Wielonarodowy i wielowyznaniowy charakter przedwojennej Polski przekładał się na strukturę narodowościową słuchaczy Uniwersytetu Warszawskiego. Obok Polaków, którzy od momentu odzyskania niepodległości stanowili zdecydowaną większość słuchaczy, studiowali tu przede wszystkim Żydzi, a ich obecność stanowiła od lat 20. powód coraz bardziej gwałtownych ataków ze strony prawicy. Odsetek pozostałych narodowości był natomiast bardzo niewielki i nie miał w praktyce wpływu na sytuację panującą na uczelni.
Na Uniwersytecie Warszawskim pochodzenie studentów określano na podstawie ich wyznania, uznając za Żydów wszystkich, którzy zadeklarowali religię mojżeszową w wypełnianych przez siebie ankietach personalnych. Formalnie rzecz biorąc, nie stawiano znaku równości pomiędzy wyznaniem a narodowością (w drugiej połowie lat 30. rozróżniano je nawet wyraźnie w kwestionariuszach osobowych216), postępowano tak jednak w praktyce. Była to interpretacja szersza, niż gdyby za kryterium żydowskości przyjęto język lub subiektywną świadomość narodową, wykluczała bowiem z grona Polaków nawet całkowicie zasymilowane osoby wyznania mojżeszowego, o ile nie dokonały wcześniej konwersji na chrześcijaństwo. Wynikało to pozornie z przyczyn praktycznych (kryterium wyznaniowe uznać można w ówczesnych warunkach za najbardziej zobiektywizowane), wpisywało się też jednak w antysemickie tendencje, coraz wyraźniej widoczne w kraju już w latach 20. Władze Uniwersytetu Warszawskiego co najmniej od lat 30. w osobach wyznania mojżeszowego widziały raczej „Żydów” niż „żydów”. Nie traktowały ich też jako takich samych obywateli Rzeczpospolitej jak studentów pozostałych wyznań, ale konsekwentnie wyszczególniały ich jako osobną kategorię w większości zestawień statystycznych. W pracy tej dla uproszczenia, w ślad za ówczesnym uzusem, posługuję się zamiennie pojęciami „osoby wyznania mojżeszowego” i „Żydzi”, choć nie każdy studiujący na Uniwersytecie Żyd musiał wyznawać religię mojżeszową, ani też nie każdy wyznawca tej religii musiał uważać się za Żyda w sensie etnicznym.
Od 30 IV 1923 r. wyznanie odnotowywano oficjalnie w matrykułach przy nazwisku każdego słuchacza. Władze Uniwersytetu dysponowały jednak odpowiednimi danymi również dla lat wcześniejszych, o czym świadczą częściowo zachowane zestawienia studiujących217 oraz statystyki zamieszczone w monografii uczelni przygotowanej w połowie lat 30. przez Tadeusza Manteuffla. Do tego czasu sprawa Żydów studiujących w szkołach wyższych stała się jednym z najgłośniejszych problemów polityki wewnętrznej II Rzeczypospolitej, znajdując przełożenie na obsesyjną wręcz (choć skądinąd przydatną dziś bardzo dla historyka) szczegółowość sprawozdań, obejmujących już nie tylko liczbę i odsetek Żydów w skali całego Uniwersytetu i poszczególnych jego wydziałów, ale także dane na temat uzyskanych przez nich dyplomów i przeprowadzonych nostryfikacji dyplomów218. Dane takie gromadzono też i publikowano dla całej oświaty wyższej w państwie. Przypominało to podszyte niepokojem mierzenie poziomu szkodliwej substancji w krwi chorego albo stopnia zanieczyszczenia środowiska naturalnego.
