Przez całe dwudziestolecie międzywojenne w statystykach sporządzanych przez Uniwersytet Warszawski, według wzoru wprowadzonego przez MWRiOP, studentów dzielono w zależności od miejsca urodzenia na pochodzących z Warszawy, Kongresówki, Wielkopolski, Małopolski, Kresów Wschodnich oraz z zagranicy. Nie jest w pełni jasne, jakie konkretnie obszary zaliczano do poszczególnych kategorii – tym bardziej że dokonywali tego sami studenci, wypełniając odpowiedni formularz. Formalnie rzecz biorąc, np. Białystok i Grodno znajdujące się w czasach carskich poza granicami Kongresówki powinny zostać uznane za „Kresy”, co jednak kłóciło się tak z potocznymi odczuciami, jak i podziałem administracyjnym kraju po odzyskaniu niepodległości. Nie wiadomo też, czy przez Kresy rozumiano tylko terytorium państwa polskiego, czy również tereny położone na wschód od granicy ryskiej, które należały do Rzeczpospolitej przed rozbiorami. Małopolska, utożsamiana z dawną Galicją, obejmowała z kolei również województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie, zaś Wielkopolska, jak należy sądzić, także województwa pomorskie i śląskie.
Główne zaplecze rekrutacyjne Uniwersytetu stanowiła Warszawa, skąd wywodziło się 16 632 (29%) słuchaczy immatrykulowanych w latach 1915–1939. Statystyki uniwersyteckie nie podają niestety, ilu studentów mieszkało w stolicy przed podjęciem studiów, lecz z pewnością było ich więcej niż urodzonych tam, chociażby ze względu na dość liczny napływ do miasta Polaków z Rosji i ziem wschodnich, które po 1921 r. znalazły się poza granicami Rzeczypospolitej. Osoby urodzone w Warszawie występowały szczególnie licznie wśród pierwszego rocznika przyjętego na uczelnię (blisko 51%), co stosunkowo łatwo wytłumaczyć trwającymi wtedy działaniami wojennymi, utrudniającymi kandydatom spoza stolicy podejmowanie studiów poza miejscem zamieszkania. Po odzyskaniu niepodległości i zakończeniu wojny bolszewickiej udział rozpoczynających studia, którzy urodzili się w Warszawie, wyraźnie spadł i oscylował między 25% w 1935 r. a 31% w 1931 r.169. Wahania te miały niewątpliwie związek z aktualną sytuacją gospodarczą kraju: liczba studentów spoza stolicy malała w latach kryzysu, ponieważ ze względu na konieczność samodzielnego utrzymania się w wielkim mieście było im trudniej pozwolić sobie na studia niż warszawiakom mieszkającym przy rodzinach.
W grupie studentów spoza Warszawy najliczniejsi byli urodzeni na terenach Kongresówki. W roku akademickim 1921/1922 stanowili oni 38% ogółu słuchaczy, w późniejszych latach ich odsetek dochodził nawet do 47%. Łącznie z osobami urodzonymi w stolicy, z byłego Królestwa Polskiego wywodziło się zatem w poszczególnych latach akademickich ogółem od 72% do 80% studentów170.
