Po opuszczeniu Warszawy przez Rosjan front ustabilizował się daleko na wschodzie. Od niemieckich władz Generalnego Gubernatorstwa, utworzonego na obszarze odebranym Rosjanom, zdołano uzyskać zgodę na utworzenie polskiego uniwersytetu i polskiej politechniki. W dniu 15 XI 1915 roku nastąpiła inauguracja Uniwersytetu Warszawskiego z polskim językiem wykładowym. Wraz z całością dziedzin naukowych także nauki geologiczne po raz trzeci od 1816 roku zaczynały od nowa działalność na polskim uniwersytecie stołecznym. Był on teraz jedną z dziewięciu wyższych uczelni z katedrami geologii, ponieważ takie katedry istniały także na uniwersytetach i uczelniach politechnicznych w Krakowie, Lwowie, Wilnie i Poznaniu33.
Na UW utrzymano dwoisty wzór nauczania i organizacji, przypominający Cesarski Uniwersytet Warszawski, z podziałem na mineralogię i petrografię oraz geologię. Wykłady mineralogii i petrografii powierzono w 1915 roku Stanisławowi Józefowi Thuguttowi, a geologii – Janowi Lewińskiemu, który został też dziekanem Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego. Pozostali oni przy swoich przedmiotach i zakładach po uzyskaniu niepodległości w 1919 roku i kierowali nimi do lat 30. XX wieku. Thugutta, który jeszcze w 1894 roku został docentem prywatnym chemii rolnej Cesarskiego Juriewskiego Uniwersytetu (przedtem Dorpat, później Tartu), mianowano w maju 1919 roku profesorem zwyczajnym (także Politechniki Warszawskiej). Lewiński został natomiast zastępcą profesora, a po uzyskaniu doktoratu i veniam legendi na Uniwersytecie Lwowskim – profesorem nadzwyczajnym i w 1924 roku zwyczajnym na UW. Z inicjatywy Thugutta wprowadzono jeszcze do struktury wydziału zakład krystalografii z myślą o przebywającym w Moskwie Wulfie. Wulf jednak do Polski nie przybył i stanowisko pozostawało nieobsadzone, dopóki go nie zlikwidowano w 1925 roku, gdy umarł34.
Oba zakłady mieściły się na skarpie wiślanej, w nieistniejącym już budynku, położonym obok Pałacu Kazimierzowskiego tuż przy ulicy Oboźnej – mineralogiczny na pierwszym, a geologiczny na drugim piętrze. Pełniły one głównie funkcje usługowe dla licznych studentów innych kierunków studiów przyrodniczych i medycznych (zakład mineralogiczny zwłaszcza dla farmacji). Kierunki geologiczne wybierało zaledwie po jednym, dwóch studentów rocznie lub nawet jeden na parę lat, więc tych kształcono indywidualnie. Dopiero po wojnie bolszewickiej, od 1923 roku, pojawili się studenci z maturami uzyskanymi w niepodległej Polsce. W całym okresie międzywojennym studia geologiczne ukończyło zaledwie sześciu studentów, a paleontologiczne (dostępne od 1927 roku) – dwoje. Ostatnim z nich był Władysław Pożaryski, absolwent z 1934 roku35.
Geologia była przed wojną bardzo rzadkim zawodem, więc trudno było o pracę. Wybierały ją zwykle osoby o inklinacjach naukowych i z zamiłowania, a jeśli dotrwały do końca studiów, to wszystkie podejmowały potem pracę naukową. Do prowadzenia zajęć wystarczało niewielu asystentów i często się oni zmieniali, bo praca ta była niepopłatna.