Z czysto statystycznego punktu widzenia można powiedzieć, że ponownie uruchomiony przez Niemców jesienią 1915 r. Uniwersytet Warszawski był uczelnią bardziej „żydowską” niż „polską” – zapisało się nań wówczas 527 studentów wyznania mojżeszowego, którzy stanowili 50,8% ogółu słuchaczy. Sytuację tę uznać należy jednak za wyjątkową. Jak już zostało powiedziane, nieco ponad połowa pierwszego rocznika studentów pochodziła z Warszawy, co – biorąc pod uwagę, iż w tym czasie odsetek żydowskiej ludności miasta wynosił około 40% – musiało skutkować również pewną nadreprezentacją osób wyznania mojżeszowego wśród kandydatów na studia. Pogłębiał ją fakt, iż przed zajęciem Warszawy przez wojska niemieckie w 1915 r. tamtejsza żydowska młodzież męska w znacznie mniejszym stopniu niż polska zmobilizowana została do armii rosyjskiej, była więc liczniej obecna na miejscu w chwili uruchomienia uczelni. W pierwszych latach po otwarciu Uniwersytet przyciągał też prawdopodobnie Żydów relatywnie silniej niż Polaków, ponieważ wcześniej, w czasach carskich byli oni oficjalnie dyskryminowani przy przyjmowaniu na studia, a obecnie mogli „nadrabiać” lata upośledzenia. Należy wreszcie podkreślić, iż nadreprezentacja osób wyznania mojżeszowego występowała w okresie międzywojennym na niemal wszystkich polskich wyższych uczelniach, a zjawisko to miało szersze uwarunkowania kulturowe w postaci etosu nauki i szeroko rozpowszechnionych wśród Żydów strategii awansu społecznego poprzez edukację.
W pierwszych latach funkcjonowania Uniwersytetu Warszawskiego liczba słuchaczy wyznania mojżeszowego systematycznie rosła, dochodząc w roku akademickim 1919/1920 do 1337 osób. W tym samym czasie ich udział względny stopniał jednakże do 28,8%, co było efektem coraz liczniejszego napływu na uczelnię studentów chrześcijańskich (polskich). Po zakończeniu wojny bolszewickiej, w roku akademickim 1920/1921, liczba żydowskich studentów wzrosła skokowo do 2417, czemu towarzyszyła zwyżka o 10 punktów procentowych. Później, mimo że bezwzględna liczba słuchaczy wyznania mojżeszowego zwiększała się aż do 2659 w roku 1922/1923, odpowiadające jej wartości względne spadały, osiągając poziom niecałych 31%. W kolejnych latach, z wyjątkiem roku akademickiego 1932/1933, systematycznie zmniejszała się zarówno liczba żydowskich studentów, jak też ich odsetek w skali Uniwersytetu. W ostatnim roku przed wybuchem II wojny światowej było ich już tylko 1231, co odpowiadało 14,3% ogółu słuchaczy219. Immatrykulowanych zostało wtedy na uczelni zaledwie 342 Żydów – stanowili oni 13,6% wśród nowo przyjętych osób220.
Tabela 9. Liczba i odsetek słuchaczy UW pochodzenia żydowskiego 1915–1939
Rok akademicki | Liczba studentów pochodzenia żydowskiego | Odsetek studentów pochodzenia żydowskiego |
---|---|---|
1915/16 | 527 | 50,7% |
1916/17 | 774 | 47,7% |
1917/18 | 1018 | 45,9% |
1918/19 | 1506 | 33,0% |
1919/20 | 1337 | 28,7% |
1920/21 | 2417 | 38,9% |
1921/22 | 2405 | 33,2% |
1922/23 | 2659 | 30,9% |
1923/24 | 2655 | 31,0% |
1924/25 | 2207 | 27,1% |
1925/26 | 2170 | 25,4% |
1926/27 | 2145 | 23,7% |
1927/28 | 2184 | 23,3% |
1928/29 | 2182 | 23,8% |
1929/30 | 2187 | 24,0% |
1930/31 | 2177 | 23,8% |
1931/32 | 1968 | 22,9% |
1932/33 | 2552 | 25,7% |
1933/34 | 2184 | 22,8% |
1934/35 | 2009 | 21,1% |
1935/36 | 1818 | 19,5% |
1936/37 | 1594 | 17,0% |
1937/38 | 1427 | 15,6% |
1938/39 | 1231 | 14,3% |
Źródło: T. Manteuffel, Uniwersytet Warszawski w latach 1915/16–1934/35. Kronika, Warszawa 1936; AUW, AcUW RP/66; SUW 1934/1935 i 1935/1936, s. 45.
Uwaga: zestawienie uwzględnia również tzw. wolnych słuchaczy.
Przedstawione powyżej zmiany wpisywały się w trendy charakterystyczne dla całej oświaty wyższej na ziemiach polskich, gdzie najpierw w latach 1910/1911–1921/1922 doszło do wzrostu odsetka Żydów na uczelniach z 18,2% do 24,6%, a następnie do jego gwałtownego spadku do 13,2% w roku akademickim 1935/1936. Nawet w połowie lat 30. Uniwersytet Warszawski pozostawał jednak największym skupiskiem studentów wyznania mojżeszowego w całym kraju i drugą po wileńskim Uniwersytecie Stefana Batorego uczelnią państwową z ich największą liczbą względną, dystansując pod tym ostatnim względem Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie oraz Uniwersytet Jagielloński221.
