Elida Maria Szarota
Urodzona 22 XI 1904 w Paryżu. Studia na Sorbonie, później w Genewie i we Frankfurcie nad Menem (1931–1933), doktorat tamże (1933). Habilitacja na Uniwerystecie Humboldta w Berlinie (1957). Docent UW (1960), profesor (1969). Dyrektor Instytutu Germanistyki i kierownik Zakładu Literaturoznawsta (1972–1974).
Germanistka i romanistka; badaczka europejskiej literatury baroku i oświecenia.
Członkini Zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Germanistów (1970). Otrzymała nagrodę Johanna Gottfrieda Herdera (1981).
Zmarła 23 I 1994 w Wolfenbüttel, w Niemczech.
Studien zu Gautier de Coincy, Limburg a.d. Lahn 1934; Lessings Laokoon. Eine Kampfschrift für eine realistische Kunst und Poesie, Weimar 1959; Künstler, Grübler und Rebellen. Studien zum europäischen Märtyrerdrama des 17. Jahrhunderts, Berno 1967; Lohensteins »Arminius« als Zeitroman. Sichtweisen des Spätbarock, Berno 1970; Die gelehrte Welt des 17. Jahrhunderts über Polen. Zeitgenössische Texte, Wien-München-Zürich 1972; Geschichte, Politik und Gesellschaft im Drama des 17. Jahrhunderts, Berno 1976; Stärke, dein Name sei Weib. Bühnenfiguren des 17. Jahrhunderts, Berlin-New York 1987.
K. Sauerland, Elida Maria Szarota (1904–1994), „Convivium” 1994, s. 247–250.
Trudne do wyobrażenia, kobieta koło 50, po doktoracie obronionym ponad 20 lat wcześniej, postanawia zrobić habilitację i zostać profesorem. W kraju napotyka na trudności, wobec czego decyduje się habilitować poza jego granicami. I to się jej udaje. Cztery lata później otrzymuje powołanie na uniwersytet. Pisze nową książkę i na jej podstawie uzyskuje tytuł profesora nadzwyczajnego, a po kolejnej publikacji – profesora zwyczajnego. Wyjeżdża na kongresy, otrzymuje zaproszenia na gościnne profesury, jest edytorem, zostaje wyróżniona nagrodą Herdera i pisze, ukończywszy 70 lat, jeszcze jedno obszerne dzieło, książkę pod znamiennym tytułem Stärke, dein Name sei Weib! (Siło, kobieta twe imię), w której analizuje europejskie dramaty siedemnastowieczne, z kobietami w rolach głównych.
Mówimy o dokonaniach Elidy Marii Szaroty, zaliczanej dziś do wybitnych uczonych w polskim – i nie tylko polskim – powojennym literaturoznawstwie. Urodziła się 22 listopada 1904 roku w Paryżu, uczęszczała do liceów we Wrocławiu (Breslau) i Berlinie, a później do Odenwaldschule, gdzie w 1926 roku złożyła maturę. Ta ostatnia szkoła wycisnęła na niej swe szczególne piętno. Po maturze Szarota wyjechała do Paryża, by studiować filologię klasyczną i romanistykę na Sorbonie. Jednak nie odpowiadał jej tam niski poziom nauczania, toteż przeniosła się do Genewy, ale skromne środki finansowe pozwoliły jej studiować na tamtejszej uczelni jedynie przez rok. By podreperować swój budżet, podjęła w jednej z międzynarodowych organizacji działających w tym mieście pracę tłumaczki z francuskiego, niemieckiego, angielskiego i – sporadycznie – polskiego. Studiowała m.in. pod kierunkiem Alberta Tibaudeta. Najlepszym okresem dla jej intelektualnego rozwoju był niewątpliwie czas spędzony we Frankfurcie nad Menem w latach 1931–1933. Zawsze wspominała ze wzruszeniem tamtejszych profesorów Karla Reinhardta, Waltera F. Otto i Erharda Lommatscha, którego uznawała za swego pierwszego mistrza. Studiowała u niego – jak zapisała w niepublikowanych dotąd wspomnieniach – oprócz literatury francuskiej, także literaturę prowansalską i włoską, w szczególności poezje Dantego, Petrarki, Boccaccia, jak również dziewiętnastowiecznych poetów: Alessandro Manzoniego, Giacomo Leopardiego, Giosuè Carducciego, Pascaliego.
W metodologii pracy seminaryjnej dominującą rolę odgrywały studia stylistyczne Spitzera. Dla Szaroty znajomość łaciny stanowiła warunek nieodzowny dobrego wykształcenia („nic by ze mnie nie było bez łacińskich studiów”, czytamy w jej memoirach), była więc szczególnie aktywna na zajęciach prowadzonych przez prof. Otto. Niezwykle ceniła książkę jego autorstwa Die Götter Griechenlands (Bogowie greccy): „Znałam tę książkę niemalże na pamięć; myślałam w kategoriach greckich bogów, o których uczyłam się u Otto. Pallas Atena stała się moją osobistą boginią, partnerką i towarzyszką mężczyzny, zaprzysiężoną duchowi. Pewnej nocy dokonałam przeróbki Amfitriona Kleista, czyniąc Alkmene mężczyzną, nocą nawiedza go (Alkmenusa) Atena, a nie Jupiter [...] słowem, przyjęłam wyobrażenia i kategorie starożytnych, żyjąc w mitycznym świecie”1. Pod kierunkiem prof. Otto przygotowała na egzamin państwowy pracę poświęconą Amphitrio Plauta, porównując ten utwór z komedią Moliera. Profesor ocenił ją bardzo wysoko. Dysertację napisała pod kierunkiem prof. Lommatscha, obrawszy jako temat średniowieczną poezję maryjną Gautiera de Coincy (1177– 1236)2.
