„Przemiana Szkoły Głównej na uniwersytet rosyjski odbyła się bez wstrząśnień, całkiem spokojnie. Przygnębienie społeczeństwa było tak wielkie, że z rezygnacją przyjęło cios wymierzony polskiej nauce”88 – wspominał Kazimierz Bartoszewicz. Uroczyste otwarcie rosyjskiej uczelni w Warszawie odbyło się 24 X 1869 roku. Uczestniczyli w nim przedstawiciele władz oświatowych oraz władz nowego uniwersytetu z rektorem, Piotrem Aleksiejewiczem Ławrowskim na czele. Przybyli hierarchowie cerkwi prawosławnej i delegaci warszawskiej kapituły rzymsko-katolickiej. Chór odśpiewał Boże carja chrani. Były przemówienia, gratulacje i życzenia. Zaproszono również wielu Polaków z nieistniejącej już Szkoły Głównej oraz nieco wybranej młodzieży. „Kto poszedł, poszedł z musu, ze strachu”89.
Profesorowie Szkoły Głównej, jeśli chcieli ubiegać się o posadę w nowo kreowanym Uniwersytecie Warszawskim, musieli podpisać zobowiązanie, że w ciągu dwóch lat na tyle opanują język rosyjski, aby prowadzić wykłady, oraz że uzyskają stopień doktora na którymś z uniwersytetów w Rosji. Żądanie rosyjskiego doktoratu było oczywistą deprecjacją, podważało bowiem jakość wykształcenia i kwalifikacje kadry naukowej Szkoły Głównej. Odczuli to boleśnie wszyscy, lecz podpisu pod zobowiązaniem odmówili tylko nieliczni. Wśród tych nielicznych przeważali profesorowie starszej generacji, o dużym autorytecie i dorobku naukowo-dydaktycznym oraz, co także nie było bez znaczenia, o dostatecznie długim stażu, aby otrzymać emeryturę. W grupie tych niepokornych znaleźli się dwaj profesorowie związani z chemią. Jednym z nich był Ferdynand Werner, dawny uczeń Adama Kitajewskiego, drugim – Julian Łubieński, który wraz z zamknięciem Szkoły Głównej został zwolniony.
Spośród młodszych chemików w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim pozostali jeszcze na krótko Erazm Langer i Roman Wawnikiewicz, którzy przyjęli stawiane im w sposób ultymatywny żądania. Langer swobodnie mówiący po rosyjsku nie miał trudności z prowadzeniem wykładów w tym języku. Gorzej natomiast przedstawiała się sprawa drugiego warunku, czyli uzyskania magisterium. Jako doktor uniwersytetu w Heidelbergu i uczeń Roberta Bunsena spodziewał się, że szybko ten problem rozwiąże. Wybrał temat O elektrolizie niektórych związków organicznych i, według słów Ludwika Szperla90, do wykonania prac doświadczalnych w uniwersyteckim laboratorium zaangażował trzech zdolnych studentów, a mianowicie Józefa Jerzego Boguskiego (1853–1933), Władysława Rajmunda Lepperta (1848–1920) i Bronisława Znatowicza. Spośród tej trójki najbardziej zaawansowany w edukacji chemicznej był Leppert; Boguski dopiero rozpoczynał studia, a Znatowicz był na drugim roku. Uzyskane przez nich wyniki posłużyły Langerowi jako podstawa do napisania rozprawy, którą następnie przesłał Bunsenowi.
Rozprawa ta ukazała się w języku rosyjskim w formie oddzielnej broszury oraz dodatkowo w redagowanym przez Aleksandra N. Popowa, wydawanym w Warszawie rosyjskim czasopiśmie naukowym „Sbornik rabot chimiczeskoj łaboratorii I.W.U.”. Jednak w ocenie Bunsena praca, chociaż poprawna i wykonana z dużą starannością, nie wnosiła do nauki niczego nowego. To przesądziło, że próba uzyskania stopnia magistra spełzła na niczym.
Współdziałanie ze studentami przyniosło natomiast inny pożytek. Langer zachęcił Boguskiego i Znatowicza do zajęcia się przekładem na język polski najnowszego wówczas podręcznika chemii organicznej autorstwa swego kolegi z Heidelbergu, Carla Schorlemmera. W sytuacji dynamicznego rozwoju chemii na świecie i braku u nas nowoczesnych podręczników była to inicjatywa bardzo pożyteczna. Przekład zajął młodym ludziom niemal cztery lata. Langer czuwał nad jego dokładnością oraz poprawnością terminologiczną. W rezultacie książka pod tytułem Wykład chemii organicznej czyli związków węgla, licząca 618 stron, ukazała się w Warszawie w 1874 roku.
Z pracy w Uniwersytecie Erazm Langer został zwolniony w 1872 roku. Nową posadę otrzymał w cukrowni Natansonów w Ostrowach. Zajmował tę posadę przez kolejne pięć lat, do końca życia.
Roman Wawnikiewicz natomiast już po roku nauki biegle opanował język rosyjski i zaczął przygotowywać swoją rozprawę magisterską. W Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim pełnił obowiązki docenta w Katedrze Chemii Technicznej. W czasie wakacji 1869 roku zwiedził Wystawę Przemysłową w Petersburgu, skąd przywiózł do Warszawy sporo okazów mineralogicznych, zwłaszcza piękne kryształy soli kamiennej. Sprawozdanie z tego wyjazdu w języku rosyjskim złożył władzom Uniwersytetu. Dwa lata później został wysłany na podobną wystawę, tym razem zorganizowaną w Moskwie. Po powrocie, pod koniec sierpnia 1872 roku napisał prośbę o dopuszczenie go do egzaminów magisterskich. Nie wiedział, że kilkanaście dni wcześniej zapadła już decyzja o zwolnieniu go z pracy91.