Wykres 5. Liczba i odsetek studentów UW pochodzenia żydowskiego 1915–1939
Wykres 6. Struktura wyznaniowa słuchaczy UW 1915–1939
Niemniej jednak, pomiędzy 1915 a 1939 r. odsetek studentów wyznania mojżeszowego na Uniwersytecie Warszawskim zmniejszył się ponad trzykrotnie, a ich liczba w przededniu wybuchu II wojny światowej była ponad dwukrotnie niższa niż w pierwszej połowie lat 20. Żydzi, z pozycji równorzędnej Polakom grupy słuchaczy, zepchnięci zostali na uczelni do roli niezbyt pokaźnej mniejszości. Była ona wiąż relatywnie liczniejsza niż odsetek Żydów w skali całego państwa, który wynosił wówczas około 10%, ale konfrontowanie obu tych współczynników, co chętnie czyniono, aby uzasadnić potrzebę odgórnego ograniczenia liczby Żydów na Uniwersytecie, wydaje się metodologicznie błędne. Jeżeli już, to odsetek osób wyznania mojżeszowego studiujących na UW należałoby porównywać raczej z liczebnością mniejszości żydowskiej w Warszawie (ok. 30% w 1939 r.) i byłej Kongresówce, skąd, jak zostało wcześniej powiedziane, pochodziło w sumie około trzech czwartych wszystkich słuchaczy. Przyjmując taką perspektywę nietrudno zauważyć, że pod koniec lat 30. Żydzi nie tylko nie byli na Uniwersytecie Warszawskim nadreprezentowani, ale wręcz studiowało ich tam wyraźnie mniej, niż wynikałoby z potencjału ludnościowego mniejszości żydowskiej na terenach będących głównym zapleczem rekrutacyjnym uczelni.
Powyższy stan rzeczy był pochodną całokształtu stosunków polsko-żydowskich w dwudziestoleciu międzywojennym, na który składały się również postawa władz Uniwersytetu Warszawskiego i polskiej większości jego studentów, włącznie z rozgrywającymi się na jego terenie antysemickimi ekscesami. O czynnikach tych będzie jeszcze mowa w dalszej części tego tekstu. W tym miejscu ograniczę się jedynie do omówienia kwestii, czy na uczelni ograniczano w sposób odgórny liczbę słuchaczy pochodzenia żydowskiego.
Żądania wprowadzenia takiej regulacji, zwanej potocznie numerus clausus, stanowiły przez cały okres międzywojenny bardzo ważny punkt programu zarówno polskiej prawicy narodowej, jak i powiązanych z nią, niezwykle prężnych i wpływowych organizacji studenckich, działających również na Uniwersytecie Warszawskim. Wiosną 1923 r. postulat stosownej nowelizacji ustawy o szkołach wyższych z 1920 r. trafił pod obrady Sejmu, gdzie został zaakceptowany przez parlamentarną Komisję Oświatową. Chociaż projekt nie został ostatecznie poddany pod głosowanie ze względu na protesty części środowiska naukowego, lewicy parlamentarnej i Ligi Narodów, ówczesny minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Stanisław Głąbiński wystosował do władz poszczególnych uczelni okólnik, w którym wyraził awansem zgodę na wprowadzanie numerus clausus na mocy decyzji rad wydziałowych. Zgodnie z przedstawioną przez niego wykładnią, ustanawianie takich limitów w pełni dopuszczała obowiązująca ustawa z 1920 r., co było jawną nadinterpretacją, gdyż w rzeczywistości mówiła ona jedynie o możliwości ograniczenia liczby studentów, ale bez stosowania klucza narodowościowego bądź wyznaniowego222.
