W czasie wrześniowych walk, w bezpośrednim sąsiedztwie ówczesnego kampusu, na terenie pałacu Tyszkiewiczów-Potockich mieścił się Zastępczy i Szpital Okręgowy Warszawa, którego komendantem był prof. Edward Loth z Wydziału Lekarskiego UW. W szpitalu, który liczył 2900 łóżek, pracowało 63 lekarzy i 236 sióstr. W jednym z rozkazów, wydanym 15 IX, profesor Loth zakazywał przeprowadzania „rekwizycyj lokali, maszyn do pisania, sprzętu itp. na terenie Uniwersytetu”21. Po zakończeniu walk w miejscu polskiego szpitala polowego ulokowany został szpital niemiecki.
1. Dokument zastępczego 1 Szpitala Okręgowego Warszawa w pałacu Tyszkiewiczów-Potockich
Teren uniwersytecki stał się ostrzeliwanym celem. Początkowo straty materialne były nieznaczne, a wszystkie pożary gaszono w zarodku. Sytuacja zmieniła się, gdy zabrakło wody. Wówczas teren Uniwersytetu, jak pisał Tadeusz Manteuffel, „przemienił się w ognisko”. Płonął Pałac Kazimierzowski oraz równoległy do Biblioteki Uniwersyteckiej gmach Pokuratorski, mieszczący Archiwum Oświecenia Publicznego. Bomby uszkodziły gmachy Pomuzealny i Medycyny Teoretycznej. Inne budynki straciły szyby, miały podziurawione dachy i uszkodzone ściany22. Tadeusz Manteuffel tak wspominał stan zachowania Archiwum Oświecenia Publicznego: „Znalazłem gmach wypalony do szczętu tak, że nawet po żelaznych schodach i półkach nie pozostało śladu. Ale pracownicy uniwersyteccy usiłujący ugasić pożar wyrzucili przez okna trochę przypadkowo pochwyconych akt. Przejrzenie i pośpieszne posegregowanie w wypożyczalni Biblioteki Uniwersyteckiej tych szczątków nie zabrało mi wiele czasu”23.
Pracownicy Biblioteki Uniwersyteckiej dyżurowali podczas krytycznych dni obrony Warszawy. Wanda Sokołowska opisuje, że 7 IX na czele dyżurujących stanął dyrektor BUW Adam Lewak. Stałe dyżury podjął też Tadeusz Makowiecki, który podobnie jak Lewak zamieszkał w BUW. Zespół ten, zasilony przez pracowników fizycznych Uniwersytetu oraz bibliotekarki: Małgorzatę Zakrzewską i Henrykę Fokczyńską, uzupełniany od czasu do czasu przez bibliotekarzy docierających do Biblioteki, stanowił – jak twierdzi Sokołowska – jedyną zorganizowaną, utrzymującą porządek grupę na terenie Uniwersytetu. Tadeusz Makowiecki pisał:
Wieniec pożarów naokoło Biblioteki się zacieśnia. Trzykrotnie ogień dostaje się do gmachu: raz na dach, dwa razy trzeba rąbać futryny okien magazynu; wielkie drzwi wejściowe wyrwane przez podmuch, ściana wschodnia pokaleczona odłamkami granatu. Gdy lotnictwo niemieckie zbombardowało większość budynków uniwersyteckich, z płonącego gmachu Pałacu Kazimierzowskiego, w którym znajdował się prowizoryczny szpital, przeniesiono setki ciężko rannych do sieni Biblioteki i na kamienne schody główne – śliskie od krwi – a lżej ranni sami setkami wczołgiwali się do kotłowni i piwnic. Zespół dyżurujący w BUW ratował przed spłonięciem insygnia Uniwersytetu, przenosząc je do budynku Biblioteki24.
