Przez cały okres istnienia Królewskiego Uniwersytetu Warszawskiego profesorem fizyki był Józef Karol Skrodzki (1784–1832), urodzony we wsi Bohoniki, syn kapitana artylerii koronnej2. Ukończył Uniwersytet Wileński, gdzie specjalizował się w fizyce pod kierunkiem Józefa Mickiewicza i Stefana Stubielewicza. W latach 1811–1814 był profesorem fizyki, chemii i historii naturalnej w Liceum Warszawskim. Wyróżniał się wiedzą, pracowitością i zdolnościami pedagogicznymi, dzięki czemu dość wcześnie upatrywano w nim przyszłego profesora projektowanego uniwersytetu.
Już w 1812 roku Samuel Linde miał pomysł urządzenia w Warszawie Wydziału Filozoficznego, który łącznie z istniejącymi już wydziałami akademickimi: Szkołą Prawa i Szkołą Lekarską, mógłby stanowić pełną uczelnię wyższą. W memoriale do ówczesnych władz oświatowych Księstwa Warszawskiego pisał m.in.:
„Fizyka eksperymentalna może być dawana przez JP. Skrodzkiego, który w Liceum tę umiejętność z wielkim pożytkiem uczniów daje; dar ma pięknego tłumaczenia się i niezmordowanie pracuje doskonaląc się z najlepszych dzieł zagranicznych”3.
Istotnie, opracowane przez Skrodzkiego programy fizyki i chemii w Liceum Warszawskim świadczą o jego doskonałej orientacji w postępie nauki, który na przełomie XVIII i XIX wieku był bardzo szybki4. Zainteresowanie uczniów wzbudzał, wykładając najnowsze odkrycia i teorie Coulomba, Franklina, Galvaniego, Volty w dziedzinie elektryczności, poglądy Lavoisiera w dziedzinie chemii i wyniki prac Daltona, Laplace’a, Rumforda i Jędrzeja Śniadeckiego dotyczące zjawisk cieplnych.
1. Józef Skrodzki
W 1814 roku Skrodzki otrzymał specjalne stypendium, dzięki któremu przez dwa lata zdobywał doświadczenie, zwiedzając uniwersytety w Niemczech, Holandii, Francji, Anglii i Szwajcarii. Po powrocie był jeszcze przez rok nauczycielem w Liceum Warszawskim, a potem został powołany na stanowisko profesora na Uniwersytecie. Był jedną z głównych postaci biorących udział w organizacji uczelni i w dyskusjach nad jej strukturą oraz planami i programami zajęć.
Początkowo, według planów Towarzystwa Elementarnego z września 1816 roku, nauki fizyczne, podobnie jak matematyczne, filozoficzne i stosowane, miały być oddziałami projektowanego Wydziału Umiejętności i Nauk. Potem jednak zdecydowano o utworzeniu Wydziału Filozoficznego z trzema oddziałami: filozoficznym, matematycznym i fizycznym, a nauki stosowane przesunięto do tworzonych osobno szkół specjalnych. Program zajęć z poszczególnych przedmiotów po długich dyskusjach został ostatecznie przyjęty na początku 1819 roku (a potem podlegał tylko niewielkim modyfikacjom).
Program fizyki ułożył Skrodzki. Zawierał on mechanikę elementarną, naukę o cieczach i ciałach lotnych, czyli aero- i hydrostatykę, akustykę, hydrodynamikę, fizykę ciał nieważkich, „czyli fenomena ciepła, elektryczności, światła, które za wydoskonaleniem sztuki doświadczenia w ostatnich czasach znacznie pomnożone zostały”5. Najobszerniej wykładał optykę, „stosownie do jej ważności i obfitości zjawisk należących do niej”. W nauce o elektryczności „na początku były zjawiska elektryczne zwyczajne, potem galwanizm, a na ostatku magnetyzm, które to fenomena [...] z jednej zdają się pochodzić przyczyny”. Był to program nowoczesny i odpowiadający temu, co było wówczas w dobrych uczelniach zagranicznych.