Dzień obrony był dla Szaroty wielkim świętem, należała bowiem do najlepszych i mogła z satysfakcją przyjmować gratulacje od swych profesorów. Lecz w zasadzie nadchodził kres jej wczesnych triumfów na naukowej niwie. Obrona odbyła się 27 lutego 1933 roku. Następnego dnia Szarota, wchodząc akurat do domu Horkheimerów, gdzie dawała lekcje francuskiego pani Horkheimer, usłyszała w progu od pana Horkheimera, który – wbrew przyjętym zwyczajom – tym razem sam otworzył jej drzwi, że „to już koniec”. Państwo Horkheimer opuścili Niemcy w marcu po zamknięciu Instytutu z powodu „antypaństwowych tendencji” i zarekwirowaniu budynku wraz z biblioteką, liczącą 60 000 woluminów3.
Matka Szaroty, niemiecko-polska dramatopisarka Eleonore Kalkowska4, została aresztowana w Berlinie w kwietniu 1933 roku. Jej sztuki teatralne, spotykające się w tym czasie w Niemczech z wielkim uznaniem odbiorców, budziły wściekłość nazistów. Zwolniono ją z aresztu po interwencji polskiej ambasady. Początkowo ambasador, podejrzewający Kalkowską o komunistyczne poglądy, pozostawał bierny, do zdecydowanych działań skłoniły go jednak energicznie upominający się o pomoc dla aresztowanej jej niezawodni przyjaciele. Odzyskawszy wolność, Kalkowska opuściła Niemcy5.
Szarota pozostała we Frankfurcie nad Menem, gdzie przez jakiś czas dawała prywatne lekcje francuskiego. W 1937 roku, za radą ojca, który był w tym czasie redaktorem naczelnym gazety codziennej wychodzącej w dużym nakładzie we Lwowie, przyjechała do Polski, gdzie podjęła pracę jako nauczycielka w szkole dla dziewcząt im. Aleksandry Piłsudskiej. 7 grudnia 1938 roku odbył się w Warszawie jej ślub z Rafałem Blüthem (ur. 1891), znanym krytykiem, doskonałym znawcą literatury polskiej i rosyjskiej. Należał on do kręgu Władysława Korniłowicza i był jednym z wydawców katolickiego pisma „Verbum”. Brakowało dwóch miesięcy do urodzin ich syna, gdy Blüth, wielbiciel niemieckiej kultury, został aresztowany przez niemieckich okupantów, którzy od niedawna zajmowali Warszawę, i niedługo po tym, 13 listopada 1939 roku, rozstrzelany, o czym jego żona dowiedziała się znacznie później. Ona sama podzieliła los wielu Polek i Polaków. Mogła mówić o szczęściu, że w ogóle wyszła na wolność po niespełna rocznym pobycie na Pawiaku, w osławionym warszawskim więzieniu. Była tam przetrzymywana od 15 września 1940 do 3 czerwca 1941 roku. Po opuszczeniu murów Pawiaka zajmowała się nauczaniem języków zarówno w szkołach, w których nauka była dozwolona, jak i na tajnych kompletach. W momencie wybuchu powstania warszawskiego nie było jej w Warszawie. Przebywała wówczas w pewnym majątku pod miastem, zatrudniona tam jako prywatna nauczycielka.
Nadszedł trudny czas powojenny. Ambicją Szaroty była praca na uniwersytecie, ale plany te należało odłożyć na później. Na romanistyce konstelacja nie była dla niej sprzyjająca, a utworzeniu katedry germanistyki sprzeciwiały się ówczesne władze. Kultura wroga nie miała być upowszechniana w stolicy. Szarota uczyła wobec tego dzieci i młodzież w rozmaitych szkołach, pisała podręczniki do nauki francuskiego, a później także niemieckiego, lecz nie porzucała myśli o pracy naukowej w dziedzinie literaturoznawstwa na uniwersytecie. Krótko przed wybuchem wojny zabrała się za przygotowanie habilitacji z romanistyki. To, co napisała, spłonęło jednak w czasie wojny. Postanowiła więc, w latach 50., napisać germanistyczną pracę habilitacyjną. Uzyskała – choć było to związane z wieloma komplikacjami – zgodę na kilkumiesięczny pobyt w Berlinie Wschodnim. Tam, w marcu 1957 roku habilitowała się na Uniwersytecie Humboldta na podstawie pracy o Laokoonie Lessinga. Musiały jednak upłynąć trzy lata, nim jej niemiecka habilitacja została uznana w Polsce.
Praca Szaroty o Laokoonie ukazała się drukiem w NRD. Wywierano naciski na autorkę, by zaakceptowała kryteria socrealizmu. I rzeczywiście, Szarota interpretuje Lessinga jako zwiastuna realizmu, eksponując szczególnie jego spór z Winckelmannem. Ten wyznaje jeszcze poglądy siedemnastowieczne, pozostając głównie pod wpływem André Félibiena, czego wyrazem ma być m.in. jego podejście do alegorii w pracy z wczesnego okresu pt. Gedanken über die Nachahmung der griechichen Werke (Myśli o naśladownictwie greckich dzieł w malarstwie i rzeźbie). Szarota przypisuje Winckelmannowi idealizm w wydaniu platońskim, względnie neoplatońskim. Jego pojęcie alegorii jednak na tyle odbiega od siedemnastowiecznego, że odrzuca on sztukę nadmiernie obciążoną znaczeniami. Pod tym względem ma wiele wspólnego z Lessingiem. Wyraża się to w jego atencji dla nagiego ciała. Różnice między nimi jednak przeważają. Lessing wymaga od sztuk plastycznych, by dla każdego, nie tylko dla osoby wykształconej, rzecz przedstawiona była zrozumiała. W tym manifestuje się jego realizm. „Ciała z ich wyraźnymi cechami są właściwymi przedmiotami w malarstwie”, cytuje Szarota z Laokoona na poświadczenie swej tezy, że można upatrywać w Lessingu zwiastuna realizmu, aczkolwiek pozostaje on abstrakcyjny, nie dostrzegając, że sztuka odzwierciedla „świat rozpoznany w swym historycznym bycie”6. Ostatecznie chodzi mu o określenie granic między malarstwem (sztuką plastyczną) i poezją, której przypisuje większe znaczenie, ponieważ potrafi „całokształt życia przedstawić w jego sprzecznościach i splotach”7.