Nie mogło być zresztą inaczej, wziąwszy pod uwagę rolę, jaką miał spełniać przekształcony Uniwersytet. Miał on przede wszystkim służyć Rosjanom coraz liczniej zamieszkującym Warszawę i całe terytorium Królestwa; miał przyciągać na przywiślańskie rubieże młodzież z głębi cesarstwa; miał także polskich studentów skutecznie przerabiać na Rosjan. Dlatego też sprawą szczególnej troski władz uczelnianych było zapewnienie odpowiedniej obsady profesorskiej. Jedynie fakt, że kadra rosyjska nie była zbyt liczna powodował, iż czasowo – zwłaszcza na początku funkcjonowania Uniwersytetu – pozostawieni byli na swoich stanowiskach polscy nauczyciele.
Nie widząc dla siebie perspektyw w zaborze rosyjskim, Wawnikiewicz przeniósł się do Galicji. W 1873 roku objął stanowisko profesora chemii i technologii w Wyższej Szkole Rolniczej w Dublanach. Z Dublanami oraz Szkołą Politechniczną we Lwowie był związany do końca życia. Oprócz pracy naukowo-dydaktycznej na uczelniach, jako chemik ekspert wchodził w skład rozmaitych państwowych komisji egzaminacyjnych we Lwowie i w Wiedniu. Był również członkiem wielu towarzystw naukowych, w tym członkiem honorowym Towarzystwa Gorzelników Polskich oraz Warszawskiego Towarzystwa Farmaceutycznego. Tematyka badawcza, którą się zajmował, dotyczyła głównie nowych metod analizy. Większość swoich prac opublikował w niemieckich „Liebigs Annalen” oraz w polskich czasopismach naukowych.
W ciągu całego okresu istnienia Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, czyli przez prawie półwiecze, pracowało na Wydziale Matematyczno-Fizycznym tej uczelni dziewięciu rosyjskich chemików, zatrudnionych w charakterze nauczycieli akademickich. Jako pierwszy przybył do Warszawy Aleksander Nikiforowicz Popow (1840–1881). Przyjechał w październiku 1869 roku z uniwersytetu w Kazaniu, tuż po obronie swojej pracy magisterskiej. Na Wydziale Matematyczno-Fizycznym czuł się obco. Nie było tu jeszcze Rosjan. Pracownię chemiczną, w której laborantami byli Polacy (Milicer, a po nim także inni wychowankowie Szkoły Głównej)92, dzielił z Langerem i Wawnikiewiczem. Również studenci w ogromnej wówczas większości byli Polakami.
W Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim Popow otrzymał stanowisko profesora nadzwyczajnego. Objął wykłady chemii organicznej. Miał w tym kierunku dobre wykształcenie. Wywodził się z kazańskiej szkoły Aleksandra Butlerowa, którego był uczniem i jednocześnie laborantem. Pod kierunkiem Butlerowa wykonywał badania dotyczące utleniania ketonów. Kontynuował te badania już samodzielnie w dawnej pracowni Szkoły Głównej, gdzie przystąpił do wykonywania pracy doktorskiej.
Po niespełna dwóch latach pobytu w Warszawie Popow uzyskał stypendium na roczny staż badawczy w laboratorium Augusta Kekulego na uniwersytecie w Bonn. Tam uzupełniał swoją wiedzę na temat ketonów i wykonywał doświadczenia, które doprowadziły go do ciekawych spostrzeżeń dotyczących różnic przebiegu reakcji utleniania tych związków w zależności od ich budowy wewnętrznej93. Spostrzeżenia te zawarł w swojej dysertacji doktorskiej. Przez kilka lat funkcjonowały one w literaturze rosyjskiej jako tak zwane reguły Popowa. Doktorat obronił w roku 1872 w Petersburgu, dokąd trzy lata wcześniej przeniósł się Butlerow.
Gdy Aleksander Popow powrócił do Warszawy, sytuacja na Wydziale Matematyczno-Fizycznym była już inna. Chemię ogólną i analityczną wykładał Feliks Romanowicz Wreden (1841–1878), przysłany tu z Petersburga na miejsce zwolnionego Erazma Langera. Zwolniony był także Roman Wawnikiewicz, toteż Popow musiał przejąć nieobsadzone chwilowo zajęcia z technologii chemii. Zmiany zaszły także w pracowni chemicznej. Laborantem był Alfred Łukasz Fuchs (1840–1916), podobnie jak jego poprzednicy – wychowanek Szkoły Głównej. Współpraca Popowa z Fuchsem ułożyła się dobrze i doprowadziła do wspólnych publikacji94. Trwała jednak zaledwie cztery lata, ponieważ Fuchs został zwolniony. Był później nauczycielem chemii w szkołach realnych.
Aleksander Popow był związany z Uniwersytetem Warszawskim przez dwanaście lat, do końca swojego życia, czyli do 1881 roku. Od pierwszych chwil działalności w Warszawie potrafił skupić wokół siebie zdolnych współpracowników, zafascynowanych chemią organiczną. Należeli do nich studenci Szkoły Głównej, którzy z konieczności swoje prace dyplomowe musieli finalizować już w rosyjskim Uniwersytecie. Tak było na przykład z uczniami Erazma Langera – Władysławem Leppertem i Bronisławem Znatowiczem. Obaj byli później przez kilka lat laborantami w pracowni kierowanej przez Popowa.