Stanisław Józef Thugutt (1862–1956) objął profesurę na UW w wieku lat 47, mając już pozycję naukową międzynarodowego formatu. Studiował najpierw półtora roku chemię na Uniwersytecie Cesarskim, ale trwałe zainteresowania naukowe wyniósł z dalszych studiów i asystentury na uniwersytecie w Dorpacie u Johanna Lemberga, u którego wcześniej studiował Lagorio. Mimo że w Dorpacie został docentem prywatnym w zakresie chemii rolnej, porzucił zaraz ten rusyfikowany wtedy uniwersytet, wrócił do Polski i zajął się rodzinnym majątkiem ziemskim. W 1903 roku powrócił do nauki, ale korzystając z niezależności materialnej, uprawiał ją w Warszawie we własnej pracowni, którą związał z Towarzystwem Naukowym Warszawskim. Dwukrotnie nie przyjął proponowanej mu katedry gleboznawstwa z mineralogią i petrografią na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mógł się wtedy w pełni skupić na pracy badawczej i z lat 1908–1915 pochodzi najobfitszy jego dorobek naukowy (46 publikacji spośród wszystkich 117). Publikował głównie w czasopismach niemieckich, więc wyniki jego badań łatwo włączały się w nurt światowy.
W następnym dziesięcioleciu wydarzenia polityczne odsunęły pracę naukową na dalszy plan i spowodowały lukę w drukowanym dorobku Thugutta. Najpierw była wojna, a potem odzyskana niepodległość Polski wymagała poświęcenia się działalności organizacyjnej, dydaktycznej i społecznej. Organizował pracę swego zakładu uniwersyteckiego, został prorektorem (1918) i rektorem UW (na semestr letni 1918/1919), pełnił ważne dla nauki funkcje organizacyjne poza Uniwersytetem. Założył też (1925) i redagował „Archiwum Mineralogiczne”. Od 1925 roku znowu zaczęły się ukazywać jego publikacje i pracy naukowej nie przerwały mu już ani emerytura, ani kolejna wojna.
W badaniach naukowych Thugutt poszedł w innym kierunku niż Lagorio (a także Wulf) w Uniwersytecie Cesarskim, ale bliższym Lemberga, u którego obaj kształcili się w Dorpacie. Zajmował się obszerną problematyką – jak sam to określał – mineralogii chemicznej, szczególnie grupą zeolitów, w czym był wybitnym specjalistą w skali światowej36. Budowy chemicznej tych słabo rozpuszczalnych krzemianów, a także skaleniowców, dochodził poprzez badanie produktów ich przemiany i podstawienia w roztworach wodnych. Im też poświęcił pracę magisterską (1891) i doktorską (1894).
Wielokrotnie wkraczał z własnymi koncepcjami w zagadnienia intrygujące wówczas najwybitniejszych mineralogów. Umniejszał potem zapędy spadkobierców przesadnego plutonizmu, dowodząc niedocenianej roli krystalizacji z gorących roztworów pomagmowych. Udowadniał hydrotermalne pochodzenie niektórych minerałów, wykazując rozpuszczalność w wodzie substancji uchodzących za praktycznie nierozpuszczalne oraz wskazywał na pewne różnice w składzie chemicznym tych samych minerałów, jeśli krystalizowały z magmy albo z gorących roztworów. Bronił hydrotermalnego pochodzenia pegmatytów wbrew poglądom uznającym je za końcowy produkt krystalizacji magmy granitowej. Uważał też, że diamenty nie krystalizowały z magmy, lecz w niższej temperaturze, pod wysokim ciśnieniem i z udziałem roztworów37.
Od 1921 roku Thugutt był członkiem czynnym PAU. Cieszył się także międzynarodowym uznaniem. Otrzymał francuskie palmy akademickie z prawem używania tytułu Officier de l’instruction publique (1925), Estoński Uniwersytet w Tartu nadał mu godność doktora honoris causa, a kolumbijska akademia w Bogocie uczyniła go swym członkiem korespondentem (1939). Nawykł do pracy samodzielnej i chociaż otaczało go kilkoro współpracowników, to nieliczne wspólne publikacje miał tylko z Marią Kołaczkowską i Tadeuszem Woyno.