Niezwykle interesujące są partie tekstu, w których Szarota wskazuje granice argumentacji Lessingowskiej, dostrzeżone już przez Herdera, Goethego i innych. W obrębie tego, co wówczas można było znaleźć godnego uwagi w publikacjach NRD-owskich z problematyki germanistycznej, praca Szaroty wyróżniała się tym, że była osadzona w kontekście europejskim i uwzględniała międzynarodową literaturę sekundarną, rozpatrując rzeczowo i akceptując bądź też odrzucając stawiane tam tezy.
Z memoirów Szaroty dowiadujemy się, że nie mogąc opublikować w NRD wykładu habilitacyjnego Die Wandlungen der Klopstockschen lyrischen Kunst, aufgewiesen an der Wingolf-Ode (Metamorfozy sztuki poetyckiej Klopstocka, ukazane na podstawie ody Wingolf), zamieściła go w czasopiśmie „Études Germaniques”8. Publikacja ta została zauważona i doceniona przez wielu znawców przedmiotu. Autorkę cieszyła szczególnie aprobata wyrażona jej w liście przez Bruno Breitbacha. Był to początek ich ożywionych kontaktów. Breitbach zaopatrywał Szarotę w literaturę wychodzącą na Zachodzie, a niedostępną w Polsce. W wykładzie Szaroty zaskakuje przede wszystkim konstatacja, że oda Klopstocka pt. Wingolf, pochodząca z roku 1767, bardziej przypomina ton Horacego niż powstała 20 lat wcześniej oda An meine Freunde (Do moich przyjaciół), której postacie wywodzą się z antycznych, a nie germańskich mitów.
W 1960 roku doszło wreszcie do utworzenia na Uniwersytecie Warszawskim Katedry Germanistyki. Szarota otrzymała tytuł docenta, dający jej pełne prawa profesorskie. Nie powierzono jej jednak kierownictwa katedry, aczkolwiek miała ze wszystkich wchodzących w grę kandydatów największe kompetencje. Na kierownika wyznaczono pochodzącego z Halle Tomasa Höhle, który pracą o Franzu Mehringu dowiódł silnego przywiązania do idei marksistowskich. Z perspektywy czasu śmiało można stwierdzić, że gdyby nie wykłady Szaroty podejmujące temat niemieckiego baroku na tle europejskim i gdyby nie jej fascynujące seminaria obejmujące swym zakresem romantyzm niemiecki, źle wyglądałaby dziś germanistyka w stolicy Polski. Szarota pokazała, jak się winno uprawiać naukę, czym ma być filologia. Zawsze była nadzwyczajna, gdy ukazywała studentkom i studentom europejskie oblicze literatury.
W 1963 roku opublikowała jako następstwo swego studium o Laokoonie bardzo ważny artykuł o poglądach estetycznych Jamesa Harrisa, któremu wiele miał do zawdzięczenia Herder9. W odróżnieniu od Lessinga Harris uwzględnia w rozprawie Three Treatises oprócz malarstwa i poezji także muzykę (muzykę i taniec) oraz sztukę siły (poezję). Ciekawa jest jego interpretacja mimesis, mająca zdaniem Szaroty wiele wspólnego z rozumieniem tego fenomenu przez Romana Ingardena i Władysława Tatarkiewicza. Dowodzili oni w latach 50., wbrew ogólnie przyjmowanemu stanowisku, że Arystotelesowi nie chodziło o odzwierciedlenie, lecz o przedstawienie10. Z pomocą pojęć energia i energeia Harris ustawia w hierarchicznym porządku sztuki, od sztuk plastycznych przez muzykę do poezji. Mimesis jest tym, co wszystkie te sztuki mają wspólnego, różnią się natomiast oddziaływaniem.
Na uwagę zasługuje esej Szaroty o dramatach z tematem Antygony autorstwa Hasenclevera, Anouilha i Brechta. Esej ten w języku polskim ukazał się w czasopiśmie „Meander”. Szarota odrzuca w nim zdecydowanie uznawane wówczas w NRD interpretacje Antygony Sofoklesa, pochodzące od Hegla, Lukaca i Hansa-Günthera Thalheima (w powiązaniu z artykułem tego ostatniego pt. Schillers Demetrius als klassische Tragödie; Dymitr Schillera jako tragedia w klasycznym stylu)11. To nie jest tak, by Kreon w imię konieczności, zatem zasady wyższego rzędu, odniósł zwycięstwo, gdyż czyn Antygony pokazuje, że jest on tyranem, który w swej pysze gardzi nakazami bogów. Sztuki Hasenclevera, Anouilha i Brechta analizuje Szarota, wiążąc je z czasem ich powstania, to znaczy mając na uwadze I wojnę światową, rządy Vichy i Trzecią Rzeszę.
Na obchody 180. rocznicy urodzin Eichendorffa Szarota przygotowała esej dla „Kwartalnika Neofilologicznego”, w którym omówiła krytycznie trzy różne współczesne interpretacje wierszy tego poety. Esej zaczyna się od polemiki z Adornem, który zinterpretował wiersz Sehnsucht („Tęsknota”). Według Szaroty nie może być mowy o „zużyciu wielu wyrażeń i wyobrażeń”12. W drobiazgowej analizie wykazuje, że w utworze tym Eichendorff niczego nie przejmuje, lecz wszystko układa w przemyślany sposób. Strofy tego wiersza pozostają ze sobą „w swego rodzaju tajemnym związku, do którego kluczem jest dla nas dobór słów i ich powtórzenia”13. Dwoma pozostałymi interpretatorami poezji Eichendorffa, z którymi Szarota wiedzie spór, są Gerard Storz i August Langen. Chodzi jej o dość zasadniczą kwestię, czy poetyckie utwory Eichandorffa, zamieszczone uprzednio w jego tekstach prozatorskich, można interpretować bez uwzględniania tego kontekstu. Zdaniem Szaroty, zwrócenie uwagi na ów kontekst jest nieodzowne.