Trzeba tu podkreślić, że w wyniku wielkich odkryć dokonanych w XVII wieku fizyka stała się nauką eksperymentalną, choć nadal opisową, z minimalnym tylko udziałem ilościowego opisu matematycznego. Jej zakres był ograniczony, ponieważ działy, do których można było zastosować ówczesne narzędzia matematyczne, jak mechanika, hydro- i aerostatyka, hydro- i aerodynamika, optyka geometryczna, zaliczono do tzw. matematyki mieszanej i wykładano je w ramach matematyki. Fizyce pozostawiano to, co było oparte na doświadczeniach, a więc zjawiska cieplne, elektryczność, magnetyzm, także np. zagadnienie barw światła. Wobec braku odpowiedniej teorii działy te opisywano jakościowo (pierwsze próby zastosowania matematyki do elektryczności i ciepła podjęto dopiero w pierwszych dekadach XIX wieku). Zatem jeszcze w Liceum Warszawskim, poza bogato ilustrowanymi doświadczeniami lekcjami Skrodzkiego, Antoni Dąbrowski w programie matematyki miał takie zagadnienia, jak maszyny proste, kinematyka, dynamika, hydrostatyka, maszyny hydrauliczne, a także „własności światła przychodzącego od ciał świecących się, odbitego od zwierciadeł i łamiącego się w ciałach przezroczystych, z opisaniem ważnieyszych narzędzi optycznych”6.
W Uniwersytecie Królewskim również wiele zagadnień wchodzących obecnie w zakres fizyki, np. statyka, dynamika, hydrostatyka, hydrodynamika, wykładali w ramach matematyki stosowanej profesorowie Oddziału Matematycznego (Antoni Dąbrowski, Adrian Krzyżanowski, Rafał Skolimowski)7. Tradycja taka utrzymywała się bardzo długo – jeszcze do roku 1939 mechanika na Uniwersytecie Warszawskim była traktowana jako przedmiot matematyczny.
Skrodzki od początku starał się postawić nauki fizyczne na wysokim poziomie i odpowiednio zaprojektował sale fizyczne. Już na posiedzeniu profesorów Wydziału Filozoficznego w dniu 15 I 1819 roku oświadczył, że:
„Na muzeum fizyczne potrzebna będzie sala wielka kwadratowa, na auditoryum; dwie sale mniejsze, ale wielkości sal wyżej położonych, na aparata i narzędzia fizyczne i, dwa mniejsze gabinety mające po jednym oknie”8.
Dopiero jednak w 1826 roku Gabinet Fizyczny został przeniesiony do obszernego lokalu przy audytorium fizycznym na pierwszym piętrze w nowym gmachu (gmach użytkowany do 2012 roku przez Warszawski Uniwersytet Medyczny). Ze względu na ilość i jakość wyposażenia mógł on być istotnie dumą uczelni. Jak podawano w 1830 roku:
„[Gabinet Fizyczny – przyp. aut.] teraz przeszło czterysta apparatów, machin i narzędzi fizycznych obeymuie, za pomocą których cały kurs Fizyki experymentalney obszernie wydanym być może, prawie wszystkie doświadczenia, naynowszych nie wyymuiąc są na nim powtarzane [...]. Narzędzia te w większey prawie części sprowadzone są z Paryża, niektóre pochodzą z Londynu, znaczna także część iest dziełem artystów tuteyszey stolicy. [...] Między innemi machina elektryczna pięknie wyrobiona, niepospolitey iest wielkości, średnica iey tafli przenosi pół piątey stopy. Udaia się na niey doświadczenia w każdej porze roku i w każdym stanie atmosfery. Iskra wypada z konduktora w odległości półtorey stopy, rysuiąc w powietrzu drogę podobną do drogi piorunowey, uderzenie iey nadzwyczay silne. [...] Okazała iest machina Atwooda wszelką dokładność mechanizmu w sobie łącząca [...]”9.