Do pomocy w organizacji swego zakładu Thugutt przyjął w 1916 roku na asystentury zatrudnionych przed wojną na CUW Stanisława Małkowskiego i Karola Koziorowskiego. Asystenci się potem wymieniali, tylko Koziorowski pozostał do końca życia (tj. do 1933 roku), od 1919 roku jako kustosz zakładu, ale prac mineralogicznych już nie publikował. Do początku wojny pracowali tu: Antoni Łaszkiewicz – asystent od 1925 roku, a po Koziorowskim kustosz i adiunkt, Maria Kołaczkowska – starszy asystent (od 1933 roku), i studiujący jeszcze, nieetatowy asystent Tadeusz Penkala. Wszyscy oni wybrali jednak krystalografię jako obszar prowadzonych badań. Figurująca obok mineralogii w nazwie zakładu petrografia w profilu badań miała znaczenie marginalne.
Łaszkiewicz dokształcał się w krystalografii u profesora Woyno na Politechnice Warszawskiej i profesora Stefana Kreutza na Uniwersytecie Jagiellońskim, a potem jako stypendysta Funduszu Kultury Narodowej za granicą u uczonych tej miary, co Victor Goldschmidt z Heidelbergu i Paul Niggli z Zurychu38. Przed wojną napisał około 20. oryginalnych prac naukowych i publikował je przeważnie w „Archiwum Mineralogicznym”. Dotyczyły one własności krystalograficznych kilku związków chemicznych oraz struktury, albo morfologii niektórych minerałów.
Ostatnia, ale nie najmłodsza z tego grona Maria Kołaczkowska była starsza od Łaszkiewicza o 19 lat. Studia na UW pod kierunkiem Thugutta i Woyno rozpoczęła w 1919 roku, mając już stopień bakałarza nauk matematycznych uzyskany na Uniwersytecie Genewskim39. Po zainstalowaniu pracowni rentgenowskiej zajmowała się rentgenografią strukturalną. Z tej dziedziny uzyskała w 1928 roku doktorat i habilitację w 1939 roku.
Thugutt przeszedł w stan spoczynku 31 VIII 1935 roku z tytułem profesora honorowego UW40, jednak na jego miejsce nikogo z jego otoczenia nie powołano. Habilitowany u niego po studiach w Politechnice Federalnej w Zurychu Tadeusz Woyno od 1920 roku był już usatysfakcjonowany profesurą krystalografii i mineralogii na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej. Nie doczekał się profesury docent Łaszkiewicz, od dziesięciu lat cierpliwie trwający na pomocniczych stanowiskach, z veniam legendi Wolnej Wszechnicy Polskiej w zakresie krystalografii i Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego UW z mineralogii, a od 1932 roku przez dwa lata opiekujący się zakładem pozbawionym kierownictwa41. Ostatecznie w 1937 roku na kierownika zakładu powołano 65-letniego już profesora Zygmunta Weyberga, który wrócił tutaj z lwowskiego Uniwersytetu Jana Kazimierza z dorobkiem wzbogaconym pracami o chemii minerałów, zgłębiającymi zwłaszcza zagadnienia syntezy połączeń izomorficznych42.
Zakład Geologii miał w osobie Jana Lewińskiego kierownika o szerokich zainteresowaniach, z problematyką stratygraficzną jury i kredy leżącą w ich głównej osi. W chwili obejmowania Zakładu Lewiński miał w dorobku wiele publikacji, dotyczących głównie jury wyżyn środkowej Polski, ale również zagadnień czwartorzędu. Podjąwszy pracę na UW, nadal zajmował się jurą środkową i górną, zwłaszcza w obrzeżeniu Gór Świętokrzyskich. Ważne miejsce w jego dorobku zajmuje monograficzne opracowanie najwyższej jury (bononu, 1923), przedstawiające jej charakterystykę, a także umiejscowienie w paleogeografii Europy.
W latach 30. XX wieku Lewiński objął swymi pracami środkową kredę (neokom), opisaną przez Aleksandra Skrinnikowa jako trzeciorzęd, a właściwie zidentyfikowaną przez Aleksandra Michalskiego. Wykorzystując zwłaszcza odsłonięcia z okolic Tomaszowa Mazowieckiego, opracował podstawy stratygrafii i wykształcenia najniższej kredy oraz jej pogranicza z jurą na Niżu Polskim (1930, 1932). Wskazał także na ich znaczenie dla wyobrażeń o ówczesnej paleogeografii. Nie porzucił też problematyki czwartorzędu i schyłku trzeciorzędu.