17. Władysław Leppert
Władysław Leppert współpracował z Aleksandrem Popowem jako laborant w latach 1877–1879. Miał już wtedy liczący się dorobek naukowy w postaci publikacji w kilku zagranicznych czasopismach. Cesarski Uniwersytet Warszawski ukończył w 1872 roku. Po studiach wyjechał na dwa lata do Berna, do pracowni Marcelego Nenckiego. Przez kolejny rok przebywał na stażu na uniwersytecie w Strasburgu, następnie przez dwa lata był asystentem na uniwersytecie w Królewcu, po czym powrócił do Warszawy. Mimo znakomitego wykształcenia i dużych zdolności, nie miał jednak – ze względu na polską narodowość – możliwości pracy naukowej w Cesarskim Uniwersytecie. Dlatego wraz ze swoim teściem, Wincentym Karpińskim (absolwentem dawnej Szkoły Farmaceutycznej), założył w 1880 roku fabrykę farb w Helenówku. Fabryką tą kierował przez wiele lat. Był autorem kilku opatentowanych i wdrożonych wynalazków, a także licznych artykułów ogłoszonych w prasie naukowej, polskiej i obcej. Interesował się historią chemii, szczególnie dziejami rozwoju tej nauki w Polsce. Aktywnie uczestniczył w życiu naukowym warszawskiej społeczności chemicznej. Był jednym z twórców „Chemika Polskiego”, a w 1915 roku jednym z organizatorów Politechniki Warszawskiej. Otrzymał potem godność profesora honorowego tej uczelni.
Bronisław Znatowicz już jako student marzył o katedrze uniwersyteckiej. Dyplom uzyskał w 1873 roku, a dwa lata później podjął na Uniwersytecie Cesarskim funkcję laboranta, którą pełnił nieprzerwanie przez kolejnych 14 lat. W tym samym czasie uczył chemii w warszawskich szkołach prywatnych oraz pisał artykuły do czasopism naukowych. Od 1878 roku był współredaktorem „Zdrowia”, a w 1882 roku wraz z innymi pozytywistami ze środowiska Szkoły Głównej zakładał i redagował aż do wybuchu I wojny światowej, czasopismo „Wszechświat”. Miał również wielki udział w utworzeniu „Chemika Polskiego” i „Pamiętnika Fizyograficznego”.
18. Bronisław Znatowicz
W 1889 roku Znatowicz zwolnił się z pracy w Uniwersytecie, ponieważ otrzymał propozycję objęcia stanowiska inspektora oświetlenia gazowego w Warszawie. Jako inspektor miał do dyspozycji dobrze wyposażone laboratorium chemiczne, w którym mógł swobodnie sam pracować oraz prowadzić zajęcia dydaktyczne dla licznie garnącej się warszawskiej młodzieży. Był znakomitym nauczycielem i uzdolnionym eksperymentatorem. Po jego śmierci w kościele pijarów została wmurowana tablica o następującej treści: „Bronisław Znatowicz. Mąż Nauki i Pracy, Długoletni Redaktor «Pamiętnika Fizyograficznego», «Wszechświatu» i «Chemika Polskiego», w dobie prześladowań krzewił wiedzę przyrodniczą, bronił języka ojczystego 1851–1917”95.
Do najzdolniejszych współpracowników Aleksandra Popowa zaliczał się także Julian Grabowski (1848–1882), wychowanek Szkoły Głównej, który pod jego kierunkiem wykonał w 1870 roku swoją pracę dyplomową na temat utleniania eterów. Praca ta została opublikowana w warszawskim „Sborniku rabot chimiczeskoj łaboratorii” redagowanym przez Popowa. Drogi tych dwóch chemików jednak szybko się rozeszły. Grabowski po ukończeniu studiów wyjechał do laboratorium Adolfa Baeyera, gdzie pracował najpierw w Berlinie, później w Strasburgu. W 1875 roku przeniósł się na stałe do Lwowa96.
Wobec narzuconej i ściśle egzekwowanej dyskryminacji Polaków w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim Popow, choćby nawet chciał, nie miał zbyt wielu możliwości zbudowania stałego zespołu badawczego, nie mówiąc już o własnej szkole naukowej. Miał bowiem do czynienia głównie z polską młodzieżą, a dla niej droga kariery na uczelni była zamknięta. Polacy bywali co najwyżej laborantami, nisko opłacanymi, pozbawionymi szans na rozwój naukowy i awans. Toteż w krótkim czasie, jeśli nie zostawali zwolnieni, sami rezygnowali z pracy.
Kolega Popowa, rok od niego młodszy, Feliks Wreden objął po Erazmie Langerze wykłady chemii ogólnej w 1873 roku. Był absolwentem uniwersytetu w Petersburgu. Studia ukończył w roku 1863 i pozostał na swojej macierzystej uczelni jako laborant. Zajmował się analizą chemiczną próbek węgla wydobywanego ze złóż w Zagłębiu Donieckim oraz analizą gleb wzbogacanych nawozami sztucznymi, pochodzących z różnych obszarów Rosji. Po kilku latach prac analitycznych Wreden zainteresował się chemią organiczną. Rozpoczął badania poświęcone otrzymywaniu i właściwościom kwasu kamforowego i jego pochodnych. Badania te stały się podstawą magisterium, które uzyskał w Petersburgu w roku 1873, tuż przed swoim przybyciem do Warszawy97.
19. Strona tytułowa „Chemika Polskiego”
Na Uniwersytecie Warszawskim, podobnie jak Popow, przystąpił do pracy nad doktoratem, angażując do pomocy nowego laboranta – Bronisława Znatowicza. Przedmiotem badań Wredena było zagadnienie uwodorniania związków aromatycznych: naftalenu oraz benzenu i jego homologów. Wykonaną w Warszawie pracę doktorską obronił w Petersburgu w 1876 roku. W tym samym roku, wraz ze Znatowiczem, opracował metodę otrzymywania naftalenu z izobutylobenzenu98 oraz wspólnie z Alfredem Fuchsem wykonał analizę chemiczną wody mineralnej i szlamu w Ciechocinku99. Kilka miesięcy później Wreden opuścił Warszawę – został przeniesiony do Instytutu Górniczego w Petersburgu.