Ankieta przeprowadzona wcześniej przez sejmową Komisję Oświatową wśród wszystkich szkół wyższych w kraju wykazała, iż zdecydowana większość wydziałów, bo ok. 3/4, rzeczywiście opowiadała się – bezwarunkowo lub warunkowo – za przyjęciem numerus clausus. Na Uniwersytecie Warszawskim rozkład sił był jednak inny, ponieważ regulację taką poparła w pełni jedynie rada Wydziału Teologii Katolickiej, zaś rada Wydziału Lekarskiego uznała, iż poszczególne wydziały mogą przyjmować limity wynikające z odsetka mniejszości żydowskiej w skali całego państwa, lecz nie muszą. Wydziały Teologii Ewangelickiej, Prawa oraz Filozoficzny sprzeciwiły się zasadzie numerus clausus223. Wprawdzie po zamachu majowym MWRiOP wydało w 1927 r. okólnik cofający radom wydziałów prawo ustanawiania takiej zasady224, temat pozostał jednak aktualny, gdyż od początku lat 30. prawica nacjonalistyczna prowadziła praktycznie nieustającą krucjatę w sprawie ograniczenia liczby Żydów na wyższych uczelniach, albo wręcz ich całkowitego stamtąd usunięcia (numerus nullus). Jakkolwiek wydawałoby się to nam dziś zaskakujące i moralnie naganne, przekonanie, iż na uniwersytetach studiuje zbyt wielu słuchaczy tej narodowości, było nieobce nawet ideowym przeciwnikom endecji. Piłsudczyk Bartel, potępiając antysemickie ekscesy jako barbarzyńskie, mówił w 1939 r. w Senacie RP o niezdrowym „przeroście ilościowym Żydów w handlu, przemyśle, rzemiośle i wolnych zawodach”, sugerując, iż rozwiązanie tego problemu przyniosą odpowiednie ograniczenia na wyższych uczelniach225. Również prof. Ludwik Hirszfeld, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, sam pochodzący ze zasymilowanej rodziny żydowskiej, wypowiadając się po wojnie na temat numerus clausus, wyrażał się z pewnym zrozumieniem o żądaniu jego wprowadzenia na wydziałach lekarskich ze względu na konieczność zapewnienia odpowiedniej liczby lekarzy dla wsi, gdzie rzekomo nie chcieli podejmować praktyki medycy pochodzenia żydowskiego226.
39. Teczka osobowa Emanuela Ringelbluma z adnotacją „nieprzyjęty z powodu numerus clausus”
Nie są znane uchwały któregokolwiek z wydziałów Uniwersytetu Warszawskiego ani z lat 20., ani z 30., kiedy uczelnia dosłownie kipiała od antysemickich awantur, które formalnie wprowadzałyby numerus clausus dla osób wyznania mojżeszowego. Faktu takiego nie potwierdzają również żadne inne dokumenty, publikacje prasowe ani wspomnienia. Wzmianki o numerus clausus pojawiają się wprawdzie w niektórych dokumentach, ale wszystko wskazuje na to, iż pojęcia tego użyto w innym znaczeniu. Adnotacja „nieprzyjęty z powodu numerus clausus” znajduje się np. w aktach osobowych Emanuela Ringelbluma, który w 1920 r. bezskutecznie próbował zapisać się na Wydział Lekarski. (W efekcie późniejszy twórca podziemnego archiwum getta warszawskiego wstąpił w 1922 r. na Wydział Filozoficzny, który ukończył 5 lat później, zdobywając zawód historyka)227. Podobny passus pojawia się w sprawozdaniu rektora Antoniewicza za rok akademicki 1936/1937, w którym pisze on o „coraz częściej wprowadzanej selekcji konkursów i tzw. numerus clausus na niektórych wydziałach”228, a także w okolicznościowej publikacji Manteuffla z 1936 r. poświęconej historii Uniwersytetu229. Obowiązywanie takiej zasady na wydziałach: Lekarskim, Farmaceutycznym, Weterynaryjnym i Prawa potwierdzały też władze państwowe z zastrzeżeniem, iż nie jest ona wymierzona w studentów żadnego z wyznań. Istnieje wprawdzie hipoteza, że poufne postanowienie w sprawie ograniczenia liczby przyjmowanych na wyższe uczelnie Żydów przyjęto 5 X 1937 r. na tej samej konferencji rektorów, na której zadecydowano o wprowadzeniu getta ławkowego, ale nie ma na to właściwie żadnych dowodów, a ponadto nic nie wskazuje, aby weszło ono w życie na Uniwersytecie Warszawskim230.
Za całkowicie pewne można więc uznać, że na żadnym z wydziałów UW nigdy nie uchwalono numerus clausus dla kandydatów wyznania mojżeszowego, co oczywiście nie wyklucza, że zasada taka funkcjonowała w stosunku do nich w sposób niepisany. Adnotacje i wzmianki o numerus clausus należy raczej interpretować jako synonim wprowadzenia limitu miejsc na niektórych kierunkach, stosowanego – przynajmniej w teorii – nie tylko wobec Żydów. W praktyce natomiast limity te uderzały przede wszystkim właśnie w nich, ponieważ na studia przyjmowano proporcjonalnie mniej osób wyznania mojżeszowego niż chrześcijan, co opisuję szczegółowo w rozdziale poświęconym przebiegowi studiów medycznych.