W latach 60. Szarota coraz bardziej zwracała się ku literaturze XVII wieku. Ataki Lessinga przypuszczane na barok, a w szczególności na autorów francuskich tego stulecia, wyraźnie ją irytowały. W 1967 roku przedłożyła książkę Künstler, Grübler und Rebellen. Studien zum europäischen Märtyrerdrama des 17. Jahrhunderts (Artyści, myśliciele i rebelianci. Studium europejskiego dramatu męczeńskiego epoki baroku). Nie zamierzała przedstawiać historii tego dramatu, lecz chciała zwrócić uwagę na „wielkie postacie w siedemnastowiecznym dramacie europejskim, będące ucieleśnieniem absolutnego ideału człowieczeństwa”. „Droga męczenników do Boga przedstawia się – jak wywodzi Szarota – różnie”. Artyści, „pojmując swą sztukę w sensie absolutnym – stają się chrześcijanami i męczennikami”, natomiast myśliciele postępując „okrężną drogą medytacji filozoficznej, która nie prowadzi do rozwiązania egzystencjalnych problemów, odkrywają prawdy religii chrześcijańskiej”. Szczególny przypadek stanowią rebelianci. Są oni w stanie stawić opór „zasadzie gwałtu, nieludzkiemu postępowaniu i tyranii”. „Są przekorni i dumni jak Urszula (Vondela), nieugięci i pokorni jak Fernando (Calderona), niezłomni i wyniośli jak Polyecte, uparci i spokojni wewnętrznie jak Catharina von Georgien (Katarzyna z Gruzji)”. Ten typ bohatera prowadzi swój dalszy żywot – zdaniem Szaroty – w sekularyzowanym dramacie. Nosi jedynie inne imiona. W dziele Artyści, myśliciele, rebelianci zostały zanalizowane niezwykle sumiennie dramaty łacińskie (Bidermann), hiszpańskie (Lope de Vega i Calderón), francuskie (Corneille, Rotrou oraz inni, mniej znani autorzy), niemieckie (Gryphius i Lohenstein) jak również niderlandzkie (Vondel). Ubolewać należy, że jedynie niewielu badaczy dysponuje tak rozległą i głęboką wiedzą o europejskiej literaturze XVII wieku, by dokonania Szaroty mogły być w pełni docenione. W badaniach germanistycznych książka Szaroty powinna służyć za wskazówkę, że siedemnastowieczna literatura niemiecka w gruncie rzeczy jest zrozumiała jedynie w kontekście europejskim.
Trzy lata później ukazało się znaczące studium Lohensteins «Arminius» als Zeitroman. Sichtweisen des Spätbarock (Arminius Lohensteina jako powieść mu współczesna. Spojrzenia na późny barok). Szarota odczytuje powieść Lohensteina, której dwutomowe wydanie pochodzi z lat 1689–1690, jako szeroko zakrojoną rozprawę autora z politycznymi problemami jego czasów, a w szczególności jako obrachunek z Habsburgami, przede wszystkim z uwagi na to, że Arminius jest utożsamiany z cesarzem Leopoldem I (1658–1705). Szarota wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje. Jej zdaniem utożsamienie Austriaka z Germanem jest jednak możliwe jedynie w Niemczech, gdzie humaniści, po ponownym odkryciu Germanii i rozdziału dotyczącego Arminiusa w Rocznikach Tacyta, wywołali niebywały kult Arminiusa. Według niej jednym z założeń Lohensteina było ukazanie, że oderwanie od cesarza w jakiejkolwiek formie i paktowanie z Ludwikiem XIV nie miało sensu i było bezcelowe. Z tej perspektywy omawia skomplikowany splot akcji, starając się jednocześnie rozwikłać, kogo ze współczesnych sportretował autor w poszczególnych postaciach powieści. W drugiej części książki podejmuje Szarota kwestię, w jaki sposób Lohenstein próbował włączyć się do europejskiej debaty o historii uniwersalnej. Istniały dwie całkowicie rozbieżne koncepcje: koncepcja zorientowana eschatologicznie i koncepcja biorąca pod uwagę wielkie terytoria. Lohenstein w powieści wykorzystuje obydwie. Dominująca jest jednak koncepcja sekularyzowana, w której autorzy „wszystkich narodów ziemi niejako jeden za drugim ukazują się naszym oczom. Jest to swego rodzaju panoramiczna wizja całej historii świata”14. Jej początek zauważa Szarota w niewielkiej książeczce Georga Horna Brevis introductio ad historiam universalem (Leyden 1655). Śladami jej autora miał postępować potem Urban Chevreau, pisząc Histoire du Monde (1686), zawierającą historię Ameryki, Indii i Chin i pod względem literackim przewyższającą znacznie poziomem drugą książkę Horna pt. Arca Noae sive Historia Imperiorum et Regnorum à Conditio Orbe ad nostra tempora (Leyden i Rotterdam 1666), „będącą pierwszą historią powszechną niezorientowaną eschatologicznie”15. Lohenstein umiejętnie do niej nawiązuje, mimo że wydarzenia, na których koncentruje uwagę, dotyczą czasów rzymskich, zdaje się on dostrzegać paralele do politycznej sytuacji w XVII wieku. Dowodzi tego m.in. – zdaniem Szaroty – sposób, w jaki przedstawia dzieje dawnej Armenii i Dalekiego Wschodu w Cesarstwie Rzymskim. Szarota odwołuje się do źródeł, z których mógł czerpać Lohenstein. Nie sposób jednak orzec, które i w jakim dokładnie miejscu wykorzystał. W trzeciej części książki omawia Szarota strukturę i techniki narracyjne, niejednokrotnie dokonując porównań z używanymi przez Antona Ulricha jako powieściopisarza.