Na miejsce Wredena do Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego przysłano młodego, 26-letniego Walerego Hemiliana (1851–?). Chociaż Hemilian ukończył studia w Instytucie Technologicznym w Petersburgu, a następnie uzyskał doktorat filozofii na uniwersytecie w Getyndze, to według rosyjskich przepisów nie miał dostatecznych kwalifikacji do objęcia stanowiska profesora, dlatego na Wydziale Matematyczno-Fizycznym został zatrudniony jako docent. Wykładał chemię ogólną i techniczną, a po śmierci Popowa – także przez cztery lata chemię organiczną. Równocześnie uzupełniał swoje wykształcenie, przygotowując pracę magisterską O niektórych homologach i analogach trójfenylometanu100.
W tym czasie sprowadzono z Instytutu w Puławach na stanowisko profesora nadzwyczajnego Aleksjeja Ławrentowicza Potylicyna (18451905) oraz powierzono mu wykłady chemii ogólnej i technicznej, co znacznie zmniejszyło zakres obowiązków Hemiliana. Dzięki temu mógł szybko ukończyć swoją dysertację, która w języku rosyjskim została wydrukowana w Warszawie i obroniona w 1886 roku na uniwersytecie w Petersburgu. Po uzyskaniu magisterium Walery Hemilian przeniósł się z Warszawy do Charkowa, gdzie został profesorem w tamtejszym Instytucie Technologicznym101.
20. Stacja kolejowa w Ciechocinku u schyłku XIX wieku
Potylicyn prawie całe swoje dorosłe życie spędził w Królestwie. Jego samodzielna praca naukowa była związana z dwoma uczelniami: Instytutem Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnego w Puławach oraz Cesarskim Uniwersytetem Warszawskim. Urodził się na Syberii. Studia ukończył pod kierunkiem Dymitra Mendelejewa na uniwersytecie w Petersburgu. Później przez kilka miesięcy przebywał w Paryżu, w pracowni Adolfa Wurtza. Po obronie, w Petersburgu w 1880 roku, pracy magisterskiej poświęconej metodom pomiaru powinowactwa chemicznego został zatrudniony w Instytucie w Puławach jako docent. Tu rozpoczęła się i po latach zakończyła jego kariera zawodowa. Pierwszy pobyt Potylicyna w Puławach trwał krótko – zaledwie trzy lata. Do Warszawy przybył w 1883 roku. Na Wydziale Matematyczno-Fizycznym znalazł warunki pozwalające na kontynuację badań, które wcześniej rozpoczął z myślą o doktoracie. Pracował nad tematem dotyczącym ciepła w procesie tworzenia się soli na drodze reakcji podwójnej wymiany102. Jego rozprawa na ten temat została opublikowana nakładem Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego i stała się podstawą nadania Potylicynowi w 1886 roku stopnia doktora na uniwersytecie w Petersburgu. Po doktoracie został w Warszawie profesorem zwyczajnym.
Aleksjej Potylicyn był jednym z pierwszych fizyko chemików w Cesarstwie Rosyjskim. Zajmował się termochemią, zjawiskami towarzyszącymi rozpuszczaniu, hydratacją soli, szybkością przebiegu niektórych reakcji itp. Wyniki swoich badań publikował w języku rosyjskim i niemieckim. Dużą popularnością cieszył się jego podręcznik Naczalnyj kurs chimii (pierwsze wydanie w roku 1884).
W roku 1895 Potylicyn powrócił do Puław, tym razem na stanowisko dyrektora Instytutu. Nie był to dla niego czas szczęśliwy. Gruźlica zabrała mu żonę i córkę. On sam także cierpiał na tę chorobę. W 1900 roku przeszedł na emeryturę i na krótko zamieszkał w Warszawie, a następnie przeniósł się do Petersburga103.
21. Widok uzdrowiska w Ciechocinku pod koniec XIX wieku
22. Jegor Jegorowicz Wagner
Gdy Potylicyn obejmował w Warszawie wykłady chemii ogólnej i technicznej, drugą specjalność – chemię organiczną jeszcze przez dwa lata wykładał Walery Hemilian. Później, po wyjeździe Hemiliana do Charkowa, Potylicyn sugerował, aby z Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa w Puławach sprowadzić Jegora Jegorowicza Wagnera (1849–1903). Tak się też stało – Wagner otrzymał nową posadę w Warszawie w 1886 roku. Miał wtedy za sobą ukończone studia przyrodnicze na Uniwersytecie w Kazaniu, sześcioletni staż naukowy w szkole Butlerowa na uniwersytecie w Petersburgu, trzyletnią praktykę dydaktyczną na stanowisku docenta w Puławach, podczas której napisał rozprawę magisterską i na jej podstawie uzyskał stopień magistra chemii na uniwersytecie w Petersburgu.
W Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim został zatrudniony jako profesor nadzwyczajny. Na Wydziale Matematyczno-Fizycznym prowadził wykłady chemii organicznej i technicznej w zastosowaniu do rolnictwa, a po wyjeździe Potylicyna – przez rok wykłady chemii ogólnej. Chemię ogólną w 1896 roku objął po nim Iwan Bewad (1857–1937).