Nie mniejszym spustoszeniom uległy gmachy uniwersyteckie rozrzucone po mieście. Zniszczone zostały kliniki w szpitalu Św. Ducha, straty poniosły również te, które mieściły się w szpitalu Dzieciątka Jezus, uszkodzony został gmach medycyny sądowej przy ul. Oczki, spłonął na Grochowie gmach kliniki chirurgicznej, uległo zniszczeniu wiele zakładów, mieszczących się w wynajętych lokalach. Spłonął również dom profesorski przy ul. Sewerynów25. Wspomniana I Klinika Chorób Wewnętrznych w szpitalu Św. Ducha zajmowała 24 pomieszczenia dla 102 chorych i 10 przeznaczonych na laboratoria, gabinety i salę wykładową. Była wyposażona w najnowsze przyrządy naukowe, posiadała pracownie: analityczną, hematologiczną, przemiany gazowej i podstawowej, elektrokardiograficzną i gabinet elektro-leczniczy; 25 IX szpital został zbombardowany i spalony. Podczas akcji ratowniczej zdołano ewakuować większość chorych, jednak 32 mężczyzn, znajdujących się na II piętrze w sali wykładowej, spłonęło żywcem26. W jednym z pierwszych powrześniowych raportów stwierdzano, iż podczas działań wojennych pożar zniszczył całkowicie 4 gmachy i część piątego. Spłonęły w nich, oprócz biur, archiwów i sal wykładowych, 23 zakłady z 3 muzeami: mineralogicznym, geologicznym i paleontologicznym. Na Wydziale Humanistycznym zniszczeniu uległo 9 zakładów, 13 seminariów zostało poważnie uszkodzonych, 2 biblioteki seminaryjne (językoznawstwa indoeuropejskiego i języka polskiego) zostały wywiezione przez Niemców wkrótce po wkroczeniu do Warszawy. Na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym 6 zakładów (chemii nieorganicznej, organicznej i fizycznej, mineralogii, geologii z paleologią) spłonęło całkowicie, natomiast 4 zakłady (botaniki, zoologii, fizjologii roślin i fizyki doświadczalnej), uszkodzone w czasie bombardowania, zostały ograbione z wyposażenia już po zakończeniu walk – np. wywieziono cenną bibliotekę Instytutu Fizyki Doświadczalnej27.
Przez cały czas oblężenia przebywali na terenie Uniwersytetu nowo wybrani – rektor Jerzy Modrakowski i prorektor Stefan Mazurkiewicz.
* * *
W pierwszych dniach września 1939 r. dokonano tradycyjnego przekazania władzy przez ustępującego rektora Włodzimierza Antoniewicza nowo wybranemu, wspomnianemu Jerzemu Modrakowskiemu. Przejęli również urzędowanie nowo obrani dziekani wydziałów: Teologii Katolickiej – ks. Zdzisław Obertyński, wykonujący również funkcje duszpasterskie we wspomnianym szpitalu polowym, Teologii Ewangelickiej – ks. Jan Szeruda, Prawa – Roman Rybarski, Lekarskiego – Stanisław Przyłęcki, Humanistycznego – Andrzej Tretiak, Matematyczno-Przyrodniczego Wiktor Lampe, Farmaceutycznego – Witold Witanowski i Weterynaryjnego – Witold Stefański. Senat zdecydował o rozpoczęciu zajęć z początkiem października28.
Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, nadzorujące wyższe uczelnie, ewakuowało się z Warszawy 6 IX. Minister Wojciech Świętosławski, opuszczając Warszawę, powierzył obowiązki kierownika resortu Kazimierzowi Szelągowskiemu, który wkrótce po kapitulacji Warszawy 2 X uzyskał od władz okupacyjnych upoważnienie do uruchomienia ministerstwa i urzędów administracji szkolnej. Już dzień wcześniej spotkał się z przedstawicielami organizacji nauczycielskich, m.in. prezesem Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych Tadeuszem Mikułowskim. Planowano otwarcie uczelni wyższych po usunięciu szkód wojennych. Polskie władze szkolne w układzie organizacyjnym i personalnym zbliżonym do przedwojennego miały możliwość działania tylko w czasie tzw. zarządu wojskowego, w pierwszym okresie okupacji. Na początku grudnia wszelkie kompetencje MWRiOP przejęła tzw. Komisja Likwidacyjna, a sam Szelągowski został aresztowany29.
2. Żołnierze niemieccy i warszawscy Żydzi zmuszani przez nich do prac fizycznych na dziedzińcu UW, jesień 1939 r.