W 1972 roku ukazało się w wydawnictwie Europa dzieło Szaroty pt. Die gelehrte Welt des 17. Jahrhunderts über Polen. Zeitgenössische Texte (Uczony świat XVII wieku o Polsce. Teksty współczesne)16. Autorka zamieściła w prawie 900-stronicowym wydaniu tej książki łacińskie, francuskie, włoskie, angielskie i niemieckie relacje o siedemnastowiecznej Polsce, tłumacząc wszystkie nieniemieckojęzyczne teksty na niemiecki. Niektóre dostępne były tylko w języku polskim. Dzięki temu niemiecki czytelnik uzyskuje wiedzę o tym, jaki obraz Polski przekazali w swoich pismach tacy autorzy, jak Germanico Malaspina, Giovanni Francisco Olmo, Christoph Hartknoch, Martin Opitz, Joost van den Vondel, Gottfried Wilhelm Leibniz, Samuel von Pufendorf, Bernard O’Conner17. Książka składa się z czterech części: Republica Polonica, wybór królów i królowie, wewnętrzne i zewnętrzne wojny, opisy miast i warowni. Wiele relacji zaciekawi dzisiejszego czytelnika szczególnie, wynika z nich bowiem, że zainteresowanych Polską w tamtych czasach wprawiało w zadziwienie, że ten kraj ma skomplikowaną strukturę, rozbudowaną demokrację szlachecką, w której około 200 000 osób ma prawo głosu. Aby ułatwić odbiorcy rozumienie tekstów, Szarota wspólnie z Adamem Kerstenem (1930–1983), znakomitym historykiem, opatrzyła je wyczerpującymi komentarzami. Nie ma do dziś takiej książki, która wytrzymałaby porównanie z omawianym dziełem.
Zajmując się relacjami dotyczącymi Polski, Szarota zastanawiała się, jak pod względem literaturoznawczym uporządkować poszczególne gatunki, takie jak wspomnienia, relacje, sprawozdania poselskie, zapiski z podróży czy dzienniki. Dotychczasowe próby podejmowane w tym kierunku miały ten mankament, że szukano zasadniczych kryteriów, wychodzących poza ramy epoki18. Szarota utrzymywała, że trzeba wprowadzać rozróżnienia w zależności od epoki i sytuacji danego kraju. Ważne jest także stanowisko zajmowane przez piszącego. Wspomnienia, sporządzone przez autora aktywnie zajmującego się polityką, tzn. takiego, który trzymał w ręku wiele nitek informacji, prezentują się inaczej niż zapiski autorów śledzących bieg wydarzeń z oddalenia i bez zaangażowania się w nie, mających czas i spokój, by na bieżąco prowadzić coś w rodzaju dziennika. Wiek XVII obfituje w memoiry, zwłaszcza francuskie, których autorzy są świadomi swego uczestnictwa w dziejach. W żadnym razie – w opinii Szaroty – nie należy, jak się praktykowało dotychczas w badaniach, literatury wspomnieniowej, pojmowanej w szerokim sensie, ujmować według „schematu prezentowania własnej osoby, ukazywania, kim się jest i porządkowania jej z tego punktu widzenia w historii literatury albo teorii literatury”19.
W latach 60. Szarota ogłaszała drukiem liczne przyczynki dotyczące roli Polski w literaturze epoki baroku, m.in. w piśmie „Neophilologus” ukazało się ważkie, choć objętościowo niewielkie studium Dichter des 17. Jahrhunderts über Polen (Opitz, Dach, Vondel, La Fontaine i Filicaia) (Poeci siedemnastowieczni o Polsce. Opitz...), a w publikacji zbiorowej artykuł w języku polskim pt. Piastowie w literaturze niemieckiej XVII wieku20. Artykuł ten pozwala na wgląd w kroniki, które dawały niemieckim autorom możliwość zasięgania informacji o historii Polski, a także Śląska. Szarota omawia tutaj dokładnie kroniki Joachima Cureusa (1532–1573) i Jacoba Schickfussa (1574–1636). Główne wydarzenia, na których koncentrują się omawiani autorzy, to rozejm zawarty w Sztumskiej Wsi między Polską a Szwecją w 1635 roku, nieoczekiwany wybór w 1669 roku Polaka Michała Korybuta Wiśniowieckiego na króla, jak również zwycięstwo nad Turkami pod Wiedniem w 1683 roku, do którego walnie przyczyniły się wojska polskie pod dowództwem króla Jana III Sobieskiego. Wydarzenia te stały się tematem wielu utworów literackich, pisanych w różnych językach, które to utwory Szarota poddaje wnikliwej analizie.
W 1970 roku Elida Maria Szarota została poproszona o wygłoszenie jednego z głównych referatów na IV Międzynarodowym Kongresie Germanistów w Princeton. Tytuł jej referatu brzmiał: Gesellschaftssicht und Erkenntnishaltung in Barock und Manierismus (Obraz społeczeństwa i perspektywa poznawcza w baroku i manieryzmie). Dla literatury baroku jest charakterystyczne – wedle autorki – to, że podstawowe doświadczenie, które wstrząsnęło danym poetą, staje się punktem wyjścia w jego przedstawieniu, autor przy tym zachowuje otwartą, wyraźnie zaangażowaną postawę, co tłumaczy występujące w jego dziele nagłe zmiany, zwroty, metamorfozy i upadki. Poezja manierystyczna natomiast idzie – jak Balthasar Gracián – drogą od poznania do poznania, jej autorzy jedynie w zawoalowany sposób, bardzo dyskretnie, dają do zrozumienia, jakie jest ich stanowisko wobec spraw społecznych i problemów religijnych. Są przekonani, że „w samym języku drzemią tajemnice poznania; ton, dobór słów, gra językowa, gra słowem, homonimia, śmiałe metafory, etc. pozwalają je wydobyć”21.