Spore znaczenie dla badań prowadzonych przez Lewińskiego miały materiały z wierceń wykonywanych w poszukiwaniu wody. W ten sposób praktyczne zaangażowanie w hydrogeologię przynosiło mu zarazem ogólniejsze pożytki naukowe. Razem ze Stefanem Zbigniewem Różyckim włączył się też w prace przygotowawcze do pierwszego projektu warszawskiego metra. Uznaniem cieszyły się ponadto jego podręcznikowe dzieła Historia Ziemi i Życie Ziemi.
W Zakładzie Geologii na ogół byli zatrudnieni jeden asystent oraz adiunkt. Większość asystentów pracowała tu nie więcej niż dwa, trzy lata. Byli wśród nich Jan Czarnocki, Tadeusz Dybczyński, Józef Czekalski, Zbigniew Sujkowski, Henryk Świdziński oraz krótko przed wojną Krystyna i Władysław Pożaryscy. Na dłużej związali się z Zakładem tylko Jan Samsonowicz (1915–1919), Adam Łuniewski (1921–1939) i Stefan Zbigniew Różycki (1929–1937).
5. Pracownicy Zakładu Geologii i Paleontologii UW. Stoją (od lewej): woźny Mateusz Ekner, doc. Henryk Świdziński, dr Stefan Z. Różycki, dr Aleksander Kelus; siedzą (od lewej): dr Adam Łuniewski i prof. Jan Samsonowicz
Jan Samsonowicz (1888–1959) podjął pracę na UW po studiach na Uniwersytecie Petersburskim. Był już wtedy autorem kilku publikacji wspólnych z Janem Czarnockim. Dotyczyły one paleozoiku Gór Świętokrzyskich (dewonu i permu), który zaczęli wspólnie badać jako uczniowie kieleckiej Szkoły Handlowej, korzystając z pomocy Dmitrija Sobolewa. Pracując już na UW, Samsonowicz pozostał przy problematyce świętokrzyskiej i poszerzył znajomość zakresu kambru o jego dolny oddział. Zainteresował się też pokrywającym niziny plejstocenem (wówczas dyluwium) oraz jego podłożem i napisał o tym pracę razem z Lewińskim (1918).
Adam Łuniewski (1887–1945) także należał do młodzieży, która wolała studiować geologię za granicą niż na Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim. Gdy zaraz po wojnie pojawił się u profesora Lewińskiego, miał już za sobą dwa lata studiów geograficznych na Sorbonie. Po ukończeniu edukacji pracował na UW jako asystent, adiunkt i kustosz Muzeum Zakładu Geologii aż do 1939 roku. Zajmował się po trochu wszystkimi systemami mezozoiku, trzeciorzędem i czwartorzędem, ale najbardziej pochłaniała go jura i skamieniałości. Jedną spośród kilkunastu jego publikacji jest wspólna z Henrykiem Swidzińskim, wyjaśniająca, że stanowisko z Łukowa z obfitą jurajską fauną amonitową jest krą polodowcową43.
Najmłodszy z wymienionej trójki – Różycki (1906–1988) studiował na UW od 1925 roku i jeszcze podczas studiów został asystentem Lewińskiego. Jego zainteresowania wcześnie ukierunkowały się dwutorowo: ku mezozoikowi, a zwłaszcza jurze wyżyn środkowopolskich, oraz ku czwartorzędowi44. Doktorat poświęcił interglacjałowi żoliborskiemu (1931), a materiały do habilitacji gromadził z jury w paśmie krakowsko-częstochowskim. Prace, które prowadził w kraju, przerwał w 1934 roku jego udział w dwumiesięcznej pierwszej polskiej wyprawie na Spitsbergen kierowanej przez Stefana Bernadzikiewicza. Studiując jurę i problematyką glacjalną Ziemi Torella, Różycki rozpoczął polskie badania naukowe na tej wyspie. Pozostała po nim nadana przez Norwegów nazwa jednego z lodowców Różyckibreen. Był tam też student fizyki i matematyki z UW – Stanisław Siedlecki (1912–2002), który po tej wyprawie zmienił kierunek studiów na geologię i po wojnie odniósł w niej duże sukcesy.