Dla części okresu międzywojennego jesteśmy w stanie w pewnym przybliżeniu określić, jaką część studentów wyznania mojżeszowego stanowili Żydzi zasymilowani, statystyki uniwersyteckie uwzględniały bowiem również język ojczysty słuchaczy. Osoby tej religii deklarujące jako mowę ojczystą polski uznać można za spolonizowane, choć nie jest to wyróżnik pewny, gdyż jakaś część z nich mogła dorastać w polskim środowisku językowym, lecz nie uważać się za Polaków. W każdym razie była to jednak grupa najściślej związana z polskością. Co bardzo ciekawe, statystyki rozróżniały dalej hebrajski i „żargon żydowski”, jak określano jidysz, mimo że pierwszym z nich ówcześni Żydzi polscy na co dzień się w ogóle nie posługiwali. Wskazywanie tego języka przez część osób wyznania mojżeszowego miało więc niewątpliwie walor deklaracji, że czują się Żydami w sensie etnicznym oraz – co szło z tym najczęściej w parze – sympatyzują z syjonizmem. Postawy nacjonalistyczne występowały wśród studentów żydowskich już w czasie I wojny światowej i łączyły się z wyraźną niechęcią wobec Żydów zasymilowanych, uważanych za „odszczepieńców”. Były one równoznaczne ze świadomym dystansowaniem się wobec polskości231.
Przykłady pogłębiania się tego procesu widać w kolejnych latach. Od końca lat 20. do Żydowskiego Stowarzyszenia Medyków UW przyjmowano już tylko osoby deklarujące narodowość żydowską; studenci wyznania mojżeszowego narodowości polskiej – najwyraźniej uznawani za nie-Żydów – zostali z niego wykluczeni232. Ulotka Wzajemnej Pomocy Studentów Żydów z mniej więcej tego samego okresu potępia pozostawanie Żydów poza tą organizacją jako „piętno odstępstwa, odszczepienie od żydostwa, zdradę wobec społeczeństwa żydowskiego”233. W skali całego Uniwersytetu liczebność Żydów świadomych narodowo wzrosła w latach 30. z 4% do 6,5% słuchaczy234, a więc więcej niż o połowę. Do jej przedstawicieli należał między innymi Icko Jezernicki, późniejszy premier Izraela – Icchak Szamir, który mając za sobą naukę w hebrajskiej szkole powszechnej i takim samym gimnazjum, zapisał się w 1933 r. na Wydział Prawa UW, lecz już 2 lata później zwrócił się o świadectwo wystąpienia i wyemigrował do Palestyny235.
W ciągu lat 20. trzykrotnie wzrósł, z 3% do 9%, również odsetek studentów UW deklarujących jako swój język ojczysty jidysz, których z kolei uznać można za osoby niezasymilowane narodowo w środowisku polskim. Znaczenie przedstawionych powyżej przemian widać w pełni dopiero na tle ogólnej dynamiki liczby słuchaczy żydowskich. Okazuje się bowiem, że w latach 1921–1933 dokonał się wśród nich prawdziwy przewrót tożsamościowy: o ile na początku tego okresu 3 na 4 słuchaczy wyznania mojżeszowego podawało polski jako swą mowę ojczystą, o tyle na koniec – już tylko 1 na 4. W tym samym czasie liczba studentów, których językiem ojczystym był polski, spadła w skali całego Uniwersytetu z 89% do 77%236.
40. Indeks i studencka legitymacja tramwajowa Icko Jezernickiego – późniejszego premiera Izraela Icchaka Szamira
Nie dysponujemy niestety równie szczegółowymi danymi dla lat późniejszych; ze składanych przez rektorów sprawozdań wiadomo jedynie, iż odsetek osób deklarujących polski jako język ojczysty zaczął wówczas stopniowo wzrastać i w roku akademickim 1938/1939 przekroczył 90%237. Wydaje się jednak bardzo prawdopodobne, że wcześniejszy trend dysymilacyjny utrzymał się i także po 1933 r. wśród studentów wyznania mojżeszowego dominowała już na Uniwersytecie młodzież nieidentyfikująca się z polskością, często wręcz świadomie niechcąca się do niej asymilować238. Żydzi byli zatem spychani na Uniwersytecie coraz bardziej do roli mniejszości, ale ci, którzy mieli szansę studiować, coraz rzadziej czuli się częścią narodu polskiego.