Z badań nad problematyką manieryzmu wyrosło studium Szaroty pt. Deutsche Pastor-Fido-Übersetzungen und europäische Tradition22 (Niemieckie przekłady Il Pastor Fido a europejska tradycja). Szarota porównuje tu przekład Hofmanna von Hofmannswaldau z 1678 roku z przekładem Hansa Aßmanna barona von Abschatz z 1704 roku, czyniąc to jak zwykle z wielką starannością. Odstępstwa od oryginału w żadnym razie nie uznaje natychmiast za błąd, lecz uzależnia ich ocenę od tego, jaką jakość uzyskują w języku niemieckim. Hofmannswaldau lepiej – w jej przeświadczeniu – oddaje styl autora Il Pastor Fido, Battisty Guariniego (1538–1612), czego nie wychwytuje zazwyczaj już nasze ucho nawykłe do języka, odpowiadającego bardziej klasycyzującemu przekładowi Abschatza.
W 1976 roku ukazała się książka Szaroty pt. Geschichte, Politik und Gesellschaft im Drama des 17. Jahrhunderts (Historia, polityka i społeczeństwo w dramacie XVII wieku). Jedną z jej głównych tez jest stwierdzenie, że w szkolnym dramacie protestanckim należy upatrywać reakcji na dramat jezuicki. Leo Arminius Gryphiusa jest odpowiedzią na noszący ten sam tytuł dramat Josepha Simona. Gryphius pomija jednak problematykę sporu o obrazy, którą Simon umieszcza w planie głównym. Miejsce konfliktu wyznaniowego zajmuje polityczny. Jego Catherina von Georgien (Katarzyna z Gruzji) jest również odpowiedzią na dramat jezuicki. Szarota przywołuje tu przede wszystkim Nicolasa Caussina (1583–1651), którego sztuki łacińskie omówiła w pierwszej części książki poświęconej historii dramatu jezuickiego. Późniejsze tragedie Gryphiusa są natomiast słabiej powiązane z dramatem jezuickim, aczkolwiek opozycja ich autora do tego dramatu pozostaje niezmienna.
W kolejnych latach ukazała się wielka dwutomowa edycja prac Szaroty, której każdy tom jest złożony z trzech części, pt. Das Jesuitendrama. Eine Periochen-Edition (Dramat jezuicki. Edycja periochów). Mamy tutaj do czynienia z najokazalszym zbiorem tekstów, będących czymś w rodzaju programów teatralnych. Jednym z celów edytorki było udokumentowanie niesłychanego, masowego oddziaływania dramatu jezuickiego. We wprowadzeniu tłumaczy: „Dramat jezuicki wyrastał z ruchu literackiego, w którym uczestniczyły tysiące: organizatorzy i wykonawcy, ich rodziny, sąsiedzi i przyjaciele, dwór, arystokracja, ludzie wykształceni na widowni, liczni mieszczanie występujący w roli statystów w scenach masowych, bywało, że i wszyscy mieszkańcy danego miasta [...]. W przedstawieniu Hestery (1577) w Monachium, około 1700 osób w kostiumach «ruszyło pieszo, na udekorowanych wozach, konno, ulicami; a wśród tego tłumu olbrzymy, diabły, ludzie z głowami lwów, tygrysów, słoni z murzynami na grzbiecie, delfiny, wilki, kaci, liktorzy, czarownicy, janczarzy». Ferdynanda II, powracającego z koronacji na króla Czech, powitał w Grazu orszak aktorów występujących w dramacie jezuickim, «w którym to orszaku znajdowali się przedstawiciele wszystkich części świata, obok słoni, krabów morskich, archaniołów; do nich dołączyły wielkie wozy, z których młodzi wykonawcy wygłaszali mowy do rozentuzjazmowanego, pławiącego się w piękności tłumu». Przedstawienia z okazji świąt odbywały się zwykle na wolnym powietrzu [...]. Natomiast Godefridus Bullionius (1596), w którym udział wzięło 152 aktorów, wystawiony został w «Auli Gymnasii» przez «unnumera turba»”23.
Szarota dostrzega w dramacie jezuickim i praktyce jego wystawień zwiastuna współczesnych mass mediów24. Po pewnym czasie jezuici doszli do wniosku, że trzeba sporządzać do łacińskich sztuk programy, czyli periochy i rozdawać je publiczności. Podawały one w skrótowej formie treść poszczególnych sztuk, zawierały ważne łacińskie zdania przełożone na niemiecki, jak również objaśnienia materii i tematu przedstawienia. Szarota zebrała do swej publikacji ponad 600 takich periochów i opatrzyła je szczegółowymi, niejednokrotnie wielostronicowymi komentarzami. Często musiała niemieckie teksty objaśniać w odwołaniu do łacińskich, gdyż niemieckie bywały niezrozumiałe. Można odnieść wrażenie, że jezuici nie zawsze dobrze znali niemiecki. Wiele periochów wyszperała w bibliotekach i archiwach, publikując je po raz pierwszy, inne, już kiedyś drukowane, uwzględniła w zbiorze, z uwagi na to, że stały się trudno dostępne, a przede wszystkim – że były pozbawione komentarza. We wprowadzeniu Szarota dokonała na 100 stronicach przeglądu ponad dwustuletniej historii dramatu jezuickiego.