Wysoką jakość uniwersyteckiego Gabinetu Fizycznego dobrze ilustruje porównanie z ubogo wyposażonymi uniwersytetami w Rosji:
„W 1828 roku gabinet fizyczny [w uniwersytecie w Petersburgu – przyp. aut.] zawierał tylko 146 przyrządów. [...] W 1822 roku w gabinecie fizycznym uniwersytetu moskiewskiego było 265 przyrządów, z tego: 27 – dotyczących mechaniki i ogólnych właściwości ciał, 15 – fizyki cieczy, 83 – gazów, 27 – „właściwości cieplika”, 7 – magnetyzmu, 67 – elektryczności, 5 – galwanizmu, 34 – optyki”10.
Mając do dyspozycji tak doskonale wyposażony Gabinet Fizyczny, Skrodzki prowadził ciekawe i stojące na wysokim poziomie wykłady.
„W lewem skrzydle, jak mówiliśmy, odbywały się prelekcye; tu miewał wykłady swoje z fizyki Józef Skrodzki, które łączył z doświadczeniami, mając zasobny gabinet fizyczny pod ręką. Średniego wzrostu, szczupły i blady, cichy i skromny, namiętnie oddany swemu przedmiotowi, wyczerpał wątłe siły i też zgasł wcześnie, bo liczył tylko 45 lat wieku. Na jego drobnem obliczu malowała się sama słodycz i dobroć. [...] Wykład jego był zwięzły i jasny, słuchałem go zawsze z nadzwyczajnem zajęciem [...]”11.
Skrodzki był bardzo zapracowany. Działał bardzo aktywnie w Towarzystwie Warszawskim Przyjaciół Nauk. Poza wykładami fizyki w Królewskim Uniwersytecie Warszawskim prowadził wykłady fizyki, mechaniki, hydrauliki, zoologii i nauki łowów w Szkole Szczególnej Leśnictwa12. Przez dwa lata 1822–1823 wraz z Kazimierzem Brodzińskim i Fryderykiem Skarbkiem wydawał „Pamiętnik Warszawski” i pisał do niego wiele artykułów. Potem, po przekształceniu tego periodyku w „Pamiętnik Umiejętności Sztuk i Nauk”, który wychodził w latach 1824–1826, był jego najbardzej aktywnym autorem. Pisał również artykuły przyrodnicze do „Sylwana” (np. Monografia łosia w nr 1 i 2, 1820; Opisanie jelenia w nr 3, 1829). Nie miał więc praktycznie czasu na pracę naukową. Kiedy jednak jesienią 1820 roku do Warszawy dotarły sensacyjne doniesienia o odkryciu związku elektryczności i magnetyzmu przez Hansa Christiana Oersteda i o dalszych pracach na ten temat André Ampère’a, Skrodzki szybko zainteresował się nową tematyką. Już w styczniu 1821 roku przedstawiał nowe odkrycia w Towarzystwie Warszawskim Przyjaciół Nauk, którego był członkiem13. Napisał też w 1821 roku dwa artykuły do „Pamiętnika Warszawskiego”14, w których wyjaśniał w popularny sposób znaczenie nowych odkryć. Były to pierwsze w Polsce artykuły na temat tego nowego działu fizyki. Wkrótce opublikował także długi wieloczęściowy artykuł15, w którym opisał swoje dalsze doświadczenia i zauważone efekty. Nie zadbał jednak o to, aby ten ciekawy tekst wysłać do publikacji do jakiegoś czasopisma zagranicznego, toteż pozostał on dostępny tylko dla osób znających język polski.
Od października 1823 roku Skrodzki był dziekanem Wydziału Filozoficznego. W styczniu 1831 roku został wybrany rektorem Uniwersytetu, ale funkcji tej nie zdążył objąć. Był już wtedy ciężko chory i uzyskał zgodę na wyjazd do Obersaltsbrunn w celu poratowania zdrowia. Wrócił do Warszawy 31 X 1831 roku, już po upadku powstania. Zmarł na gruźlicę 15 V 1832 roku.