Wspomniana Komisja Likwidacyjna MWRiOP (Abwicklungsstelle für das polnische Kultusministerium) formalnie przejęła kompetencje resortu 4 XII 1939 r. Proces likwidacji był rozciągnięty w czasie, zezwolono np. na odbycie egzaminów kończących studia lub wieńczących przewody doktorskie na wydziałach: Lekarskim, Farmaceutycznym, Weterynaryjnym i Matematyczno-Przyrodniczym UW, z wyłączeniem jednak osób uznanych za Żydów. Ostatnie takie egzaminy odbyły się w lipcu 1940 r. We wszystkich warszawskich uczelniach wydano w ten sposób ponad 900 dyplomów. Komisja Likwidacyjna była z jednej strony wykonawczynią represji spadających na polskie szkolnictwo akademickie, z drugiej jednak owe represje usiłowała wtłoczyć w ramy urzędniczej rutyny. Zabraniała więc, w praktyce nie zawsze konsekwentnie, biurom wyższych uczelni wydawania jakichkolwiek zaświadczeń, ale tolerowała przeprowadzenie wspomnianych egzaminów końcowych. Zakazywała wstępu na teren uczelni osobom nieposiadającym wydanych przez nią imiennych zezwoleń, faktycznie jednak niezajętymi przez okupantów gmachami dysponowali polscy urzędnicy uniwersyteccy i naukowcy. Uruchomione w ten sposób pracownie były w praktyce niezależne od władz okupacyjnych, chociaż ich kierownicy odpowiadali przed Komisją. Komisja umożliwiała wreszcie, bądź zlecała, niezbędne remonty oraz opłacała woźnych i urzędników administrujących gmachami30. Komisja Likwidacyjna sama uległa z czasem likwidacji, zaś jej kompetencje z początkiem 1941 r. przejęli kuratorzy szkół wyższych (Universitätskuratoren). Urzędy te podlegały dystryktowym Wydziałom Nauki i Nauczania, zaś ich działalność koncentrowała się na nadzorze nad majątkiem uczelni. 1 II 1941 r. kuratorem warszawskim został Werner Tzschaschel, wcześniej kierujący Komisją Likwidacyjną. Urzędy kuratorów zlikwidowano w grudniu 1943 r. i „byłe polskie szkoły wyższe” podporządkowano bezpośrednio Wydziałom Nauki i Nauczania danego dystryktu31.
3. Spalona Aula Mickiewicza w Auditorium Maximum, zdjęcie z 1945 r.
Wbrew planom polskich władz uniwersyteckich uczelnia nie rozpoczęła działalności dydaktycznej, a 2 X 1939 r. jej teren został zajęty przez batalion Policji Bezpieczeństwa (Sicherheitspolizei). Przybysze rozpoczęli rabowanie mienia uniwersyteckiego, a rzeczy, które nie przedstawiały dla nich wartości, niszczyli. O ich zachowaniu może świadczyć los Wydziału Prawa, którego nowoczesny hall został zamieniony na stajnię z boksami dla koni, zmontowanymi z jesionowych stołów czytelni Biblioteki Uniwersyteckiej. Auditorium Maximum spłonęło w czasie jednej ze świątecznych libacji32.
Majątek wyższych uczelni stał się również przedmiotem zorganizowanej akcji rabunkowej, po „spontanicznym” okresie rekwizycji dokonywanych przez Wehrmacht i formacje policyjne. Inicjatywa spenetrowania polskich zbiorów uniwersyteckich pojawiła się we wrześniu 1939 r. w kręgach Forschung- und Lehrgemeinschaft „Das Ahnenerbe” („Dziedzictwo przodków”). Heinrich Himmler powołał 23 IX Kommando, kierowane przez profesora prehistorii Uniwersytetu Berlińskiego SS-Untersturmführera Petera Paulsena; 1 X Kommando Paulsen wyprawione zostało na tereny polskie, by zająć się majątkiem szkół wyższych i instytucji naukowych33. Na przełomie października i listopada 1939 r. grupa Paulsena dokonała lustracji w Warszawie, m.in. na Uniwersytecie. Działalność grupy Paulsena i jej podobnych skutkowała wywozem aparatury badawczej oraz księgozbiorów. Ofiarą padły m.in.: Biblioteka Uniwersytecka, Instytut Fonetyczny, Seminaria Językoznawstwa Indoeuropejskiego i Języka Polskiego, Zakłady Archeologii Przedhistorycznej, Fizyki Doświadczalnej, Anatomii Prawidłowej. Proceder ten przerwano wskutek interwencji władz GG, które czuły się suwerenem wobec majątku „byłego państwa polskiego”. W późniejszym okresie Niemcy zlikwidowali uniwersytecki Ogród Botaniczny, który przyłączono do parku Łazienkowskiego, zaś jego zbiory i inwentarz naukowy, podobnie jak w wypadku Zakładu Systematyki Roślin, przewieziono częściowo do Zakładu Ogrodownictwa m.st. Warszawy. Znaczna część zbiorów Zakładu Geografii trafiła do krakowskiego Instytutu Niemieckiej Pracy na Wschodzie (Ostinstitut)34.