Przyczyn opisanego powyżej zjawiska należy szukać tak w polityce państwa i zachowaniu społeczności polskiej względem mniejszości żydowskiej, jak i w postawach samej tej mniejszości, która w dużej części zachowywała odrębność kulturową i językową, żyjąc własnym życiem, często niemal bez kontaktów z Polakami. „Było sporo przemysłowców, lekarzy, adwokatów, dziennikarzy Żydów. Częściowo byli oni nosicielami kultury polskiej, częściowo była ona im obca lub obojętna” – pisał wkrótce po II wojnie światowej prof. Hirszfeld. „[...] Wielu Żydów nawet ze sfer inteligenckich, nie miało kontaktów ze sferami polskimi ani osobistych przyjaciół Polaków. Sfery niższe często nie umiały nawet mówić po polsku”239. Młodzież żydowska, która wybierała się na Uniwersytet, musiała wprawdzie władać językiem polskim w stopniu co najmniej dobrym, ale nie musiało to iść w parze z poczuciem związków z Polakami. Tym bardziej iż antysemickie ekscesy tu i na innych wyższych uczelniach dodatkowo zniechęcały do asymilacji. Trudno bowiem przypuszczać, aby coraz głośniejsze żądania ustanowienia numerus clausus, a później nawet numerus nullus, zaczepki, nagminnie okazywana pogarda, wreszcie wprowadzenie getta ławkowego i przemoc fizyczna ze strony prawicowych bojówek mogły mieć inny skutek. Polska większość zbyt dobitnie dawała Żydom do zrozumienia, że nie uważa ich za Polaków i nie życzy sobie, aby się nimi stali.
Na tle ogółu słuchaczy osoby wyznania mojżeszowego wyróżniały się wybieranymi przez siebie kierunkami studiów, co nie tylko wynikało z ich indywidualnych zainteresowań czy strategii edukacyjnych, ale odzwierciedlało również zmieniającą się topografię utrudnień i przeszkód stawianych im na poszczególnych wydziałach. W pierwszym roku akademickim nowo otwartego Uniwersytetu przytłaczająca większość Żydów, bo aż 70%, zapisała się na medycynę, 16% na nauki matematyczno-przyrodnicze, prawie 11% na prawo, a zaledwie 2,6% na filozofię. W ciągu następnych 5 lat sytuacja zmieniła się jednak dość wyraźnie i w roku akademickim 1920/1921 największa część słuchaczy wyznania mojżeszowego studiowała już na Wydziale Prawa (43,4%), kolejne 28,5% na Filozoficznym, 26,8% zaś na Lekarskim. Lata 20. przyniosły dalszy spadek odsetka Żydów, którzy byli słuchaczami medycyny – studiował tam tylko co dziesiąty z nich, a sytuacja taka utrzymała się aż do wybuchu II wojny światowej. Coraz mniej Żydów wybierało także prawo: w roku akademickim 1927/1928 studiował tam co trzeci słuchacz narodowości żydowskiej, zaś w roku 1938/1939 jedynie co siódmy. Coraz więcej studentów wyznania mojżeszowego wybierało natomiast Wydział Filozoficzny (55,5% w roku akademickim 1926/1927), a po jego podziale w 1927 r. – sukcesyjne wydziały Matematyczno-Przyrodniczy i Humanistyczny. Na pierwszy z nich w inauguracyjnym roku akademickim 1927/1928 uczęszczało 18,3% wszystkich żydowskich studentów UW, na drugim uczyło się 35,6% z nich. Do 1939 r. współczynniki te wzrosły do odpowiednio 21,2% i 51,1%.
Nauki matematyczno-przyrodnicze i humanistyczne były wybierane zdecydowanie częściej przez kobiety niż mężczyzn wyznania mojżeszowego. W roku akademickim 1933/1934 bez mała co druga ze wszystkich żydowskich słuchaczek Uniwersytetu studiowała na Wydziale Humanistycznym, a dalszych 18% na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym. W tym czasie na oba te wydziały uczęszczało w sumie 21,5% żydowskich studentów płci męskiej, podczas gdy aż 61% z nich uczyło się na Wydziale Prawa. Zauważalnie więcej żydowskich mężczyzn niż kobiet było też słuchaczami medycyny240. Brak jest niestety odpowiednich zestawień, aby zbadać rozwój sytuacji w drugiej połowie lat 30., lecz wydaje się prawdopodobne, iż powyższe różnice miały charakter trwały241.