Choć byłem świadkiem powstawania tej pracy i niejeden komentarz omawiałem z autorką, do dziś nie pojmuję, skąd czerpała siłę do badania źródeł z tak wielu dziedzin europejskiej literatury, historii, włącznie z historią religii. Jestem przekonany, że żaden zespół nie pracowałby wydajniej. Należy przy tym podkreślić, że nie dysponowała ani żadną sekretarką, ani inną pomocą. Od 1975 roku była jednakże zwolniona z obligatoryjnych zadań profesorskich, takich jak wykłady, seminaria magisterskie czy wystawianie opinii. Osiągnąwszy 70. rok życia, przeszła na emeryturę, nie oszczędzając jednak w pracy ani siebie, ani innych.
Ostatnią książkę, poświęconą kobiecym postaciom scenicznym XVII wieku Szarota opublikowała, jak wspomniano, w 1987 roku. Już we wcześniejszych swych publikacjach wiele uwagi zwracała na postacie kobiece w utworach dramatycznych i prozatorskich. Nigdy jednak nie był to dla niej osobny temat. W książce chciała pokazać, że „kobieta od mniej więcej IV wieku stara się wieść własne życie”. Miała na myśli samodzielność różnie rozumianą przez poszczególne kobiety: „jako uwolnienie się od domu rodzinnego, od męża, w ogóle od więzów rodzinnych, jako nowa forma życia i nowe życiowe zadanie, jako walka z męską tyranią, jako odnajdywanie jej istoty w miłości i wielbieniu mężczyzny, albo też w tym, że kobieta, omotawszy mężczyznę, sprawuje nad nim rządy. Interesujące, a nawet intrygujące jest śledzenie wolno zarysowującej się drogi rozwoju od prymitywnego dziewczęcia, podporządkowanego mężczyźnie (ojcu, bratu, mężowi), do samodzielnej kobiety, świadomej swej odpowiedzialności. Pytanie: Kim jestem? Zależę od mężczyzny, czy chcę mu się wymknąć? – stawiają sobie młode dziewczyny wciąż i wciąż”. Pragnienie wybicia się na samodzielność i dysponowania sobą jest u występujących w książce Szaroty dziewcząt bardzo silne: towarzyszy Juliet, Duchess of Malfi, bardzo młodej wdowie, Molierowskim dziewczętom i kobietom, Agnès, Isabelle i Dorimène. „To pragnienie kobiet jest zakorzenione ponad wszelką wątpliwość w ich desir, ma podstawy w ich seksualności i dojrzewa jak owoc z kwiatu. Wtedy jednak, gdy ów punkt szczytowy zostaje w życiu młodej dziewczyny osiągnięty, dochodzi do kolejnego kroku w jej usamodzielnieniu: kobieta rozpoczyna aktywne życie, czy to w rodzinie, czy to w społeczeństwie”25.
Szarota przygląda się uważnie postaciom kobiecym w dramatach europejskich (Szekspir, Calderòn, Lope de Vega, Vondel, Racine, Corneille, Molier, Rotrou, Lohenstein), przyporządkowując je obranym tematom: kobieta, będąca córką, zbuntowana przeciw własnemu ojcu w Romeo i Julii, kochająca córka w Iphigénie Racinea i nienawidząca w szekspirowskim Królu Lirze. Jako krygująca się i ambitna, w roli damy dworu, aktorki, zielarki, mamki, opozycjonistki, żądnej władzy, heroiny itp. W poszczególnych analizach Szarota rozważa różne aspekty, przy czym nie brakuje odniesień do innych dzieł. Książkę swą Szarota pisała niezależnie od powstającej w tym czasie literatury feministycznej. Następstwem tego jest pomijanie jej publikacji w badaniach feministycznych.
Analizy Szaroty wyróżniają się tym, że zauważała w interpretowanych przez siebie utworach reakcję na aktualną sytuację historyczną. Podziwu jest godne, z jakim uporem starała się dotrzeć do różnych źródeł. Trzeba zdać sobie sprawę, że każdy wyjazd za granicę wiązał się z wieloma organizacyjnymi problemami. Nigdy nie można było być pewnym, czy się otrzyma paszport, i zawsze należało rozważyć, skąd weźmie się dewizy. Aby je zdobyć, Szarota przełożyła na niemiecki trzy książki Adama Schaffa dla wiedeńskiego wydawnictwa Europa26. Fatalny styl tego autora sprawiał jej kłopoty w tłumaczeniu. Wolała tłumaczyć Stendhala czy Parandowskiego27. Za przekład Francuza otrzymała tylko marki NRD-owskie, a za przekład klasycznie piszącego Polaka w wydawnictwie Christiana28 na wysokie honorarium nie było co liczyć. A jednak dostawała coraz więcej zleceń na przekłady. Pomocne było niewątpliwie uznanie międzynarodowe, jakiego doświadczała. W 1970 roku weszła z wyboru w skład Zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Germanistów. W 1981 roku uhonorowano ją również prestiżową nagrodą Johanna Gottfrieda Herdera, o czym już wspominaliśmy. W 1986 roku przeniosła się na stałe z Warszawy do Wolfenbüttel, gdzie w roku 1994 zmarła. Urna z jej prochami została przewieziona do Polski i złożona w rodzinnym grobie w Otwocku pod Warszawą.
* * *
Szarota lubiła być wożona samochodem, napić się dobrego wina i zasmakować dobrego jadła. Miała w sobie coś z arystokratki, ale była zarazem przywiązana do idei demokratycznych. Było to najbardziej widoczne, gdy należało rozwiązywać jakieś zawiłe studenckie problemy. Cieszyła się z uznania, była poliglotką i chętnie posługiwała się w rozmowach wieloma językami. Krótko mówiąc – była to kobieta, która się wyróżniała. Była również nieobliczalna. Teraz, po czasie, każdy może powiedzieć, że tak jest w wypadku wielkich, silnych osobowości. Szkoda, że Szarota tak późno rozpoczęła karierę naukową; wcześniej nie było jej dane – ludzie myślący samodzielnie nie byli w realnym socjalizmie wspierani, dlatego też nie udało się jej zbudować na warszawskiej uczelni europejskiej komparatystyki XVII i początku XVIII wieku, gdyż w gruncie rzeczy to był zakres i przedmiot jej badań29.