W trudnych warunkach uniwersyteckiej pracowni chemii technicznej, zlokalizowanej w piwnicy przejętego po Szkole Głównej pawilonu laboratoryjnego, Wagner wykonał swoje najważniejsze badania, które przyniosły mu sławę i trwałe miejsce w historii chemii. Pierwszym jego sukcesem było wynalezienie ogólnej metody utleniania nienasyconych związków organicznych. Polegała ona na zastosowaniu rozcieńczonego roztworu nadmanganianu potasu jako utleniacza. Metoda ta do dziś nosi nazwę reakcji Wagnera.
Zagadnieniu utleniania związków nienasyconych była poświęcona praca doktorska Wagnera, którą pryzgotował i opublikował104 już po dwóch latach pracy w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim. Wiele miejsca w swojej dysertacji poświęcił problematyce utleniania ketonów, podważając jednocześnie naukową wartość „reguł Popowa”. Doktorat obronił na Uniwersytecie w Petersburgu w 1888 roku.
Najważniejsze jednak osiągnięcia Wagnera wiążą się z jego badaniami na temat terpenów – lotnych i nietrwałych substancji o niewyjaśnionej budowie, występujących w roślinnych olejkach eterycznych. On jako pierwszy ustalił strukturę cząsteczki a-pinenu, głównego składnika terpentyny sosnowej. Badając później reakcje utleniania terpenów o budowie cyklicznej, odkrył zjawisko specyficznego przegrupowania atomów węgla. Już po śmierci Wagnera to samo zjawisko zaobserwował Hans Meerwein. We współczesnej literaturze chemicznej nosi ono nazwę przegrupowanie Wagnera-Meerweina. Jegor Wagner do końca swojego życia pracował w Warszawie – do 1902 roku na Uniwersytecie, a w latach 1900–1903 także na Politechnice.
Organizacja nauczania chemii na Wydziale Matematyczno-Fizycznym ulegała zmianie. Wydział niemal od początku swego istnienia dzielił się na dwa oddziały: matematyczny i przyrodniczy. Katedra Chemii była usytuowana w Oddziale Przyrodniczym i obejmowała wszystkie ówczesne specjalności chemii. W latach 90. XIX wieku pojawiają się w dokumentach uniwersyteckich105 sprawozdania oraz inne informacje dotyczące dwóch niezależnych katedr chemicznych, a mianowicie Katedry Chemii Organicznej oraz Katedry Chemii Nieorganicznej.
Iwan Bewad, który od 1896 roku zajmował miejsce Potylicyna, był kierownikiem Katedry Chemii Nieorganicznej. Ustąpił to miejsce Konstantynowi Krasuskiemu (1867–1937), gdy po odejściu Wagnera przyznano mu Katedrę Chemii Organicznej. Z Uniwersytetem Warszawskim Bewad był związany od dawna. Tu, zaraz po studiach w Petersburgu, rozpoczynał w 1881 roku swoją pracę zawodową. Przez cztery lata pod okiem Potylicyna i Hemiliana odbywał staż naukowy jako laborant. Później został wysłany do Puław na stanowisko docenta. Przebywał tam przez kolejnych dwanaście lat, do chwili ponownego skierowania go do Warszawy, czyli do 1896 roku. W puławskim instytucie wykonał swoją pracę magisterską, którą w 1892 roku obronił na Uniwersytecie Warszawskim.
Z Warszawą był związany aż do chwili ewakuacji Rosjan na początku I wojny światowej. W latach 1896–1902 jako profesor nadzwyczajny wykładał chemię nieorganiczną, później – po uzyskaniu w 1900 roku stopnia doktora na uniwersytecie w Petersburgu – został profesorem zwyczajnym. Katedrą Chemii Organicznej na Wydziale Matematyczno-Fizycznym kierował do 1905 roku, po czym przeniósł się na Politechnikę Warszawską.
Konstantyn Krasuski, absolwent uniwersytetu w Petersburgu, późniejszy członek Akademii Nauk Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, kierował Katedrą Chemii Nieorganicznej na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Uniwersytetu w Warszawie w latach 1902–1908. Wziąwszy pod uwagę, iż od lutego 1905 roku do początku września 1908 Uniwersytet był nieczynny, działalność dydaktyczna Krasuskiego na tej uczelni trwała krótko. Poza tym nie pozostawała w zgodzie z głównym kierunkiem jego naukowych zainteresowań, czyli chemią organiczną, a w szczególności badaniami dotyczącymi izomerów. W 1908 roku Krasuski wyjechał z Warszawy. Został przeniesiony na politechnikę do Kijowa.
We wrześniu 1908 roku władzom rosyjskim udało się wznowić zajęcia tylko na pierwszym roku studiów. W każdym następnym roku uruchamiano o jeden kurs wyżej, aż do osiągnięcia po około pięciu latach pełnego funkcjonowania tej uczelni106. Wykłady chemii na wznowionym Uniwersytecie rozpoczął i prowadził do wakacji 1909 roku Iwan Bewad, wtedy profesor Politechniki Warszawskiej. Po nim Katedrę Chemii Nieorganicznej przejął Benedykt Kuriłow (1867–1921), który równocześnie reaktywował Katedrę Chemii Organicznej.
Kuriłow był fizykochemikiem, autorem oryginalnych prac z zakresu chemii koloidów. W 1889 roku ukończył uniwersytet w Kazaniu i przez trzy następne lata pracował tam w charakterze laboranta. Później wyjechał na staż badawczy do Petersburga, gdzie wykonał swoją pracę magisterską. W latach 1896–1898 przebywał na studiach zagranicznych w Getyndze i Berlinie. Po uzyskaniu na uniwersytecie w Petersburgu stopnia doktora został w 1889 roku profesorem w Instytucie Górniczym w Ekaterynosławiu (Dniepropawłowsk). Na uniwersytecie w Warszawie wykładał chemię organiczną w latach 1909–1912 oraz chemię nieorganiczną od 1909 roku do chwili ewakuacji w 1915 roku. Resztę swego życia spędził w Rostowie, gdzie był profesorem tamtejszego uniwersytetu107.