Przez całe dwudziestolecie międzywojenne bardzo niewielki odsetek Żydów, nieprzekraczający łącznie 2,5%, był przyjmowany na weterynarię i farmację. Nie zapisywali się oni też w ogóle na żaden z 3 uniwersyteckich wydziałów teologicznych, gdyż miały one charakter wybitnie konfesyjny, przygotowując przyszłych duchownych katolickich, ewangelickich i prawosławnych242.
Tabela 10. Porównanie struktury wyznaniowej poszczególnych wydziałów UW w roku akademickim 1928/1929 i 1938/1939
Jednostka | Liczba studentów chrześcijańskich | Odsetek studentów chrześcijańskich | ||
---|---|---|---|---|
1928/1929 | 1938/1939 | 1928/1929 | 1938/1939 | |
Wydział Teologii Katolickiej | 59 | 58 | 100% | 100% |
Wydział Teologii Ewangelickiej | 83 | 60 | 100% | 100% |
Studium Teologii Prawosławnej | 175 | 102 | 100% | 100% |
Wydział Prawa | 1850 | 2135 | 69,6% | 92% |
Wydział Lekarski | 818 | 899 | 78,3% | 87,5% |
Wydział Humanistyczny | 2308 | 2267 | 75,8% | 78% |
Wydział Matematyczno-Przyrodniczy | 1226 | 1252 | 77% | 82,5% |
Wydział Farmaceutyczny | 225 | 240 | 87,9% | 93% |
Wydział Weterynaryjny | 255 | 389 | 95,1% | 96,5% |
Ogółem | 6951 | 7402 | 76,1% | 85,25% |
Tabela 10. cd.
Jednostka | Liczba studentów Żydów | Odsetek studentów Żydów | ||
---|---|---|---|---|
1928/1929 | 1938/1939 | 1928/1929 | 1938/1939 | |
Wydział Teologii Katolickiej | 0 | 0 | 0% | 0% |
Wydział Teologii Ewangelickiej | 0 | 0 | 0% | 0% |
Studium Teologii Prawosławnej | 0 | 0 | 0% | 0% |
Wydział Prawa | 809 | 180 | 30,4% | 8% |
Wydział Lekarski | 227 | 129 | 21,7% | 12,5% |
Wydział Humanistyczny | 737 | 629 | 24,2% | 22% |
Wydział Matematyczno-Przyrodniczy | 365 | 261 | 23% | 17,5% |
Wydział Farmaceutyczny | 31 | 18 | 12,1% | 7% |
Wydział Weterynaryjny | 13 | 14 | 4,9% | 3,5% |
Ogółem | 2182 | 1231 | 23,9% | 14,5% |
Źródło: T. Manteuffel, Uniwersytet Warszawski w latach 1915/16–1934/35. Kronika, Warszawa 1936, s. 310; AUW, AcUW RP/66.
Uwaga: zestawienie uwzględnia również tzw. wolnych słuchaczy.
Gwałtownie rosnącą od końca lat 20. popularność wydziałów Matematyczno-Przyrodniczego i Humanistycznego wśród osób wyznania mojżeszowego tłumaczyć należy kilkoma zjawiskami. Po pierwsze, część osób wybierała je, aby z czasem przenieść się stamtąd na bardziej oblegane kierunki, w tym zwłaszcza medycynę. Po drugie, miały one najbardziej otwarty charakter wobec mniejszości narodowych. Po trzecie, panowało niepozbawione słuszności przekonanie, iż na medycynę, farmację czy prawo znacznie trudniej jest się Żydom dostać, a po ich ukończeniu znaleźć zatrudnienie. Pisała o tym (z pewną mimo wszystko przesadą) liberalna prasa żydowska, datując początki tej sytuacji już na lata 20.: „Praktyczne wydziały jak medycyna i farmacja już wtedy były zamknięte na siedem spustów, szło się więc z prądem na pseudo-praktyczny wydział prawa. Jednakże w ostatnich latach dokonała się ciekawa ewolucja. Młodzież wstępuje na wyższą uczelnię «tak sobie», «dla matrykuły»... [...] Na medycynę, farmację i chemię nikt nawet nie próbował się dostać”243. To ostatnie twierdzenie było akurat nieprawdziwe, gdyż w latach 30. Żydzi stanowili wciąż bardzo dużą grupę wśród kandydatów na Wydział Lekarski. Faktem jest natomiast, iż byli oni dyskryminowani przy rekrutacji na medycynę, co analizuję w jednym z kolejnych rozdziałów, poświęconym specyfice studiów na Uniwersytecie.
