórczych i inspirujących pomysłów! By oddać sprawiedliwość jego zasługom, nie nekrolog trzeba by o nim pisać, ale – całą książkę. Żółkiewski był jednym z tych, o których się mówi: człowiek-instytucja. Nikt inny w jego pokoleniu nie oddziałał tak rozlegle i głęboko na rozwój nauki o literaturze polskiej.

Miał zwłaszcza wspaniały dar inspirowania uczniów i współpracowników. Obdarzał ich hojnie swymi pomysłami, wierząc w ich siły – uskrzydlał ich. Oto jego portret z lat „Kuźnicy”, zarysowany piórem Tadeusza Drewnowskiego:

„W owym czasie cóż to był za gejzer intelektu, jaki mówca, polemista, prześmiewca! Chodził, a raczej dreptał po tej klitce [tj. lokalu «Kuźnicy»] z rękami do tyłu założonymi: wywodził, perorował, kłócił się, a gdy wpadał w ferwor, ryczał swym tubalnym głosem na całą Piotrkowską. [...] Wystarczyło bąknąć w jego obecności coś sensownego, żeby rozwinął, rozbudował to w jakiś nowy pogląd, w zaskakującą diagnozę, w nieoczekiwaną teorię, zgoła nieproporcjonalnie do punktu wyjścia. [...] Z powodu rozrzutności myśli i wiary w ludzkie talenty robił wrażenie jakby się nie znał na ludziach. Zapewne lgnęli do niego w różnych czasach słabeusze, a nawet hochsztaplerzy, ale ilu wynalazł, wychował i wykształcił ludzi z prawdziwego zdarzenia, humanistów dużego formatu!”23.

Rzeczywiście w kręgu oddziaływania Żółkiewskiego wtedy i później ukształtowała się liczna, znakomita swymi talentami i jakże różnorodna grupa badaczy i krytyków – Maria Żmigrodzka, Maria Janion, Tadeusz Drewnowski, Zbigniew Żabicki, Alina Brodzka, Alina Witkowska, Alicja Lisiecka, Janusz Stradecki, Kamilla Rudzińska, Maryla Hopfinger, Andrzej Werner, Andrzej Mencwel, Krzysztof Dmitruk, Janusz Lalewicz, Jan Kordys... Daleko niepełna to lista.

Działalność jego na kierowniczych stanowiskach w nauce polskiej przypadła na czasy dużych możliwości rozbudowy instytucjonalnej, ale zarazem prześladowań, nacisków i ograniczeń. Żółkiewski starał się zrobić jak najlepszy użytek z owych możliwości (Instytut Badań Literackich jest tego przykładem) i zminimalizować owe szkody i krzywdy. W polemice nieraz agresywny, jako organizator miał szerokie horyzonty i poczucie odpowiedzialności za wszystko, co ważne w nauce. W stosunkach z ludźmi był wielkoduszny i opiekuńczy. „Promieniowała z niego autentyczna bezinteresowność i dobroć, z lekka tylko przesłoniona rubaszną formą” – napisał o nim Ryszard Matuszewski24. Pisał i mówił – zdawało się – z wielką pewnością siebie, ale w gruncie rzeczy było w nim wiele autokrytycyzmu i skromności. Urzekał nie tylko intelektualnym rozmachem, ale i humorem. Przyjaciele nie bez racji żartowali, że jest w nim coś z bohaterów Rabelais’ego, coś z dickensowskiego pana Pickwicka i coś z Peeperkorna z Czarodziejskiej góry, ale w tych porównaniach nie mieści się jego bogata, wielowymiarowa osobowość.

Życie swe związał z wartościami socjalistycznymi i ruchem komunistycznym. Reprezentował w nim ten nurt, który wywodził się „z tradycji polskiej radykalnej inteligencji – przytaczam tu jego własne słowa – z jej przywiązaniem do swobody myśli, do krytycyzmu i wrażliwości społecznej, [...] z jej wrogością wobec wszelkich mitów, a wysoką oceną w człowieku tego, co Kotarbiński nazywa spolegliwością, a inni zwięźle: odwagą cywilną”25.

Jak wszyscy i on nieraz się mylił, był niekonsekwentny, szedł na kompromisy, czasem – jak sądzę – powodowany względami taktycznymi (któryż z działaczy może ich uniknąć?), czasem nadmiernym poczuciem lojalności wobec organizacji, do której należał. Ale w chwilach prób najcięższych – w latach okupacji, w czasie wydarzeń marcowych, w okresie stanu wojennego – owemu etosowi odwagi i prawości pozostał wierny, dając jego dowody w mierze najwyższej.