Ostatnim wykładowcą chemii organicznej w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim był w latach 19012–1915 uczeń Jegora Wagnera – Nikołaj Aleksandrowicz Prileżajew (1877–1944), jedyny wychowanek tej uczelni, który został później jej pracownikiem naukowo-dydaktycznym. Prileżajew po ukończeniu studiów w Warszawie przebywał na uniwersytecie w Petersburgu, gdzie uzyskał stopień magistra. W tym samym czasie, gdy obejmował Katedrę Chemii Organicznej na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Uniwersytetu w Warszawie, przygotowywał rozprawę doktorską. Był kontynuatorem problematyki badawczej swojego mistrza. Zajmował się terpenami oraz metodami utleniania związków nienasyconych. Po rewolucji bolszewickiej w Rosji Prileżajew został członkiem rzeczywistym Białoruskiej Akademii Nauk108.
Powtarzana w niektórych opracowaniach historycznych opinia, iż Cesarski Uniwersytet Warszawski, mimo jego rosyjskiego charakteru, odegrał pozytywną rolę, gdyż wykształcił liczny zastęp polskiej młodzieży – w przypadku nauczania chemii dosyć wyraźnie mija się z prawdą. W ciągu ponad czterdziestu lat funkcjonowania tej uczelni jej mury opuściło stosunkowo niewielu absolwentów chemików narodowości polskiej.
Jednym z ważnych powodów tego stanu, poza wszelkimi względami wynikającymi z rosyjskiego szowinizmu oraz unifikacyjnej polityki carskich władz, był program nauczania na Oddziale Przyrodniczym, bardzo mało atrakcyjny dla tych, którzy pragnęli poświęcić się chemii. Studiujących na tym Oddziale, bez względu na ich zainteresowania, obowiązywały bowiem zajęcia ze wszystkich wykładanych tam przedmiotów. Szczegółowy program wykładów i ćwiczeń na Oddziale Przyrodniczym Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego w latach akademickich 1869/1870 oraz 1904/1905, zamieszczony przez Celestynę Orlikowską109 wskazuje, że było to kształcenie ogólnoprzyrodnicze. Ci, którzy pragnęli zostać chemikami, byli zobowiązani na równi z innymi do odrabiania ćwiczeń i zdawania egzaminów nie tylko z chemii organicznej, nieorganicznej i technologii, ale także z anatomii i histologii człowieka, fizjologii człowieka, anatomii porównawczej i embriologii, anatomii i fizjologii roślin, fizjologii i systematyki zwierząt, morfologii i systematyki roślin, a także fizyki, mineralogii, krystalografii oraz geologii i paleontologii. Kto zatem chciał studiować chemię na uczelniach znajdujących się w obrębie cesarstwa rosyjskiego, raczej omijał Cesarski Uniwersytet Warszawski i najchętniej wybierał politechnikę w Rydze lub uniwersytet w Dorpacie.
Dość często studiujący w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim i pragnący uzyskać wykształcenie chemiczne młodzi ludzie rezygnowali po pierwszym lub drugim roku nauki i przenosili się na inną uczelnię, w której spodziewali się zdobyć lepsze kwalifikacje. Tak było na przykład z Ludwikiem Brunerem, późniejszym znakomitym fizykochemikiem, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, który po trzech latach studiów przyrodniczych w Warszawie przeniósł się do Dorpatu i tam uzyskał stopień kandydata chemii110.
Jeszcze jednym powodem niewspółmiernie małej liczby absolwentów w zestawieniu z naborem na studia był bardzo wysoki odsiew wywołany rozmaitymi, najczęściej politycznymi przewinami młodzieży.
Studiujących na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego było niewielu w porównaniu z Wydziałem Prawa czy Wydziałem Lekarskim. Na Oddziale Przyrodniczym w pierwszym dziesięcioleciu jego istnienia liczba uprawnionych do składania egzaminów rocznych na wszystkich czterech kursach łącznie wahała się od 9 do 26 osób111. Później sytuacja nieco się poprawiła. Bez względu bowiem na wszystkie niedoskonałości programu nauczania, studia chemiczne stwarzały swoim absolwentom zachęcające perspektywy pracy w rozwijającym się przemyśle. Dlatego też na Oddziale Przyrodniczym zaczęło stopniowo przybywać młodzieży, zwłaszcza rosyjskiej – przyjmowanej na preferencyjnych warunkach, a także żydowskiej. Niemniej jednak liczba młodzieży na tym Oddziale stanowiła ciągle niewielki odsetek i wynosiła na przykład w 1905 roku tylko 11% wszystkich studentów Uniwersytetu, w roku 1914 zaś jeszcze mniej, bo zaledwie 7%112.
Począwszy od 1893 roku w ewidencjach osób przyjmowanych na studia zaczęto umieszczać, oprócz nazwisk, również informacje o wyznaniu religijnym. Te dane stały się podstawą późniejszych statystyk dotyczących narodowościowego składu studenckiej społeczności. Ze statystyk tych wynika, że po wznowieniu zajęć przerwanych na skutek strajku szkolnego aż do końca funkcjonowania w Warszawie rosyjskiego Uniwersytetu, czyli w latach 1908–1915, młodzież wyznania rzymskokatolickiego na wszystkich wydziałach w sumie, stanowiła zaledwie około 8,5% studiujących, z czego mniej niż 0,6% przypadało na cały Oddział Przyrodniczy.