2. Jan Mile
Bardzo ciekawą postacią w Uniwersytecie Królewskim był Jan Mile (1789–1839), fizjolog, fizyk i mechanik wynalazca. Był absolwentem Liceum Warszawskiego, a potem uczył się zawodu zegarmistrza, kształcąc się także samodzielnie w fizyce. Następnie studiował w Szkole Lekarskiej i uzyskał tam dyplom w 1814 roku, a potem przez trzy lata doskonalił wiedzę w uniwersytetach w Austrii, Anglii, Francji, Holandii, Niemczech, Szwajcarii i Włoszech. Po powrocie do Warszawy w 1817 roku Mile rozpoczął praktykę lekarską, ale już we wrześniu został mianowany profesorem do wykładania fizjologii na Wydziale Lekarskim. Pełnił nawet funkcję dziekana tego Wydziału.
Mile był bardzo aktywnym badaczem. Należał do wyróżniających się członków Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk. Publikował prace z fizjologii, medycyny, fizyki, a także opisywał swoje wynalazki. Do badań z optyki wykorzystywał dobrze wyposażony uniwersytecki Gabinet Fizyczny. Odkrył fizjologiczne zjawisko tzw. ruchu pozornego. Swe artykuły – napisał ich blisko 40 – ogłaszał w wydawnictwach polskich, jak „Roczniki TWPN”, „Pamiętnik Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego”, „Pamiętnik Warszawski”, a także w ważnych periodykach zagranicznych, np. „Journal de physiologie”, „Journal de physique”, „Dingler’s Polytechnische Journal”, „Annalen der Chemie und Pharmacie”16. Był pierwszym polskim uczonym, który publikował prace w prestiżowym czasopiśmie „Annalen der Physik und Chemie”. Dzięki temu jego wyniki dotyczące fizyki i fizjologii widzenia weszły do literatury światowej i są nawet dziś wspominane w historii fizyki17.
Z zasobów Gabinetu Fizycznego korzystał także przyrodnik Wojciech Jastrzębowski (1799–1882), który skonstruował przyrząd służący do graficznego rozwiązywania zagadnień astronomicznych, nazwany kompasem Jastrzębowskiego18.
Sekcja Fizyczna Wydziału Filozoficznego Królewskiego Uniwersytetu Warszawskiego miała niespełna 30 absolwentów19. Najwybitniejszym z nich był niewątpliwie Andrzej Radwański (1800–1860). Po uzyskaniu dyplomu był najpierw nauczycielem w szkole w Kielcach, ale w 1828 roku wrócił do Warszawy i został adiunktem przy uniwersyteckiej katedrze fizyki i korepetytorem nauk przyrodniczych przy Szkole Przygotowawczej do Instytutu Politechnicznego. Po zamknięciu uczelni był nauczycielem w różnych szkołach warszawskich. Opublikował kilka książek, w tym bardzo wartościowe podręczniki: Zasady fizyki doświadczalney (Warszawa 1837) i Początki fizyki (Warszawa 1839). Przełożył na polski Chemię organiczną oraz Zasady chemii Richarda Marchanda i Zasady chemii mineralnej Friedricha Wohlera. Wraz z Józefem Bełzą i Szymonem Pisulewskim opracował obszerne dwutomowe dzieło Treść nauki przyrodzenia (Warszawa 1850).
W Dodatku do tego dzieła Radwański przedstawił liczący aż 32 strony Słownik wyrazów grecko-łacińskich w poznawaniu Rody używanych... bezpłatnie dodany do dzieła Treść nauki przyrodzenia. Jego celem było
„zwrócenie uwagi na ową wstrętną dzikość, jaka z powodu łaciny i greczyzny, w naukach grasuje. Co większa, zwrócić prócz tego chcemy baczność na straty, jakie z powodu używania tej trupiej cudzoziemczyzny nauka ponosi [...]”.