Stefan Żółkiewski zmarł w Warszawie 4 stycznia 1991 roku26.

*Tekst opublikowany pierwotnie w: „Nauka Polska” 1991, R. 39, nr 4, s. 197–203.

1S. Kisielewski, Abecadło Kisiela, Warszawa 1990, s. 136.

2J. Kott, Przyczynek do biografii, Londyn 1990, s. 60.

3S. Żółkiewski, Na terenie nieprzyjaciela, „Państwo Pracy” 1934, nr 25.

4Idem, Charakter orzeczeń metodologicznych w naukach humanistycznych, [w:] Prace ofiarowane Kazimierzowi Wóycickiemu, Wilno 1937.

5„Życie Literackie” 1937, nr 1.

6Ibidem, 1938, nr 5.

7B. Czeszko, Profile cieni (wypracowanie na zadany temat), [w:] Kredą na tablicy. Wspomnienia z lat szkolnych, Warszawa 1958, s. 85.

8R. Jakobson, List badacza polskiego, [w:] Literatura – komparatystyka – folklor. Księga poświęcona Julianowi Krzyżanowskiemu, Warszawa 1968, s. 671–672.

9O swych przeżyciach okupacyjnych pisał Żółkiewski w książce Przepowiednie i wspomnienia, Warszawa 1962, s. 231–257.

10S. Żółkiewski, O literaturze współczesnej, „Kuźnica” 1947, nr 37.

11„Kuźnica” 1948, nr 25.

12S. Żółkiewski, Aktualna problematyka literatury współczesnej, „Kuźnica” 1947, nr 49; Rozważania pierwszomajowe z zakresu teorii kultury i sztuki, idem, 1948, nr 18; Agitur de re vestra, idem, 1948, nr 44.

13Przeciw agresywnej ignorancji. Rozmowa z prof. Stefanem Żółkiewskim, „Życie Literackie” 1989, nr 5.

14S. Żółkiewski, Cetno i licho. Szkice 1938–1980, Warszawa 1983, s. 83.

15Idem, Stare i nowe literaturoznawstwo, Wrocław 1950, s. 109.

16Ibidem, s. 82.

17S. Żółkiewski, O kulturze Polski Ludowej, Warszawa 1964, s. 75.

18Idem, Propozycje do rozwagi krytycznej, „Przegląd Kulturalny” 1962, nr 11.

19Idem, Doświadczenia historii kultury, „Życie Literackie” 1979, nr 1; Kultura samorządnych wytwórców, „Literatura” 1980, nr 460.

20Kongres Kultury Polskiej, Warszawa 1982, s. 91.

21Idem, Typologia interpretacji tzw. kultury masowej, [w:] Cetno i licho, s. 219.

22Idem, Teksty kultury, Warszawa 1988, s. 71, 73.

23T. Drewnowski, Tyle hałasu – o nic?, Warszawa 1982, s. 66–67.

24R. Matuszewski, Hetman, „Polityka” 1991, nr 2.

25S. Żółkiewski: Przemiany i przymusy, „Polityka” 1977, nr 10.

26Autoryzowany biogram Żółkiewskiego – zob.: Słownik współczesnych pisarzy polskich, Warszawa 1964, t. III. Bibliografię opracował J. Stradecki w zbiorze: Problemy wiedzy o kulturze. Prace dedykowane Stefanowi Żółkiewskiemu, Wrocław 1986. O jego działalności publicystycznej i naukowej traktują m.in.: Z. Żabicki, Stefan Żółkiewski, „Nauka Polska” 1963, nr 2; idem, Kuźnica i jej program literacki, Warszawa 1966; A. Brodzka, O kryteriach realizmu w badaniach literackich, Warszawa 1966; K. Kożniewski, Historia co tydzień. Szkice o tygodnikach społeczno-kulturałnych 1944–1950, Warszawa 1977; H. Gosk, W kręgu Kuźnicy, Warszawa 1985; S. Dąbrowski, Funkcje przedmiotu semiotycznego w ujęciu Stefana Żółkiewskiego, „Przegląd Humanistyczny” 1987, nr 3 (także inne artykuły tegoż autora); K. Dmitruk, Współczesne polskie koncepcje kultury, Warszawa 1991; zob. też gruntowną recenzję: S. Morawski, Z wiedzy o kulturze literackiej, „Pamiętnik Literacki” 1981, z. 2.