Jak już wspomniano, zarząd nad gmachami uniwersyteckimi formalnie sprawowała Komisja Likwidacyjna, praktycznie jednak zajmował się tym dawny personel uniwersytecki. Ocalałe kliniki Wydziału Lekarskiego pozostawiono pod zarządem profesorów, będących przed wojną ich kierownikami35. Administracja uniwersytecka, po zajęciu przez policję gmachów uczelni, przeniosła się do wynajętego lokalu Zakładu Socjologii i Historii Kultury oraz Zakładu Antropogeografii przy Krakowskim Przedmieściu 6 i wznowiła pracę w nieopalanych, ciasnych pomieszczeniach. Personel nie otrzymywał regularnych poborów. Pierwsza okupacyjna zima spowodowała, iż personel zmniejszał się, gdyż niewielu mogło wytrzymać w nieopalanym lokalu, gdzie trzeba było pracować w palcie, czapce i rękawiczkach. Rewizje i odbieranie pieczęci, rabunki mienia, „pożyczki” z funduszu stypendialnego, dokonywane przez żandarmerię, były codziennością. Nieopłacany personel wiosną 1940 r. składał się już tylko z czterech osób: p.o. sekretarza Uniwersytetu Cezarego Kunderewicza, Stefanii Karpowiczowej, Stanisława Sucheckiego oraz woźnego Jana Dudzika. Wobec niemożności opłacania komornego, biuro przeniosło się do lokalu użyczonego przez Księży Misjonarzy przy ul. Traugutta 1. Na wiosnę 1940 r., zgodnie z ludową przepowiednią „im słoneczko wyżej, tym Sikorski bliżej”, spodziewano się rychłego zakończenia wojny i klęski Niemiec, więc wysiłek biura poświęcony był remontowi ocalałych gmachów i ratowaniu zbiorów. Jak wcześniej wspomniano, udało się uzyskać wsparcie finansowe Komisji Likwidacyjnej, co pozwoliło na oszklenie ocalałych budynków i na remont gmachów Szkoły Głównej i Medycyny Teoretycznej. Pracownicy sekretariatu przystąpili również do porządkowania akt studenckich. Biuro wydawało także studentom zaświadczenia o stanie ich studiów, wbrew zaleceniom władz okupacyjnych. W styczniu 1941 r. jedno z takich zaświadczeń wpadło w ręce władz okupacyjnych. Kunderewicz i Zygmunt Zagórowski zostali wezwani do pałacu Brühla, gdzie oświadczono im, że wystawiając zaświadczenia dopuścili się sabotażu za co grozi postawienie przed Sądem Specjalnym. Ostatecznie skończyło się na zakazaniu Kunderewiczowi jakiejkolwiek działalności na terenie uniwersyteckim. Konsekwencją było też ograniczenie działalności biura uniwersyteckiego do mało znaczących spraw gospodarczych. Na czele biura jako intendent stanął przedwojenny sekretarz Uniwersytetu Kazimierz Libera i pod jego kierownictwem przetrwało ono do powstania, pełniąc rolę punktu kontaktowego służącego pracownikom formalnie nieistniejącej uczelni36.
W spuściźnie archiwalnej Wydziału Lekarskiego zachowały się odpisy zaświadczeń o ukończeniu studiów, wydawanych w pierwszym okresie okupacji studentom, którym pozwolono na zdanie końcowych egzaminów. Zachowane zaświadczenia były podpisywane przez rektora Modrakowskiego. Zachowały się ogółem 193 zaświadczenia (w tym 57 wydanych kobietom)37. Z relacji przedwojennego rektora Włodzimierza Antoniewicza wynika, iż posługując się wtórnikiem pieczęci przedwojennej, zachowanej u Kazimierza Libery, Antoniewicz podpisywał, głównie studentom wydziałów Lekarskiego i Prawa, antydatowane na okres przedwojenny zaświadczenia o stanie studiów. Antoniewicz podkreślał również dobrą współpracę ze swoim następcą na stanowisku rektora38.
Za symboliczny moment zakończenia okresu, nazwanego przez Tadeusza Manteuffla „okresem półtolerancji”, przyjąć można zarządzenie Komisji Likwidacyjnej z 14 IX 1940 r. stwierdzające, że szkoły wyższe zostały zamknięte z końcem września roku minionego, a posługiwanie się tytułami uniwersyteckimi jest zakazane, zaś kierownicy zakładów uniwersyteckich utracili uprawnienia do zajmowania się tymi placówkami39. Wraz z upadkiem Francji oznaczało to kres nadziei na odrodzenie Uniwersytetu.