Niezależnie od wszelkich uwarunkowań, mogących mieć wpływ na jakość i poziom kształcenia, rzeczywiste kwalifikacje chemiczne w Cesarskim Uniwersytecie Warszawskim mieli szanse zdobyć praktycznie tylko ci, którzy po studiach na kilka lat zostawali laborantami. Pozostali, jeśli chcieli poświęcić się chemii, musieli uzupełniać wiedzę poza tą uczelnią, na innych uniwersytetach albo politechnikach – rosyjskich lub zagranicznych.
Pierwsze dyplomy magisterskie113 wydane przez Cesarski Uniwersytet Warszawski datowały się na rok 1870. Było ich w sumie 40. Spośród chemików dyplom z taką datą otrzymał Julian Grabowski. Ponieważ Uniwersytet wtedy dopiero rozpoczynał swoją działalność i własnych absolwentów mógł się spodziewać nie wcześniej niż po czterech latach, były to dyplomy nadane tak naprawdę absolwentom Szkoły Głównej Warszawskiej.
Z tradycji Szkoły Głównej wywodzili się zatem najstarsi absolwenci Cesarskiego Uniwersytetu. Zaliczali się do nich, oprócz Grabowskiego, także Leppert i Znatowicz. Natomiast ich młodszych kolegów – chemików, którzy rozpoczęli studia po roku 1869, należy już uznać za wychowanków Uniwersytetu Cesarskiego. Pierwszymi, a przy tym jednymi z najwybitniejszych byli Józef Boguski oraz Bronisław Pawlewski (1852–1917).
Boguski po ukończeniu rządowego Gimnazjum Realnego w Warszawie studiował na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Cesarskiego Uniwersytetu w latach 1871–1875. Stopień kandydata nauk przyrodniczych uzyskał na podstawie pracy dyplomowej z zakresu chemicznych właściwości ketonów, wykonanej pod kierunkiem Aleksandra Popowa. Jednakże już wtedy Boguski interesował się zupełnie inną problematyką, a mianowicie zagadnieniami szybkości przemian chemicznych. Był to wówczas najbardziej aktualny kierunek chemii fizycznej.
Po studiach wyjechał na dwuletni staż do Petersburga i pracował jako asystent Dymitra Mendelejewa w tamtejszym uniwersytecie. W pracowni Mendelejewa ukończył rozpoczęte jeszcze w Warszawie badania kinetyczne. Uzyskane wyniki opublikował w rozprawie O szybkości, z jaką zachodzą przemiany chemiczne, która ukazała się w 1876 roku najpierw w języku rosyjskim, później polskim i niemieckim. Boguski zawarł w tej rozprawie ogólną formułę matematyczną, opisującą szybkość rozpuszczania się ciał stałych w cieczach. Formuła ta otrzymała nazwę prawa Boguskiego.
W 1878 roku powrócił do swojej rodzinnej Warszawy, gdzie już stale przebywał (z wyjątkiem okresu strajku szkolnego oraz ewakuacji do Rosji w czasie I wojny światowej). Był nauczycielem fizyki i chemii w szkołach, przekładał na język polski podręczniki i pisywał artykuły do czasopism popularnonaukowych. Od 1887 roku kierował Pracownią Fizyczną w Muzeum Przemysłu i Rolnictwa. Był także autorem opatentowanej w Anglii metody przemysłowego otrzymywania cynku z ubogich rud za pomocą ekstrakcji amoniakiem. W 1899 roku uzyskał magisterium na uniwersytecie w Kazaniu. Od chwili otwarcia Politechniki w Warszawie związał się z tą uczelnią do końca życia114.
Inaczej potoczyły się losy Bronisława Pawlewskiego. On także ukończył Wydział Matematyczno-Przyrodniczy Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego ze stopniem kandydata nauk przyrodniczych, lecz po studiach trafił do instytutu w Puławach. Pracował tam jako asystent w latach 1877–1879, po czym powrócił na Uniwersytet do Warszawy i przez kolejne dwa lata był laborantem w Pracowni Technologii Chemicznej, kierowanej wówczas przez Walerego Hemiliana. Zdobywszy w ten sposób dobre wykształcenie chemiczne i nie widząc dla siebie perspektyw pracy naukowej w zaborze rosyjskim, wyjechał w 1881 roku do Lwowa. Został zatrudniony jako asystent w Szkole Politechnicznej. Po roku habilitował się, a następnie został kierownikiem Katedry Technologii Chemicznej. W 1888 roku otrzymał tytuł profesora zwyczajnego. Był autorem kilkudziesięciu prac z dziedziny chemii organicznej oraz dalszych kilkudziesięciu dotyczących zagadnień geologiczno-górniczych115.
W historii chemii w Polsce zapisali się jeszcze trzej absolwenci Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Byli to: Kazimierz Sławiński (1870–1941), Tadeusz Miłobędzki (1873–1959) oraz Ludwik Szperl. Tak się składa, że wszyscy oni byli uczniami Jegora Wagnera.
Kazimierz Sławiński116 wcale nie miał zostać chemikiem. W odróżnieniu od pozostałych kolegów nie studiował na Wydziale Matematyczno-Fizycznym ani w Warszawie, ani gdzie indziej. W 1886 roku, w wieku 16 lat, ukończył gimnazjum w Kielcach. Dalsza jego edukacja przebiegała w aptece, gdzie jako uczeń terminował przez następne pięć lat. Aby zdobyć uprawnienia do samodzielnego wykonywania zawodu, zapisał się na dwuletnie studia farmaceutyczne na Wydziale Lekarskim Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Dopiero tam, pod wpływem wykładów Wagnera, zainteresował się chemią. Zafascynowała go zwłaszcza chemia organiczna. Uzyskawszy w 1893 roku stopień prowizora, porzucił myśl o aptekarstwie i został prywatnym asystentem Wagnera. Pod jego opieką wykonał pracę magisterską, którą obronił w 1898 roku na uniwersytecie w Moskwie. Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, aby mógł być zatrudniony w rosyjskiej uczelni jako laborant.