Wśród Kongresowiaków drugą pod względem liczebności grupą po warszawiakach byli w latach 1915–1939 słuchacze urodzeni w Łodzi; w liczbie 2932 stanowili oni 5,1% ogółu immatrykulowanych. Po kilkuset studentów wywodziło się z innych większych miast dawnego Królestwa Polskiego: 774 z Lublina (1,4%), 688 z Częstochowy (1,2%), 617 z Radomia (1,1%), 589 z Piotrkowa (1%), 490 z Płocka (0,9%), 388 z Kielc (0,7%), 376 z Siedlec (0,7%), 368 z Kalisza (0,7%), 333 z Sosnowca (0,6%), a 340 także z Białegostoku (0,6%), który przed 1918 r. znajdował się na ziemiach wcielonych bezpośrednio do Cesarstwa Rosyjskiego. Mniej licznie reprezentowani byli wśród słuchaczy Uniwersytetu Warszawskiego mieszkańcy Włocławka (282), Łomży (262), Skierniewic (176), Zamościa (173), Mławy (168), Łowicza (164), Pułtuska (140), Pabianic (132), Chełma (121), Konina (120), Ciechanowa (118), Będzina (117), Kutna (114), Żyrardowa (114), Zawiercia (113), Suwałk (109) i Zgierza (106). Po kilkadziesiąt osób przybyło wreszcie na studia z pomniejszych miast i miasteczek Kongresówki, takich jak Łuków, Gostynin, Pruszków, Ostrowiec, Dąbrowa Górnicza, Sochaczew, Przasnysz i wiele innych171.
Tabela 5. Pochodzenie terytorialne studentów UW z uwzględnieniem płci w roku akademickim 1932/1933
Liczba mężczyzn | Odsetek mężczyzn | Liczba kobiet | Odsetek kobiet | Liczba słuchaczy ogółem | Odsetek słuchaczy ogółem | |
---|---|---|---|---|---|---|
Warszawa | 1643 | 27,7% | 1449 | 36,5% | 3092 | 31,2% |
Kongresówka | 2588 | 43,6% | 1480 | 37,3% | 4068 | 41,1% |
Wielkopolska | 109 | 1,8% | 43 | 1,1% | 152 | 1,5% |
Małopolska | 514 | 8,7% | 249 | 6,3% | 763 | 7,7% |
Kresy Wschodnie | 519 | 8,7% | 298 | 7,5% | 817 | 8,2% |
Zagranica | 562 | 9,5% | 454 | 11,4% | 1016 | 10,3% |
Ogółem | 5935 | 100% | 3973 | 100% | 9908 | 100% |
Źródło: AUW, AcUW/RP 65, wykaz studentów za rok 1932/1933.
Po 1921 r. stosunkowo liczną grupą studentów, sięgającą 10% ogółu immatrykulowanych, były osoby urodzone na Kresach Wschodnich172. Należy przypuszczać, że spora część z nich już przed podjęciem studiów mieszkała w Warszawie, dokąd trafiła – najczęściej mocno spauperyzowana – w następstwie I wojny światowej, rewolucji w Rosji i wojny bolszewickiej. Inni przeprowadzili się do Warszawy ze względu na kariery zawodowe rodziców. Tych, którzy nie tylko urodzili się na Kresach, ale również nadal tam zamieszkiwali, przyciągało prawdopodobnie na Uniwersytet Warszawski jego stołeczne usytuowanie, związany z nim prestiż i nadzieja lepszych perspektyw na pracę w przyszłości. Podobne mechanizmy występowały w przypadku studentów wywodzących się z Małopolski. Wskazuje na to wzrost ich odsetka z około 4% na początku lat 20. do prawie 8% dekadę później173.
Warto zauważyć, iż zarówno w przypadku osób mieszkających na Kresach Wschodnich, jak i w Małopolsce, udanie się na studia do Warszawy było opcją trudniejszą i wymagającą większych nakładów finansowych niż wyjazd na bliżej położone uczelnie: Uniwersytet Stefana Batorego, Uniwersytet Jagielloński czy Uniwersytet Jana Kazimierza. Mimo to, w całym okresie 1915–1939 na Uniwersytet Warszawski zapisało się 263 studentów urodzonych w Wilnie, 431 we Lwowie, 327 w Krakowie, 143 w Grodnie, 140 w Pińsku, 101 w Stanisławowie, 51 w Tarnopolu i 41 w Łucku, by wymienić tylko ważniejsze miasta Polski wschodniej i południowej174.