W tym kontekście interpretować należy również odmienne wybory kierunku studiów dokonywane przez kobiety i przez mężczyzn narodowości żydowskiej. Pierwsze z nich miały niewątpliwie świadomość, że obok pochodzenia na ich niekorzyść działa dodatkowo płeć, nie dająca większych perspektyw na znalezienie pracy po studiach medycznych lub prawniczych. Trudno jest natomiast stwierdzić, w jakim stopniu na wybór rodzaju studiów przez młodzież wyznania mojżeszowego miały wpływ antysemickie ekscesy do jakich dochodziło od końca lat 20. zwłaszcza na wydziałach Prawa i Lekarskim.
Wybory, jakich dokonywali lub do jakich zmuszeni byli kandydaci na studia narodowości żydowskiej, przekładały się bezpośrednio na strukturę etniczną poszczególnych wydziałów i jej dynamikę. I tak na Wydziale Prawa w pierwszym roku po otwarciu Uniwersytetu studiowało 26% studentów wyznania mojżeszowego, w roku akademickim 1920/1921 – 39%, 10 lat później – 30%, zaś w ostatnim roku przed wybuchem II wojny światowej – zaledwie 8%. Na medycynie odsetek Żydów zmniejszał się z 69% w roku akademickim 1915/1916, przez 45% w 1920/1921, 23% w 1930/1931 aż do 13% w roku 1939. Na Wydziale Filozoficznym w roku inauguracji Uniwersytetu było 18% słuchaczy żydowskich. Do roku akademickiego 1926/1927 wskaźnik ten wzrósł wprawdzie do 25%, jednak trend nie utrzymał się na żadnym z dwóch kierunków, które powstały po jego podziale w 1927 r. Pomiędzy tym rokiem a ostatnim rokiem pokoju odsetek studentów wyznania mojżeszowego na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym skurczył się z 24% do 17%, zaś na Wydziale Humanistycznym z 24% do 21%. Żydowskich studentów ubywało także na wydziałach Farmaceutycznym i Weterynaryjnym. W momencie powołania pierwszego z tych kierunków, w roku 1918/1919 Żydzi stanowili 16% jego słuchaczy, 20 lat później – już tylko 7%. W przypadku drugiego odsetek ten zmniejszył się w podobnym okresie z 44% do 3%. Jak już zostało powiedziane, studentów narodowości żydowskiej nie odnotowywano przez całe dwudziestolecie międzywojenne na żadnym z 3 uniwersyteckich wydziałów teologicznych244.
Poza Żydami na Uniwersytecie studiowało bardzo niewielu przedstawicieli innych mniejszości narodowych zamieszkujących II Rzeczpospolitą. Najliczniejszą z nich, Ukraińców, reprezentowało w szczytowym momencie, na początku lat 30., zaledwie 90 słuchaczy. Zapisywali się w większości na Studium Teologii Prawosławnej, z czego wnosić należy, iż pochodzili najczęściej z Wołynia i południowej Lubelszczyzny, gdzie narodowość ukraińska nie szła zazwyczaj w parze z wyznaniem grekokatolickim. Mniej więcej tyle samo było na uczelni polskich Niemców, z których około połowa studiowała z kolei na Wydziale Teologii Protestanckiej, a spora część germanistykę na Wydziale Filozoficznym (a później Humanistycznym). Jeszcze liczniej występowali studenci, którzy jako język ojczysty deklarowali rosyjski. Ich maksymalną liczbę (172 osoby) odnotowano w roku 1922/1923, później utrzymywała się ona najczęściej na poziomie 110–130 osób. Byli to głównie Rosjanie posiadający polskie obywatelstwo. Również wśród nich stosunkowo pokaźną grupę, w latach 30. sięgającą 30% ogółu, stanowili studenci Studium Teologii Prawosławnej. Oprócz nich na początku tejże dekady na Uniwersytecie pojawiło się również nieco ponad 20 osób, które jako swój język ojczysty deklarowało białoruski.
W sumie, nie licząc obcokrajowców, o których była mowa we wcześniejszym podrozdziale, odsetek studentów narodowości innej niż polska i żydowska nie przekraczał na Uniwersytecie Warszawskim 4%. Jak można zauważyć z przedstawionych powyżej liczb, uczelnia przyciągała spośród nich przede wszystkim osoby zainteresowane karierą duchowną245.