Ci, którzy z zakładu odchodzili, przenosili się najchętniej do pełniącego rolę służby geologicznej Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG), jeśli były tam etaty. PIG utworzono już w 1919 roku w celu prowadzenia zorganizowanych badań geologicznych podporządkowanych potrzebom gospodarczym państwa i przedsiębiorczości prywatnej. Należało do niego rozpoznawanie budowy geologicznej Polski, jej zasobów mineralnych i wód podziemnych. Podstawową rolę w wykonywaniu tych badań pełniła powierzchniowa kartografia geologiczna. Katedry uczelniane przyczyniały się do takich badań w znacznie mniejszym stopniu. Miały one mniejszy potencjał kadrowy i możliwości materialne, a zajęte były dydaktyką jako głównym celem. PIG stwarzał natomiast dogodne warunki do koncentracji na prowadzeniu badań oraz zapewniał znacznie lepsze warunki materialne niż praca na uczelnianych stanowiskach niższych od profesorskich. Toteż sporo zdolnych geologów, niemających przed sobą widoków na rychłą profesurę, przenosiło się do PIG z uczelni, pracując tam uzyskiwało docentury, a gdy zwolniło się gdzieś stanowisko profesora – ubiegało się o jego zajęcie. Tą drogą poszli habilitowani na UW Samsonowicz, Sujkowski i Świdziński. Geologia uniwersytecka miała z tego ten pożytek, że powinnością docentów było prowadzenie raz na dwa lata semestralnego wykładu. Koniunktura geologii poprawiła się wreszcie w 1937 roku, za kadencji wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego stosującego gospodarczy interwencjonizm państwa i od następnego roku do PIG przeszli także Pożaryski, Różycki, a po nich asystent Romana Kozłowskiego – Mieczysław Kobyłecki.
W 1924 roku pojawił się na UW z wykładami z paleontologii Roman Kozłowski (1889–1977), wykształcony na Sorbonie i z tamtejszym doktoratem. Przyjechał do wolnej Polski z Boliwii, gdzie organizował szkolnictwo wyższe i wykładał. Wrócił – jak wielu – w odpowiedzi na apel polskiego rządu o powrót do wyzwolonego kraju uczonych z zagranicy. Profesury nadzwyczajnej paleontologii doczekał się jednak dopiero w 1927 roku, a zwyczajnej w 1934 roku. Zmieniono też wówczas nazwę zakładu na Zakład Geologii i Paleontologii.
Kozłowski był pierwszym w Warszawie polskim paleontologiem, bo wcześniej dyscypliną tą zajmowali się głównie badacze z uniwersytetów galicyjskich45. Zaczął od ramienionogów paleozoicznych, które pozostały głównym przedmiotem jego badań do końca lat 20. Pierwsze monografie dotyczyły materiału z Boliwii – ramienionogów karbońskich (1914) oraz ramienionogów i innych dewońskich bezkręgowców morskich (1923, rozprawa doktorska). Opublikowane we francuskich „Annales de Paléontologie” nie mogły być przeoczone przez zagranicznych specjalistów.
Powróciwszy do Polski, za przedmiot badań wziął ramienionogi z Podola, uważane wówczas za sylurskie (gotlandzkie), a w rzeczywistości będące głównie dolnodewońskimi. Poświęcił im obszerną monografię (1929), która rozpoczęła powstałą z jego inicjatywy i przezeń redagowaną serię wydawniczą „Paleontologia Polonica”. Monografia ta poszerzała znajomość ramienionogów tego wieku o prawie 50 nowych gatunków, ale miała przede wszystkim walory metodyczne: precyzyjne określenie pozycji znalezisk w profilach, analizę budowy wewnętrznej metodą szlifów seryjnych i definiowanie gatunków z uwzględnieniem zmienności osobniczej46. Dzieło to umocniło jego pozycję naukową jako jednego z najwybitniejszych znawców brachiopodów w skali światowej.