Wykres 2. Pochodzenie terytorialne studentów UW (rok akademicki 1932/1933)
Co ciekawe, atrakcyjność stolicy niemal zupełnie nie działała natomiast na osoby pochodzące z dawnego zaboru pruskiego, jakkolwiek utworzony w 1919 r. Uniwersytet Poznański nie mógł się poszczycić takimi tradycjami jak uczelnie w Krakowie, Wilnie czy Lwowie. Według statystyk uniwersyteckich z Wielkopolski wywodziło się na początku lat 20. 2,3% studentów, później odsetek ten spadł do 1,5%175. W całym okresie 1915–1939 z Poznania pochodziło zaledwie 45 osób immatrykulowanych na Uniwersytecie Warszawskim, z Bydgoszczy – 17, z Torunia – 14, z Grudziądza – 10, zaś z Katowic – 8. Z pomniejszych miast i miasteczek Wielkopolski i Pomorza na studia do Warszawy wyjechało dosłownie po parę osób176. Wskazuje to na bardzo silnie poczucie odrębności regionalnej wśród mieszkańców dawnego zaboru pruskiego, którzy ponadto prawdopodobnie niekiedy wciąż chętniej wybierali naukę w Berlinie, Wrocławiu lub innych niemieckich ośrodkach akademickich.
Zaskakująco wysoki wydaje się, na pierwszy rzut oka, odsetek studentów Uniwersytetu Warszawskiego urodzonych za granicą. Na początku lat 20. wynosił on blisko 8%, a w ciągu 10 następnych lat wzrósł nawet do ponad 10%. W sporym stopniu był on, jak należy przypuszczać, dziedzictwem rozbiorów, podczas których wielu Polaków los rozrzucił po licznych krajach, w tym zwłaszcza po państwach zaborczych, skąd różnymi drogami trafiali później do ojczyzny. Największą grupę wśród pochodzących z zagranicy słuchaczy Uniwersytetu Warszawskiego stanowiły osoby urodzone w Rosji (nie licząc Kongresówki i Kresów, o których była już mowa wcześniej). Z samych tylko większych miast imperium carskiego wywodziło się ponad 3% studentów, w tym 528 z Kijowa, 306 z Petersburga i 293 z Moskwy177. Do rzadkości nie należeli jednak słuchacze, którzy przyszli na świat w miejscowościach dziś dla nas tak egzotycznych jak Charbin, Archangielsk, Tomsk czy Taszkient.
Obok potomków zesłańców, urzędników, albo wojskowych w służbie carskiej, pochodzenie z Rosji deklarowali także studenci z polskich rodzin osiadłych od wieków na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczpospolitej. Przykładem może być Tadeusz Manteuffel, późniejszy wybitny historyk średniowiecza, profesor i kronikarz Uniwersytetu. Urodzony w 1902 r. w Rzeżycy w Inflantach Polskich (obecnie Rēzkene na Łotwie), już przed wybuchem I wojny światowej rozpoczął naukę w gimnazjum w Warszawie, skąd jednak przed zajęciem miasta przez wojska niemieckie latem 1915 r. ewakuował się wraz z rodziną do Petersburga. Do Polski wrócił dopiero jesienią 1918 r. i uzyskawszy rok później maturę, wstąpił na Wydział Filozoficzny UW178. Młodszy od niego o 11 lat Józef Garliński – też znany historyk, specjalizujący się po latach w dziejach II wojny światowej – już po traktacie ryskim wraz z najbliższymi opuścił, nie bez przygód zresztą, spustoszony majątek w Garlinach na ziemi kijowskiej i przez zieloną granicę przedostał się do Polski179. Losy obu, podobnie jak wielu innych studentów Uniwersytetu Warszawskiego z „zagranicy”, stanowiły przeskok z zanikającego szlacheckiego świata I Rzeczypospolitej ku rodzącej się nowoczesności II Rzeczypospolitej.