1Manuskrypt Sechzig Jahre erlebter Zeitgeschichte (1930–1990) ze spuścizny Szaroty w Deutsches Literaturarchiv Marbach, s. 49. Manuskrypt został sporządzony w jęz. niemieckim.
2Dysertacja pod tytułem: Studien zu Gautier de Coincy, Limburg a.d. Lahn 1934.
3H. Gumnior, R. Ringguth, Max Horkheimer, Reinbek b. Hamburg 1988, s. 54.
4W 2008 roku wyszły w Monachium jej dramaty: Josef, Minus x Minus = Plus!, Zeitungsnotizen, red. Agnes Trapp.
5Umarła trzy lata później w Szwajcarii.
6E.M. Szarota, Lessings Laokoon. Eine Kampfschrift für eine realistische Kunst und Poesie, Weimar 1959, s. 62.
7Ibidem, s. 237.
8„Études Germaniques” 1959, 14, s. 106–127.
9E. M. Szarota, Poglądy estetyczne Harrisa, „Estetyka” 1963, 4, s. 139–156 oraz eadem, James Harris. Die Bedeutung seiner «ttree Treatises», „Wissenschaftliche Zeitschrift der ErnstMoritz-Universität Greifswald” 1963, R. XII, „Gesellschafts- und Sprachwissenschaftliche Reihe”, z. 3 (wersja polska jest obszerniejsza od niemieckiej).
10Eadem, Poglądy estetyczne Harrisa, op. cit., s. 140.
11H.-G. Dalheim, Schillers Demetrius als klassische Tragödie, „Weimarer Beiträge” 1955, z. 1–3, s. 22–86.
12E. M. Szarota, Zur moderner Interpretation Eichendorffscher Lyrik. Joseph von Eichendorff zum 180 Geburtstag, „Kwartalnik Neofilologiczny” 1968, nr 4, s. 373. W przypadku Adorna chodzi o esej Zum Gedächtnis Eichendorffs, [w:] Th.W. Adorno, Noten zur Literatur I, Frankfurt a. M. 1963, s. 105–143, zwłaszcza s. 130–133, na których omawia wiersz Sehnsucht (Tęsknota). Polski przekład w: W. Adorno, O literaturze. Wybór esejów, Warszawa 2005, s. 94–125.
13E. M. Szarota, Zur modernen Interpretation..., op. cit., s. 376.
14Ibidem, s. 165.
15Ibidem, s. 166 i nast.
16E. M. Szarota, Die gelehrte Welt des 17. Jahrhunderts über Polen. Zeitgenössische Texte, WienMünchen-Zürich 1972.
17Chodzi o osobistego lekarza króla Jana Sobieskiego.
18Szarota wymienia m.in.: A. Adama, Historie de la Litterérature ou XVII siècle, t. IV, Paris 1958; podstawowe dzieło Georga Mischa o autobiografii (G. Misch, Geschichte der Autobiographie, IV t.); idem, Die Autobiographie der französischen Aristokratie des 17. Jahrhunderts, „Deutsche Vierteljahrsschrift für Literaturwissenschaft und Geistesgeschichte” 1923, s. 172–213; F. Neuberta, Zur Problematik der französischen Memoiren, [w:] Französische Literaturprobleme, Berlin 1962.
19E. M. Szarota, Memoiren, Gesandschafsberichte und Tagebücher des 17. Jahrhunderts, „Kwartalnik Neofilologiczny” 1971, nr 15, z. 3, s. 253.
20Eadem, Piastowie w literaturze niemieckiej XVII wieku, [w:] Europejskie związki literatury polskiej, Warszawa 1969, s. 155–186.
21Dichtung, Sprache, Gesellschaft, red. V. Lange, H.-G. Roloff, Frankfurt a. M. 1972, s. 135 i nast.
22Europäische Tradition und deutscher Literaturbarock, red. G. Hoffmeister, Bern-München 1973, s. 297–320.
23Ibidem, t. I, s. 7.
24Pisała o tym już w artykule Das Jesuitendrama als Vorläufer der modernen Massenmedien, „Daphnis. Zeitschrift für mittlere deutsche Literatur” 1975, z. 2, s. 129–143.
25E. M. Szarota, Stärke, dein Name sei Weib. Bühnenfiguren des 17. Jahrhunderts, Berlin-New York 1987, s. 1 i nast.
26A. Schaff, Sprache und Erkenntnis, Wien 1964 (tytuł oryginalny: Język a poznanie); idem, Essays über die Philosophie der Sprache, Frankfurt a. M.-Wien 1968 (tytuł oryginalny: Szkice z filozofii języka); idem, Geschichte und Wahrheit, Wien 1970 (tytuł oryginalny: Historia i prawda).
27W NRD przełożyła z francuskiego Stendhala, Novellen und Skizzen, Berlin (Ost) 1959 (wybór według wydania Plejade, t. XIII) i z polskiego J. Parandowskiego, Mittelmeerstunde, Berlin (Ost) 1960 (tytuł oryginału: Godzina śródziemnomorska).
28J. Pazowski, Die Sonnenuhr, Bonn 1965 (tytuł oryginału: Zegar słoneczny).
29Pełna bibliografia publikacji Szaroty obejmująca okres do 1982 roku jest zamieszczona w księdze pamiątkowej: Theatrum Europaeum, red. R. Brinkmann i inni, München 1982, s. 644–648. Patrz również: słowo pośmiertne Wilhelma Kühlmanna, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 4 II 1994.