Gdy w tym samym roku uruchomiono w Warszawie Instytut Politechniczny, Kazimierz Sławiński został starszym laborantem w zorganizowanej i kierowanej przez Wagnera Katedrze Chemii Organicznej. Funkcję starszego laboranta pełnił do 1915 roku. Równocześnie był nauczycielem chemii w warszawskich szkołach średnich, wygłaszał prelekcje w Muzeum Przemysłu i Rolnictwa, redagował dział chemiczny Wielkiej Encyklopedii Ilustrowanej i był autorem wielu zamieszczonych tam haseł. Dwukrotnie wyjeżdżał na uniwersytet do Berna, aby poznać najnowsze metody chemicznego badania żywności.
Kiedy w 1915 roku nastąpiła ewakuacja Instytutu Politechnicznego, Sławiński nie wyjechał. Został, aby ochronić przed grabieżą niewywiezioną resztę mienia. W latach wojennych opracował technologię produkcji kwasu salicylowego, która została wdrożona w wybudowanej pod jego kierunkiem fabryce, usytuowanej przy Warszawskich Zakładach Gazowych.
Na Politechnice Warszawskiej pracował po wojnie do 1920 roku. Później przeniósł się do Wilna, gdzie na reaktywowanym Uniwersytecie zorganizował od podstaw Zakład Chemii Organicznej. Kierował nim przez 16 lat, do chwili przejścia na emeryturę. Wraz ze swymi współpracownikami prowadził między innymi badania dotyczące terpenów, co czyniło go kontynuatorem szkoły Jegora Wagnera.
Kontynuatorem szkoły Wagnera był również Ludwik Szperl117. Urodził się w 1877 roku w Kielcach. Tam też – podobnie jak Sławiński – zdobył wykształcenie średnie. Po maturze podjął naukę na Wydziale Matematyczno-Fizycznym Uniwersytetu w Warszawie. Ukończywszy w 1902 roku studia ze stopniem kandydata nauk przyrodniczych, pozostał na uczelni jako asystent w Katedrze Chemii Organicznej. Pracował na tym stanowisku do 1915 roku. Był wyznania ewangelickiego, co zapewne w tamtych czasach stanowiło czynnik sprzyjający karierze.
Zarówno rozprawa dyplomowa Szperla, jak i początki badań podejmowanych bezpośrednio po studiach, wiązały się z tematem budowy terpenów. Później, po śmierci Wagnera, rozwijał także inne kierunki zainicjowane przez swego mistrza. Były to zagadnienia dotyczące otrzymywania i właściwości związków organicznych zawierających siarkę. Semestr letni 1904 roku Ludwik Szperl spędził na studiach w Wyższej Szkole Technicznej w Zurychu. W 1911 roku obronił w Warszawie pracę magisterską.
Po repolonizacji warszawskich uczelni Szperl wykładał chemię organiczną równolegle w Uniwersytecie i na Politechnice. Od 1917 roku aż do wybuchu II wojny światowej był profesorem Politechniki. Należał do wielu towarzystw naukowych i był jednym z założycieli Polskiego Towarzystwa Chemicznego.
Trzeci z uczniów Jegora Wagnera – Tadeusz Benon Miłobędzki118 – preferował chemię nieorganiczną. Ukończywszy w 1897 roku ze stopniem kandydata nauk przyrodniczych Wydział Matematyczno-Fizyczny Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, objął posadę chemika w cukrowni należącej do majątku Odolanówka na Podolu. Pracował tam zaledwie rok, ponieważ Wagner zaproponował mu stanowisko asystenta w uniwersyteckiej Katedrze Chemii Organicznej. Po śmierci Wagnera Miłobędzki przeniósł się do Instytutu Politechnicznego, gdzie został laborantem, a później starszym laborantem w Pracowni Chemii Nieorganicznej. W celu uzupełnienia wykształcenia dwukrotnie wyjeżdżał na zagraniczne staże naukowe: w 1903 roku do Berna na studia chemii analitycznej oraz w 1905 roku do Lipska, gdzie w pracowni Wilhelma Ostwalda pogłębiał swoją wiedzę z zakresu chemii fizycznej.
W Instytucie Politechnicznym pracował do 1915 roku, będąc równocześnie wykładowcą i kierownikiem pracowni chemicznej w Towarzystwie Kursów Naukowych. Gdy uczelnie warszawskie zostały spolonizowane, Miłobędzki został profesorem chemii ogólnej na Politechnice. W latach 1915–1917 wykładał także dla studentów Uniwersytetu. W tym czasie obronił pracę doktorską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i otrzymał stopień doktora filozofii.
W 1922 roku przeniósł się na Uniwersytet Poznański. Przez kolejne siedem lat był tam dyrektorem Zakładu Chemii Nieorganicznej na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym, po czym powrócił na Politechnikę Warszawską i objął wakującą Katedrę Chemii Nieorganicznej. Z Politechniką Warszawską związał się już na stałe. Pracował na tej uczelni, z przerwą na lata wojny i pierwsze lata powojenne, do końca swojej naukowej aktywności.
W 1915 roku, gdy Rosjanie opuścili Warszawę, Kazimierz Sławiński, Ludwik Szperl i Tadeusz Miłobędzki przystąpili wraz z innymi do organizowania w stolicy, zajętej jeszcze przez Niemców, polskiego szkolnictwa wyższego. Wszyscy trzej mieli swój udział w szybkim reaktywowaniu Uniwersytetu Warszawskiego i utworzeniu niemal od podstaw uniwersyteckich katedr chemicznych.