Nie wszyscy studenci urodzeni za granicą byli oczywiście Polakami – znajdowali się wśród nich również obywatele innych państw. Na podstawie danych, jakimi dysponujemy dla początku lat 30., możemy wyróżnić wśród nich 3 grupy, liczące wówczas w sumie 59 osób (0,7% wszystkich słuchaczy). Pierwszą z nich, bardzo nieliczną (8 osób), stanowili studenci deklarujący przynależność państwową rosyjską lub ukraińską. Byli oni de facto bezpaństwowymi emigrantami, których rodziny znalazły w Polsce schronienie przed bolszewikami. Podejmowali naukę na Uniwersytecie na takich samych prawach jak Polacy, lecz stanowili wyraźnie odrębne środowisko. Wydawali nawet własne gazety.
Drugą grupę tworzyli studenci narodowości polskiej lub pochodzenia polskiego będący obywatelami innych państw, a także cudzoziemcy, których jeden z rodziców był Polakiem. W roku akademickim 1931/1932 było ich 26, w tym 12 z Łotwy, 5 z Litwy, 6 z Czechosłowacji, 2 z Rumunii i 1 ze Stanów Zjednoczonych180. Nietrudno zauważyć, że pochodzenie studentów o polskich korzeniach dość wiernie odzwierciedlało ówczesną geografię rozmieszczenia mniejszości polskich w krajach ościennych. Niektórzy z nich trafili do Warszawy w wyniku przeprowadzki rodziny, np. George Chitulescu, który z tego względu przeniósł się w 1929 r. z uniwersytetu w Bukareszcie na Wydział Lekarski UW181. Większość jednak zapisywała się na Uniwersytet Warszawski, chcąc uzyskać wyższe wykształcenie w języku ojczystym, co nie było możliwe w państwach, z których pochodzili. Przykładem może być urodzony w Trzyńcu na Śląsku Cieszyńskim Karol Klus, który w 1930 r. przyjechał studiować na Uniwersytecie Warszawskim teologię protestancką, najpewniej z zamiarem późniejszego powrotu do Czechosłowacji i podjęcia pracy jako pastor wśród tamtejszych Polaków182. W innych przypadkach podjęcie nauki wiązało się z decyzją o trwałej reemigracji do Polski. Znajdował się wśród nich m.in. obywatel brytyjski Ryszard Truszkowski, późniejszy docent na Wydziale Lekarskim. Zapisał się on na Uniwersytet Warszawski mając za sobą ukończone studia chemiczne na University College w Londynie. W 1925 r. podjął jako asystent pracę na Wydziale Weterynaryjnym UW, 2 lata później obronił doktorat na Wydziale Przyrodniczym, a w 1930 r. przeniósł się na Wydział Lekarski na stanowisko starszego asystenta, a równocześnie rozpoczął tam studia medyczne, które ukończył w 1935 r., zdobywając trzeci już z kolei dyplom doktorski183. Wiek XX pisał jednak swoje własne scenariusze na przekór ludzkim planom: Klus po 1945 r. trafił nie na Zaolzie, lecz do Kluczborka, na tzw. ziemie odzyskane, gdzie organizował parafię ewangelicką dla ludności autochtonicznej184, natomiast Truszkowski objął w czasie wojny odpowiedzialną funkcję dowódczą w brytyjskich służbach specjalnych, organizując m.in. w czerwcu 1940 r. ewakuację z Francji do Anglii polskiego premiera i naczelnego wodza, gen. Władysława Sikorskiego185.