Potem zmienił przedmiot swych badań i od 1930 roku zaangażował się w studia nad graptolitami. Przywiodło go do tego odkrycie nadzwyczajnie zachowanych ich szkieletów w chalcedonitach dolnoordowickich ze świętokrzyskich Wysoczek. Ponad sześcioletnie studia nad nimi zamknął przygotowaną do druku monografią, ale jej druk uniemożliwiła wojna. Opublikował natomiast w latach 1932–1935 kilka prac dotyczących Boliwii, o tematyce petrograficznej (z Kazimierzem Smulikowskim) i złożowej (ze Stanisławem Jaskólskim i Antonim Łaszkiewiczem).
Kozłowski zdążył doprowadzić do doktoratów swoich asystentów – Marię Wiśniewską-Żelichowską (1932) i Aleksandra Kelusa (1933). Przedmiotem doktoratu Żelichowskiej były ramienionogi jurajskie Polski, a Kelusa dewońskie ramienionogi i koralowce z okolic Pełczy na Wołyniu. Zastosowanie nowoczesnych technik badawczych w tym jedynym dziele Kelusa umożliwiało wgląd w szczegóły wewnętrznej budowy szkieletów i nadawało jego pracy znamiona zarysowującej się już szkoły profesora Kozłowskiego.
5 V 1939 roku zmarł Jan Lewiński. Kierownictwo Zakładu Geologii powierzono po nim Janowi Samsonowiczowi. Pracując w PIG, Samsonowicz w 1925 roku nostryfikował dyplom z Petersburga jako doktorat, a rok później habilitował się u Lewińskiego „do geologii i paleontologii”, na podstawie rozprawy Cechsztyn, trias i lias na północnym zboczu Łysogór. Po śmierci Lewińskiego wrócił na UW z Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie od 1935 roku miał profesurę zwyczajną i kierownictwo zakładu paleontologii. Wracał z obszernym dorobkiem naukowym i z odkryciami złóż rud żelaza w Górach Świętokrzyskich, fosforytów w Rachowie i węgla kamiennego nad Bugiem. Kierownictwo warszawskiego zakładu miał objąć z początkiem 1940 roku, ale wcześniej wybuchła wojna.
Dziedzictwo przejęte przez UW po Uniwersytecie Cesarskim było w całości nauk geologicznych niewielkie. W naukach mineralogicznych było wręcz znikome, łączyło je natomiast wspólne zakorzenienie w dorpackiej szkole Johanna Lemberga. Jeśli jednak Aleksandr Lagorio zaszczepił w Uniwersytecie Cesarskim kierunek petrograficzny, a po nim Georgij Wulf – krystalografię, to Thugutt rozwinął mineralogię. Z rosyjskiej na polską uczelnię przeszedł tylko Karol Koziorowski, ale odgrywał tam skromną rolę. U Lagoria wykształcił się Józef Morozewicz, a u Wulfa – Zygmunt Weyberg, ale tylko Weyberg wywarł wpływ na ukierunkowanie nauk mineralogicznych na UW.
6. Budynek Zakładu Geologii i Paleontologii przed II wojną światową
W geologii związek ten jest wyraźniejszy przez Jana Lewińskiego, który z katedry Władimira Amalickiego wyniósł podstawy warsztatu naukowego. Wrócił jednak na UW 17 lat po opuszczeniu Uniwersytetu Cesarskiego i po zetknięciu się z zagranicznymi ośrodkami naukowymi. W przedmiocie badań z Amalickim nie miał prawie nic wspólnego, więcej z jego rosyjskimi uczniami. Ci wnieśli sporo do znajomości geologii Polski, a uprawianą przez nich problematykę podjęli nasi geologowie po wyzwoleniu. Paleontologia bezkręgowców Kozłowskiego z paleontologią kręgowców Amalickiego żadnych natomiast związków nie miała.