Oto kilka przykładów polskich odpowiedników, jakie Radwański proponował dla „trupiej cudzoziemczyzny”. Fizyka, dzielona wówczas na naukę o nieważkich fluidach (jak cieplik) i fizykę właściwą, miała według niego nosić nazwy nieważnictwo i rodnictwo. Mechanika to silnictwo, a akustyka – głosownictwo. Kamerton to strojnik. Zamiast elektryczności Radwański proponował gromło. Mamy więc gromło stojące i prądujące (elektro statyka i elektrodynamika). W badaniach używamy gromoskazów i gromłomierzy, gromło bierzemy z prądników (baterii) lub iskiernic (butelek lejdejskich). Kondensator elektryczny to tajnik albo utajacz, bo „utaja elektryczność”, którą tam możemy przechować, mając tajnik pełen gromła. Zamiast termoelektryczność powinniśmy mówić ognioprądnictwo, a stos termoelektryczny to ciepłoprądnik. I tak dalej, i tak dalej. Na szczęście te kuriozalne propozycje nie zostały przyjęte.
Radwański był pionierem dagerotypii w Warszawie. Kiedy dowiedział się o wynalazku Louisa Daguerre’a, wykonał pierwsze dagerotypy i już w październiku 1839 roku pokazywał je na wystawie w Towarzystwie Dobroczynności przy ulicy Krakowskie Przedmieście20.
Innym wyróżniającym się absolwentem fizyki Królewskiego Uniwersytetu Warszawskiego był Józef Żochowski (1801–1851). Po uzyskaniu dyplomu był nauczycielem w różnych szkołach i miastach. Opracował dwutomowy podręcznik fizyki21 oraz kilka mniejszych broszur. Pisywał też liczne artykuły popularyzujące fizykę do ukazujących się w Warszawie czasopism („Biblioteka Warszawska”, „Magazyn powszechny, dziennik użytecznych wiadomości”).
Działalność Radwańskiego i Żochowskiego i wydawane przez nich podręczniki fizyki odgrywały bardzo istotną rolę w okresie, w którym Warszawa była pozbawiona wyższej uczelni.
W ramach represji po upadku powstania listopadowego władze carskie wydały nakazy likwidacji uniwersytetu i rozwiązania Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk. Spora część dobytku obu instytucji została zagrabiona i wywieziona do Rosji. Jednak wbrew niektórym publikowanym stwierdzeniom22 wywózce uległy tylko pewne przyrządy z uniwersyteckiego Gabinetu Fizycznego; wzbogaciły one bardzo ubogie zbiory przyrządów uniwersytetu w Petersburgu, w którym gabinet fizyczny „[...] dopiero w 1832 roku, dzięki zamknięciu Uniwersytetu Warszawskiego, uległ znacznemu powiększeniu”23.
W rzeczywistości Gabinet Fizyczny i inne gabinety Uniwersytetu Królewskiego: Mineralogiczny, Zoologiczny i Modeli Gipsowych zostały podporządkowane Okręgowi Naukowemu Warszawskiemu. Tak więc w 1857 roku w Gabinecie Fizycznym Okręgu Naukowego Warszawskiego znajdujemy „apparatów i narzędzi sztuk 684”24. Potem Gabinet Fizyczny znalazł się w Akademii Medyko-Chirurgicznej i został umieszczony na pierwszym piętrze Pałacu Staszica, następnie zaś, po uruchomieniu Szkoły Głównej, przeniesiono go do osobnego pawilonu obok Pałacu Kazimierzowskiego.
Niektóre z tych przyrządów, np. opisana wyżej imponująca machina elektryczna, przetrwały długie lata. Jeszcze pod koniec XIX wieku pisano, że
„gabinet fizyczny posiada doskonałe instrumenty najnowszych wynalazków, a z dawniejszych ważniejsze są: [...] machina Atwooda kosztownej roboty, machina elektryczna z powodu wielkości koła szklanego itp.”25.