Poniekąd najciekawszą, a jednocześnie najbardziej zróżnicowaną i barwną grupę stanowili studenci cudzoziemscy, niedeklarujący polskiego jako języka ojczystego, ani bliższych związków rodzinnych z Polską. Na początku lat 30. było wśród nich 5 Anglosasów, 2 Bułgarów, 2 Francuzów, Estończyk, Grek, Ormianin, Rumun, Serb, Węgier, a nawet Chińczyk. Część z nich przybywała na Uniwersytet Warszawski jako stypendyści rządu polskiego, najczęściej aby kontynuować tu studia historyczne bądź polonistyczne. Zaliczali się do nich m.in. Francuzi Jacques Arnaudies i Solange Beaulieux z podyplomowej École Nationale des Langues Orientales Vivantes w Paryżu, których dziś uznalibyśmy raczej za doktorantów niż studentów (Arnaudies tytułował się nawet, zdecydowanie nieco na wyrost, profesorem)186. Stypendystą władz RP był również najbardziej egzotyczny słuchacz UW w dwudziestoleciu międzywojennym, Yu Houo Joei. Po ukończeniu Uniwersytetu Francusko-Chińskiego w Pekinie podjął on studia doktoranckie w Lyonie, skąd przyjechał do Warszawy na rok akademicki 1931/1932. Na Wydziale Humanistycznym uczęszczał na wykłady z literatury polskiej. Później pracował na uczelni jako lektor języka chińskiego187. Z kolei Ernst Bahr, Niemiec z Wolnego Miasta Gdańska studiujący germanistykę, filozofię i historię na tamtejszej politechnice, zapisał się na własną rękę na Wydział Humanistyczny UW, uczęszczając w roku akademickim 1933/1934 m.in. na zajęcia z dziejów nowożytnych, etnografii i literatury staropolskiej, jak również na zajęcia z języka polskiego dla cudzoziemców. Najwyraźniej okazały się one przydatne, gdyż już po wojnie Bahr stał się dość znanym w Niemczech Zachodnich specjalistą od historii Polski, blisko powiązanym ze Związkiem Wypędzonych188.
Odrębną kategorią studentów cudzoziemskich byli słuchacze Studium Teologii Prawosławnej z Bałkanów i Europy Południowo-Wschodniej, przyciągnięci do Warszawy, jak należy przypuszczać, renomą tego wydziału. Podobnie jak w przypadku Ilie Băcioiu z Rumunii, stypendysty tamtejszego patriarchy, studia na Uniwersytecie Warszawskim stanowiły dla nich ważny etap kariery duchownej189.
38. Chiński student UW Yu Houo Joei, późniejszy lektor języka chińskiego, na wycieczce w Krakowie, sierpień 1930 r.
Wspomnieć trzeba wreszcie o obcokrajowcach, którzy wstąpili na uczelnię na skutek zbiegu okoliczności. Przykładem może być jeden ze studentów jugosłowiańskich, który przyjechał do Warszawy do brata, sekretarza tamtejszego poselstwa i w październiku 1934 r. zapisał się na Wydział Farmaceutyczny UW. Po przeniesieniu brata rok później do Belgradu znalazł się w trudnych warunkach materialnych, utrzymując się tłumaczeniami z greki, tureckiego, rumuńskiego i bułgarskiego, dopóki nie otrzymał stypendium Federacji Słowiańskich Farmaceutów w Warszawie. Najwyraźniej jednak jego sytuacja nie uległa trwałej poprawie, gdyż w czerwcu 1937 r. został zawieszony w prawach akademickich w wyniku oskarżenia o przywłaszczenie cudzego mienia. Wkrótce potem otrzymał świadectwo odejścia z Uniwersytetu i zapewne powrócił do swej ojczyzny190.
Podsumowując, można powiedzieć, iż w okresie międzywojennym Uniwersytet Warszawski był ośrodkiem akademickim o znaczeniu przede wszystkim regionalnym. Jego studenci rekrutowali się głównie z terenów dawnej Kongresówki oraz, w mniejszym stopniu, z ziem wschodnich II Rzeczpospolitej. Uczelnia przyciągała również polskich repatriantów z Rosji, a także Polaków pochodzących z innych państw. Gościła też niewielką liczbę studentów cudzoziemskich, przeważnie zainteresowanych kulturą i dziejami Polski.